Grupa pasażerów statku wycieczkowego utknęła na afrykańskiej wyspie. Przez 48 godzin gonili kapitana

David Sacks_ Getty Images
Źródło: Dzień Dobry TVN
Zwierzęca załoga Daru Pomorza
Zwierzęca załoga Daru Pomorza
Podróż marzeń do Namibii
Podróż marzeń do Namibii
Rodzinne podróże po Skandynawii
Rodzinne podróże po Skandynawii
Robert Szulc zakończył podróż dookoła świata
Robert Szulc zakończył podróż dookoła świata
Gdzie, jak i czym podróżować w 2022 roku?
Gdzie, jak i czym podróżować w 2022 roku?
Łukasz i jego podróż przez Bajkał
Łukasz i jego podróż przez Bajkał
Ośmioro pasażerów rejsu linii Norwegian Cruise Line zostało pozostawionych na afrykańskiej wyspie. Powód? Grupa spóźniła się na zbiórkę, a kapitan nie zamierzał czekać. Podróżnicy przez kolejne 48 godzin próbowali dogonić statek. 

Pasażerowie pozostawieni na afrykańskiej wyspie

Ta wycieczka miała być wielką przygodą dla Jill i Jaya Campbellów oraz reszty uczestników. Przez pomyłkę kapitana 21-dniowy rejs okazał się koszmarem. Wycieczkowiec podczas postoju na afrykańskiej wyspie u wybrzeży Nigerii pozostawił podróżnych. Dalej musieli sobie radzić sami.

- Wycieczkowiec Norwegian Dawn linii Norwegian Cruise Line w czwartek 30 marca odpływał po postoju na jednej z wysp, znajdującego u zachodniego wybrzeża Afryki państwa Wyspy Świętego Tomasza i Książęca. Ośmioro jego pasażerów nie zdążyło jednak wrócić na ostatnie wezwanie do wejścia na pokład, w związku z czym statek odpłynął bez nich - informuje CNN.

Niebezpieczną sytuację członkowie grupy relacjonowali w mediach społecznościowych. Jak przyznali, 30 marca wybrali się na prywatną wycieczkę na wyspę Sao Tome. Mieli wrócić o godzinie 15:00 czasu lokalnego, jednak zgubili się i na miejsce przybyli z lekkim spóźnieniem. Po statku nie było śladu. Podróżnicy na własną rękę szukali więc sposobu, by wydostać się z wyspy i dogonić wycieczkowiec. Od tygodnia bezskutecznie przemieszczali się z portu do portu, by powrócić na właściwy pokład. W tym czasie zdążyli już przejechać przez teren co najmniej sześciu państw. Ostatecznie w niedzielę dotarli do Gambii, gdzie Norwegian Dawn miał się zatrzymać. Kapitan zmienił jednak zdanie ze względu na trudne warunki na morzu. We wtorek podróżujący podjęli kolejną próbę powrotu na norweski wycieczkowiec - tym razem w Senegalu. Zmęczeni podróżnicy zwątpili już w sukces akcji. Jak przyznają, są rozczarowani, że kapitan wycieczkowca tak rygorystycznie przestrzega swoich zasad, nie zważając na dobro pasażerów.

W rozmowie z amerykańską telewizją WPDE poszkodowani oznajmili także, że koszty, jakie ponieśli na dodatkowe zakwaterowanie i próbę dogonienia wycieczkowca, sięgnęły już tysięcy dolarów. Ponadto zostali odcięci od leków, które zostały na pokładzie statku. Warto podkreślić, że wśród pozostawionych podróżnych znalazła się kobieta w ciąży oraz osoby w podeszłym wieku.

- Uważam, że naprawdę zapomnieli, że są ludźmi pracującymi w branży hotelarsko-gastronomicznej i że tak naprawdę bezpieczeństwo i dobro klientów powinno być ich najwyższym priorytetem i to powinno być na pierwszym miejscu – powiedziała Jill Campbell..

Norweskie linie nie widzą problemu. "Sytuacja była niefortunna"

Norweska linia wycieczkowa przekazała NBC News w oświadczeniu, że sytuacja Campbellów i reszty podróżników była niefortunna. Jak stwierdzili, doskonale wiedzieli, że na pokładzie brakuje ludzi jednak: "goście są odpowiedzialni za dopilnowanie, aby wrócili na statek o ustalonej godzinie" tym bardziej, jeśli jest to wycieczka prywatna.

Poinformowano też, że paszporty pasażerów przekazano pozostającym w porcie na wyspie pracownikom, by umożliwić im ich odbiór. - Firma pozostaje w stałym kontakcie z lokalnymi władzami i pozostawionymi podróżującymi - dodano.

Więcej newsów na tvn24.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości