Skąd brało się ubrania w PRL-u?
Dzierganie, szydełkowanie, szycie na maszynie oraz ręczne. W czasach PRL-u osoby, które marzyły o pięknych ubraniach, musiały wykazać się kreatywnością i pomysłowością.
Teresa Rosati, zanim stała się rozpoznawalną projektantką mody, pierwsze krawieckie kroki stawiała w szkole. Pierwszą elektryczną maszynę do szycia otrzymała w prezencie od męża dopiero, gdy była już dorosła. - Nauczyłam się szyć na pracach ręcznych, w liceum, robiąc szablony. Potem szyłam różne rzeczy na stopień. Wtedy odkryłam w sobie pasję do mody i projektowania - wspominała w Dzień Dobry TVN.
Moda z PRL-u
Kilkadziesiąt lat temu wśród amatorek szycia popularne były wykroje z "Burdy". Z pomocą szablonów mogły uszyć sukienki i bluzki, które były zgodne z zachodnią modą. Ponadto chętnie przerabiano stare ubrania, które stanowiły wzór do tworzenia nowych form. - W korytarzach, kuchniach kombinowaliśmy. [...] Panie szyły ciekawe rzeczy, przerabiały ubrania, recykling był w pełni. Podobały się leginsy. Ale gdzie te leginsy kupić? Brało się kalesony taty, farbowało je na czarno. Nie było lycry, ale można było na ten jeden wieczór założyć na wyjście i wyglądać świetnie - opowiadała Renata Gabryjelska.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Zobacz także:
- Rzuciła etat, by szyć marzenia. "Stwierdziłam, że jak nie teraz, to nigdy"
- Daje nowe życie niepotrzebnym materiałom. Jak działa Baba z Wrzeszcza?
- Nauczycielka tworzy przepiękne haftowane ozdoby. "Stwierdziłam, że to nie może być trudne"
Autor: Zofia Wierzcholska
Źródło zdjęcia głównego: East News/Michał Woźniak