Zbigniew Religa we wspomnieniach bliskich. "To jest coś niesamowitego"

Bliscy wspominają Zbigniewa Religę. "To był chirurg bez zazdrości"
Źródło: Dzień Dobry TVN
“Ojciec” polskiej kardiochirurgii
“Ojciec” polskiej kardiochirurgii
Losy dwóch par skrzyżowały się na sali operacyjnej
Losy dwóch par skrzyżowały się na sali operacyjnej
Dlaczego przeszczepy trzustki są tak skomplikowane?
Dlaczego przeszczepy trzustki są tak skomplikowane?
Wyjątkowe operacje serca płodu w łonie matki
Wyjątkowe operacje serca płodu w łonie matki
„Z całego serca chcę pomoc córce”
„Z całego serca chcę pomoc córce”
Życie po przeszczepie serca
Życie po przeszczepie serca
15 lat temu odszedł prof. Zbigniew Religa. Był wizjonerem, największym kardiochirurgiem w historii naszego kraju. Przeprowadził m.in. pierwszy udany przeszczep serca. Jak wspominają go bliscy i współpracownicy? Zobacz reportaż Dzień Dobry TVN.

Minęło 15 lat od śmierci Zbigniewa Religi

Zbigniew Religa zmarł 8 marca 2009 roku. Mijają lata, a pamięć o wybitnym kardiochirurgu wciąż jest żywa. Anna Wajszczuk-Religa wróciła wspomnieniami do chwili, gdy poznała swojego męża.

- Spotkaliśmy się na studiach. Byliśmy w tej samej grupie na medycynie i to tak powoli, powoli rosło - powiedziała żona profesora.

Zbigniew Religa w 1963 roku ukończył medycynę. W latach 70. wyjechał na szkolenia do USA. To właśnie tam się nauczył transplantacji.

- Jak był w Cleveland, usłyszał: "Tam u was w Polsce poza psami kogoś operujecie?". Troszkę go to zdenerwowało. Myśmy mieli oboje zgodę na pozostanie w Stanach. Ale on powiedział, że nie, on wraca - wspominała Anna Wajszczuk-Religa.

Zbigniew Religa objął kierownictwo nad kliniką kardiochirurgii w Zabrzu. Załatwiał m.in. fundusze i razem ze współpracownikami zajmował się remontami placówki.

- Zasuwali tam wszyscy. Myli, przemurowywali, kładli płytki. Wszystko to robili własnymi rękami - przyznała żona kardiochirurga.

Prof. Romuald Cichoń, współpracownik Religi uważa, że słynny lekarz był dla swojej załogi jak ojciec.

- Profesorowi nie było szkoda wziąć za łopatę i wyrzucać gruz razem z nami. To jest typowy przykład działania ojca wobec dzieci - stwierdził prof. Cichoń. - To był chirurg bez zazdrości zawodowej. To coś, co się niesłychanie rzadko zdarza. A jego największą frajdą było to, żeby uczniowie potrafili coś więcej niż on - przekazał kardiochirurg.

Prof. Andrzej Bochenek początkowo uważał, że Religa jest fantastą. - Mówił: "Tu nie tylko będziemy robili proste operacje, tu będziemy robili przeszczepy serca, tu zastosujemy sztuczne serca, przeszczepy płuc i wszystko". Ja mówię na to: "Wariat!" - wspominał z uśmiechem prof. Bochenek.

Pierwszy przeszczep serca w Polsce

5 listopada 1985 roku profesor wraz ze swoim zespołem podjął się pierwszej próby przeszczepu serca.

- Jak profesor wyciął serce, zobaczyłem tę pustą klatkę, to ja sobie pomyślałem: "Jezus Maria, co my tu zrobimy?". Przyniósł to serce, on to zrobił perfekcyjnie - podkreślił Andrzej Bochenek.

- Każdy to naprawdę przeżywał. Każdy. Ta pusta klatka, ta dziura, do której wkłada się to serducho i później to serce zaczyna być. To jest coś niesamowitego - zauważyła Klaudia Lasota-Stożek, oddziałowa pielęgniarek anestezjologicznych w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

Profesor i jego współpracownicy wykonywali przeszczep za przeszczepem. W 1991 roku Religa założył Fundację Rozwoju Kardiochirurgii. Ponadto po raz pierwszy podłączył sztuczne serce u chorego oczekującego nadawcę na rządu. Pracował także nad stworzeniem robota medycznego.

- Był bardzo nowoczesnym, innowacyjnym lekarzem. Nadał taką siłę i pewność siebie, że stać nas na to, żeby robić wszystko najlepiej i stać nas na to, żeby robić rzeczy, których nikt nie robi - powiedział Zbigniew Nawrat, współpracownik prof. Religi, dyrektor kreatywny Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii.

Jaki Zbigniew Religa był prywatnie?

- Mąż wstawał między 5 a 6. Kąpał się, jadł śniadanie i potem śmiał się zawsze, że w radiu słucha programy dla rolników. (...) Budził mnie i wychodził gdzieś przed 8. Mąż uwielbiał w ogóle łowić ryby - powiedziała żona lekarza.

- Palił strasznie dużo papierosów. Był maniakiem picia kawy. Najpierw sobie podnosił ciśnienie tą kawą, a potem brał leki, żeby sobie obniżyć to ciśnienie - dodał prof. Bochenek. - Ten permanentny stres doprowadzał do tego, że czasami nadużywał alkoholu. No ale nigdy nie widziałem, żeby pod wpływem alkoholu on podejmował jakieś istotne decyzje. Zawsze mówił: "Wy jesteście teraz od tego" - podkreślił kardiochirurg.

Cały reportaż można zobaczyć w materiale wideo.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl. 

Skocz do sklepu TVN!
Skocz do sklepu TVN!

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady. 

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości