Powrót do szkoły po wakacjach
Wraz z początkiem września uczniowie powrócili do szkół. Sytuacja ta była o tyle wyjątkowa, że nauka po długiej przerwie odbywa się stacjonarnie. W tym roku do pierwszej klasy poszedł Bruno, synek Pauliny i Michała Będźmirowskich. Okazuje się, że chłopiec świetnie poradził sobie w nowej sytuacji.
- Te pierwsze dni to były lekcje integracyjne, żeby zapoznać się ze swoimi kolegami na najbliższe osiem lat. Brak kontaktu z dziećmi przez pandemię spowodował chęć przybycia do szkoły i zapoznania się z nowymi kolegami, spędzania z nimi czasu - mówił tata Bruna, Michał Będźmirowski, bloger.
Jak przyznała mama chłopca, Paulina Będźmirowska chłopiec był bardzo podekscytowany nowym otoczeniem: - To, że idzie do szkoły, to już jest taki krok w dorosłość. Po pierwszym dniu powiedział, że szkoła jest super – powiedziała.
Małżeństwo przygotowywało swojego synka do rozpoczęcia nauki w szkole. Dzięki temu chłopiec był podekscytowany tym, co go czeka w nowym miejscu. - Rozmawialiśmy bardzo dużo, jak to było u nas w szkole, opowiadaliśmy jakieś wpadki, anegdoty. Kiedy pytał, czy będzie fajnie, staraliśmy się mu mówić, że koledzy będą fajni, że będą się interesować piłką nożną.
Swoimi doświadczeniami z rozpoczęcia roku szkolnego dzieci podzielili się także Magda Steczkowska i jej mąż Piotr Królik – rodzice trzech córek. Najstarsza Zosia ma już 19 lat, Michalina 12 , a najmłodsza Tosia 10.
- Posłaliśmy Antosię po raz pierwszy do szkoły cztery lata temu. 2 września przychodzi ze szkoły i pytam, jak było, na co moja córka odpowiada: Mamo, to był koszmar, szkoła rujnuje mi życie – wspominała rozbawiona piosenkarka. Później jednak sytuacja się zmieniła i jak przyznała nasza rozmówczyni, córka pokochała szkołę i swoją wychowawczynię.
Wokalistka opowiedziała również zabawną historię z czasów, kiedy cztery lata temu Tosia kończyła pierwszą klasę i nie przyznano jej czerwonego paska na świadectwie dla najlepszych uczniów. Ze względu na to, że starsze siostry go otrzymały, dziewczynka im pozazdrościła i sama go namalowała.
Jak szkolne czasy wspominają goście?
Pierwszy dzień w szkole to przeżycie, które często pamiętamy nawet po latach. Początki w nowym miejscu zwykle bywają trudne, na szczęście z biegiem lat opowiada się o tym jedynie w formie anegdoty.
- Jako doświadczeni rodzice pamiętamy, jaki to jest stres, jak dziecko idzie po raz pierwszy do szkoły. Jako przykład podam sytuację z własnego życia. Pierwszym wspomnieniem, jakie pamiętam, to ja płaczący na rękach pań w przedszkolu i długi korytarz, którym ucieka moja mama. Jak się później okazało - też płacząca. Jak się dowiedziałem po latach, dla niej to była jeszcze większa trauma niż dla mnie – powiedział Piotr Królik.
- Dojeżdżałam do szkoły, mieliśmy zawsze wesoły autobus, gdzie się spisywało prace domowe. Najczęściej spisywano ode mnie, bo byłam prymuską w szkole. Więc jak ja coś źle zrobiłam i dostałam jedynkę, to później cała klasa też – opowiedziała Paulina Będźmirowska, która obecnie jest radcą prawnym. Mimo świetnych wyników w nauce, zdarzyło się jej ściągać od innych. Pewnego razu doszło z tego powodu do zabawnej wpadki. - Byłam zawsze humanistką. Z matematyki byłam "straszna nogą", ale miałam koleżankę, powiedzmy Zosię Kowalską, która mnie wspierała. Pewnego razu pani oddawała klasówki z matematyki i na końcu mówi tak: teraz mi zostały dwie klasówki i troszeczkę nie wiem, o co chodzi, bo mam dwie klasówki Zosi Kowalskiej. Ściągnęłam wszystko, łącznie z imieniem i nazwiskiem koleżanki – mówiła Paulina.
Pilną uczennicą była także Magda Steczkowska. Do tej samej szkoły chodziło również jej rodzeństwo, a dodatkowo pracowała tam jej mama. - Ja byłam bardzo grzecznym uczniem, takim, co nie robi żadnych problemów i obrywa za rodzeństwo, bo ma go dużo w szkole, a mama jeszcze w tej szkole pracuje – podkreśliła Magda.
- Pamiętam, jak dostałem kiedyś trzy dwóje na jednej lekcji. Na boisku szkolnym odbywał się mecz piłki nożnej między naszą szkołą, a inną. Ja jako fan piłki spóźniłem się troszkę na lekcję i nauczyciel wpisał mi nieobecność zamiast spóźnienia, więc protestowałem i za to dostałem dwóję. Później uznałem, że skoro i tak mam nieobecność, to wracam na mecz, za co dostałem drugą dwóję, a później dostałem trzecią za to, że po każdej bramce podbiegałem pod klasę i informowałem o wyniku – opowiadał Piotr Królik.
Zobacz także:
Mama Ani Przybylskiej wspomina córkę: "Mam czasem takie wrażenie, jakby wyjechała i wróci"
Anna Lewandowska obchodzi 33. urodziny. "Co roku podchodzę do tej daty coraz bardziej świadomie"
Michalina Sosna została mamą. Aktorka pochwaliła się pierwszym zdjęciem maleństwa
Autor: Martyna Trębacz
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Jagielski/East News