Stanisław Tym do końca swoich dni troszczył się o zwierzęta. Codziennie miał prośbę do gosposi

Stanisław Tym
Stanisław Tym do końca swoich dni troszczył się o zwierzęta. Codziennie miał prośbę do gosposi
Źródło: MWMEDIA
Śmierć Stanisława Tyma była wielkim ciosem dla jego rodziny, bliskich, przyjaciół, ale również fanów, którzy kochali jego twórczość artystyczną i kabaretową. Był znakomitym polskim aktorem, który zasłynął m.in. rolami w filmach "Rejs", "Miś" czy "Rozmowy kontrolowane". 87-latek od wielu lat miał dom na Suwalszczyźnie, gdzie spędzał bardzo dużo czasu. Jak zapamiętają go sąsiedzi?

6 grudnia 2024 roku media obiegła informacja o śmierci Stanisława Tyma. Aktor na dobre zapisał się w pamięci Polaków jako wybitny satyryk, który jak mało kto potrafił w żartobliwy, a zarazem kąśliwy sposób opisać otaczającą nas rzeczywistość.

Dalszą część artykułu można przeczytać pod materiałem wideo.

Stanisław Tym
Wspomnienie o Stanisławie Tymie
Źródło: Dzień Dobry TVN

Wspomnienia o Stanisławie Tymie

Stanisław Tym wiele lat temu zbudował dom na Suwalszczyźnie, w małej wsi Zakąty. Artysta chciał być bliżej natury, ale również stworzyć bezpieczne miejsce dla bezpańskich czworonogów, które pragnął ratować.

- Najbardziej jestem dumny ze swoich psów. Kocham je i one mnie. (...) Zbudowałem dom na Suwalszczyźnie i postanowiłem, że będę tam trzymał chore, biedne psy, które są potrącone, bezdomne, bezpańskie. Najwięcej było ich w porywach 16-18 - mówił Tym w 2017 roku w programie Kuby Wojewódzkiego.

Aktor był wegetarianinem, kochał zwierzęta i chętnie się nimi opiekował. Jak podaje "Super Express", Stanisław Tym ostatnie chwile życia spędził w szpitalu. Przebywał tam od ponad roku, jednak nie czuł się samotny, ponieważ miał kontakt telefoniczny z bliskimi, w tym z gosposią, która zajmowała się jego domem i zwierzętami. "Do samego końca codziennie dzwonił i prosił o pogłaskanie każdego z psiaków z osobna" - cytuje tabloid słowa kobiety.

Stanisław Tym opiekował się zwierzętami

Mieszkańcy podlaskiej wsi Zakąty zapamiętają Stanisława Tyma jako miłego i dobrego człowieka o wielkim sercu.

- Bardzo tęsknił do swojego domu, do swojego biurka, do sąsiadów i oczywiście do swoich psów. A jak on te psy kochał! On miał tam cały psi przytułek. I to nie takich rasowych, jak ludzie z Warszawy, że takie niby rasowe, piękne. Nie! On takie kundle pokaleczone, wyrzutki zbierał, i dawał im dom. (...) A wie Pan, jak szedł i zobaczył żabę na drodze, to ją potrafił gołą ręką przenieść i mówił, że jeszcze ją ktoś przejedzie. Taki to był człowiek. A teraz już go nie ma. Smutno - podkreśliła sąsiadka aktora, z którą rozmawiali dziennikarze "Super Expressu".

Artysta w ostatnich latach rzadko pojawiał się w domu na Suwalszczyźnie. Ze względu na problemy zdrowotne przebywał większość czasu w Warszawie, gdzie miał swoje mieszkanie, a także dostęp do lekarzy i profesjonalnej opieki medycznej.

- Ale nigdy, przenigdy nie skarżył się ani o nie opowiadał o chorobach. To był taki prawdziwy mężczyzna. Wrażliwy, ale twardy! Często dzwonił do nas, i chciał wiedzieć, co tu się dzieje. Powiedział kiedyś: "Umieram bez moich Zakątów" - opowiadała jedna z sąsiadek w wywiadzie dla dziennika.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości