Big Cyc – początki
Zespół Big Cyc powstał w roku 1988 roku w Łodzi, kiedy do trzech muzyków formacji Rokosz, Jacka Jędrzejaka, Jarka Lisa i Romana Lechowicza dołączył student kulturoznawstwa Krzysztof Skiba, który wcześniej występował w efemerycznych kabaretach i studenckim teatrze ulicznym. Pierwszy koncert formacja "Big Cyc" zagrała w klubie Balbina.
- Wymyśliliśmy taką imprezę, która miała być happeningiem, wygłupem, a nazywało się to "uroczysta akademia z okazji 75. rocznicy powstania damskiego biustonosza". Mieliśmy pełną świadomość, że na koncert nieznanego zespołu przyjdzie paru naszych kolegów, znajomych, przyjaciół, To był piękny widok, kiedy dziennikarze oczekiwali z aparatami na ten pokaz biustów, na te kandydatki, a tu nagle wychodzi klasyczny zespół punkrockowy – powiedział Krzysztof Skiba.
Myśleliśmy, że to będą trzy miesiące, potem, że rok, dwa lata skończyło się na 35 latach – wspominają muzycy z zespołu. Co sprawiło, że grupa stała się tak popularna?
- Piszą teksty fatalne, bo to są rymy częstochowskie, mizdrzą się do publiczności, Skiba, który jest bardziej nosicielem czapki niż śpiewakiem. Ja sam się dziwię, jak ten zespół potrafi już tyle lat grać. Na tym polega Big Cyc, że prowokuje, mnie też nauczył prowokować. Wydaje mi się, że są jedyną taką ostoją i takim dobrym smakiem w tym wszystkim, co nas otacza - powiedział Jurek Owsiak, przyjaciel zespołu.
Zespół na wspak z prawem
Zespół Big Cyc znany był w prowokujących piosenek i odważnych zachowań. Sam Krzysztof Skiba był wielokrotnie notowany i zatrzymywany przez Służbę Bezpieczeństwa za działalność w ugrupowaniach o charakterze anarchistycznym. W latach 1987-90 Skiba i Dżej Dżej organizowali happeningi łódzkiej diecezji Pomarańczowej Alternatywy. Był to ruch artystyczno-polityczny, który pod koniec lat 80. urządzał w wielu miastach masowe happeningi przedrzeźniające i wyśmiewające komunistyczną władzę.
- Regularnie byłem albo zwijany z tych happeningów, albo zapraszany na komisariat do składania szerokich wyjaśnień dotyczących nielegalnych manifestacji – powiedział Skiba.
Było także kilka koncertów w Łodzi, podczas których wkraczała policja i przerywała występy.
- W momencie, kiedy mieliśmy grać piosenkę "Kapitan Żbik", aresztowano akustyka, któremu kazano zdjąć nagłośnienie. Był taki moment, że trzeba rozwiązać zespół, bo to nie ma sensu w tym systemie - wspomina Skiba.
Zespół jednak przetrwał, zyskiwał coraz większą popularność, a następstwem ich buntowniczego stylu był program "Lalamido". Była to szalona produkcja telewizyjna, gdzie przy stoliku nakrytym pstrym obrusem, w prześmiewczy sposób komentowano rzeczywistość.
- Miałem ogromną przyjemność występować programie, to było niesamowite, bo to był program, w którym wszyscy robili, co chcieli - powiedział Grzegorz Skawiński, muzyk.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz na platformie Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Ursynowska Orkiestra Kameralna na scenie DDTVN. Jak poradziła sobie z utworem z "Ojca Chrzestnego"?
- AniKa Dąbrowska wkracza w dorosłość. "Zrozumiałam czego chcę i kim naprawdę jestem".
- Grupa Hypnosaur na scenie Dzień Dobry TVN. Wyjątkowy wykon piosenki "Circle"
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Mateusz Jarosławski
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN