Mikołaj Krawiecki o udziale w "Top Model"
Mikołaj Krawiecki był uczestnikiem 10. edycji programu "Top Model". W mediach szybko zyskał rozgłos, gdy okazało się, że jest synem księdza grekokatolickiego i nic nie powiedział rodzicom o swoim udziale w show. W programie zaszedł do półfinału.
- Samo zdecydowanie się na udział było przypadkowe. Siedziałem w toalecie i zobaczyłem reklamę. Pomyślałem, że zawsze chciałem wziąć udział w "Top Model", ale nie miałem odwagi. Przesłałem zgłoszenie, które miało 20 sekund, nie spodziewałem się, że mnie wybiorą - wspominał.
Mikołaj Krawiecki - pomoc Ukrainie
Mikołaj od ponad dwóch lat jeździ do Ukrainy z pomocą humanitarną. Zaczął dzień po wybuchnięciu wojny. W swoje działania zaangażował przyjaciół.
- Wyjazd do Ukrainy był był niebezpieczny, ale też samolubny. Od zawsze żyję zasadą, że ludziom trzeba pomagać. Ilość empatii społecznej we mnie jest duża. Ale z drugiej strony zawsze chciałem coś znaczyć. Niekoniecznie chodzi o sukces finansowy, ale bardziej o to, że o tym skurczybyku napiszą w podręcznikach - powiedział Mikołaj Krawiecki.
- Bardziej bałem się, kiedy przejeżdżałem przez granicę czy niebezpieczne miejsca. Kiedy już znajdowałem się w trudnej sytuacji, jeszcze lepiej się organizowałem i myślałem. Przy wyjazdach na przejściu granicznym wymiotowałem w samochodzie albo płakałem, wszystko przez emocje - dodał.
Mikołaj Krawiecki o wojnie
W tegoroczne wakacje uczestnik "Top Model" brał udział w Legii Akademickiej. Miał tam możliwość przejścia szkolenia rezerw. Jak sam mówi, doświadczenia z Ukrainy pokazały mu, że warto wiedzieć, jak poradzić sobie na froncie. Z Ukrainy nie wrócił jednak bez szwanku.
- Po samym powrocie przechodziłem ciężką depresję. W trakcie samych wyjazdów podobnie. Diagnozowałem się na PTSD u psychotraumatolożki. Musiałem progresywnie przystosowywać się do funkcjonowania normalnie. Nie chcę narzekać, bo sam się na to zdecydowałem. Moi rodzice, kiedy byłem dzieckiem, zdiagnozowali u mnie ADHD. Jak to moja mama opisuje, o wiele bardziej przeżywam cierpienie i o wiele bardziej celebruję miłość - opowiadał Mikołaj Krawiecki.
- Spałem sobie spokojnie w obozie, półtora kilometra od piechoty. Obudził mnie huk, zobaczyłem, że pali mi się śpiwór. Okazało się, że 700 m od nas spadła bomba. Wszystko wokół nas się paliło. Zapalił mi się jeszcze polar i buty. Kiedy biegliśmy do samochodu, był jeszcze drugi wybuch. Siła uderzeniowa pchnęła mnie kilka metrów i uderzyłem w samochód, pękła mi stopa i miałem wstrząs mózgu. (...) Mama płakała, chciała, żebym wrócił - podsumował.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Inni chłopcy w szkole go prześladowali. "Wiedziałam, że będą czyścić mi buty, a ja będę na scenie"
- Mikołaj jest osobą słabowidzącą, spotkał się z fetyszyzacją. "Niektórych może to kręcić, to śliski temat"
- Podziarany Tata nie wytrzymał i odwiedził szkołę 12-latka. "Poszedłem do dyrektora"
Reporter: Oskar Netkowski