Bliscy Marcina Prokopa przeżyli trudne chwile, gdy podróżował po Bałkanach. "Zmartwychwstałem"

Niezwykłe Bałkany Marcina Prokopa
Źródło: Dzień Dobry TVN
Marcin Prokop i jego brat Sebastian wyruszyli motocyklami na Bałkany. To doskonały kierunek na długie weekendy i idealne miejsce na oderwanie się od rzeczywistości. Przygody braci można zobaczyć w reportażach, które przygotowali z podróży. O kilku z nich, także tej szczególnie trudnej dla rodziny i bliskich, Marcin Prokop opowiedział w Dzień Dobry TVN.

Podróż Marcina Prokopa na Bałkany

Prowadzący Dzień Dobry TVN Marcin Prokop i jego brat Sebastian zarejestrowali swoją podróż po Bałkanach. Na motocyklach przemierzyli Albanię, Bośnię i Hercegowinę, Chorwację, Czarnogórę.

- Mój brat jest bardzo ważnym komponentem, bo jest takim cichym cieniem, który podąża za mną. Przez Stany Zjednoczone przejechaliśmy razem, tam zresztą był moim operatorem, dźwiękowcem, kierowcą, apteczką podręczną. Tutaj mieliśmy na szczęście ze sobą operatorów, którzy nas odciążyli w tej codziennej pracy. Natomiast mój brat bardzo nie lubi wyświetlać się medialnie, stąd właściwie w tym programie nie zdejmował kasku - relacjonował Marcin Prokop.

Bałkany to miejsce, w którym bracia jeszcze nie byli. Można tam bardzo szybko przemieścić się samolotem z Polski. To też niezapomniane widoki.

- Byłem w szoku poznawczym, że to miejsce, a zwłaszcza Albania, jest czymś tak niesamowitym tak blisko. Tam jest wszystko: Grecja, tam są Włochy, tam jest Hiszpania, tam jest Polska, wszystko w jednym miejscu - tłumaczył dziennikarz.

Marcin Prokop i jego podróż motocyklem

Bracia chcieli odczarować podróże motocyklem i pokazać, że to jest atrakcja dostępna dla każdego, kto posiada uprawnienia. Mimo wszystko zdarzały się wywrotki, szczególnie w wykonaniu Sebastiana, który jak wspomina Marcin Prokop, jeździ nieco bardziej agresywnie.

Bracia w trakcie wyjazdu przeżyli przygodę, która była szczególnie trudna dla ich bliskich oraz współpracowników.

- Dwójka motocyklistów z Polski o tych samych nazwiskach, nie podano konkretnych szczegółów, zginęła w Albanii dokładnie w momencie, kiedy myśmy tam byli. Ta informacja o tym strasznym wypadku dotarła do Polski, a ponieważ moi bliscy i również współpracownicy nie byli w stanie tego zweryfikować, bo akurat nie byłem w zasięgu telefonicznym, to poszła pogłoska, że chodzi o nas - tłumaczył Marcin Prokop w Dzień Dobry TVN. Jak dodał, następnego miał kilkadziesiąt nieodebranych połączeń.

- W tym od ludzi z TVN-u, bo akurat w dniu, kiedy to się stało, miałem prowadzić Festiwal OFF Camera w Krakowie. Kiedy w końcu odebrałem telefon, to była duża ulga po drugiej stronie, nagle zmartwychwstałem, ale bardzo żal tej dwójki - podkreślił dziennikarz.

Zobacz także:

Autor: Daria Pacańska

Źródło zdjęcia głównego: Jerzy Dudek/East News

podziel się:

Pozostałe wiadomości