Dawid Andres pomógł bratu w walce z nałogiem
- Mój brat był uzależniony od narkotyków, przez 12 lat ćpał - wyznał w wywiadzie dla dziendobry.tvn.pl Dawid Andres. Najpopularniejszy w Polsce kierowca TIR-a i uwielbiany przez widzów podróżnik zawsze chciał wspierać bliskiego członka rodziny w nierównym starciu z niszczycielskim nałogiem. Miał jednak świadomość, że żadne starania nie przyniosą rezultatu, jeżeli sam uzależniony nie będzie wykazywał woli wyzdrowienia.
Odwykiem dla Huberta Kisińskiego okazała się ostatecznie 6-miesięczna podróż po Amazonce, w którą Dawid planował wyruszyć wraz z przyjacielem. Traf chciał, że wspomniany kolega zrezygnował z realizacji pomysłu, ponieważ tuż przed wyprawą powitał na świecie dziecko. Przyrodni brat prowadzącego "Ciężarówką przez..." mógł więc wskoczyć na miejsce świeżo upieczonego taty.
- Któregoś dnia powiedziałem Hubertowi, jak staliśmy po bilety na żużel: "Słuchaj, jak kiedyś będziesz czuł, że chcesz przestać [brać narkotyki - przyp. red.], to daj mi znać". No i on zadzwonił do mnie któregoś dnia, że to czuje, że chce. I ja mu powiedziałem, żeby przyjechał do Stanów Zjednoczonych. Wysłałem go na ciężką szkołę życia do mojego kolegi na Florydę. Kolega był w Legii Cudzoziemskiej, więc on [przyrodni brat - przyp. red.] tam przeszedł katorgę. Później zadzwoniłem do niego i zapytałem, czy chce pojechać ze mną na Amazonkę, to on skakał do nieba. Zastąpił mojego przyjaciela - opowiada po latach sławny trucker.
Hubert Kisiński zmagał się podczas podróży ze swoimi demonami. Ostatecznie jednak udało mu się wyjść z uzależnienia.
- Nawet nie wiedziałem, jakie on dylematy przechodził, bo już się tak stoczył, że brał dopalacze i mówił, że praktycznie po 6 miesiącach zaczął normalnie funkcjonować. Więcej, bo jeszcze był w Stanach Zjednoczonych. (...) Aż się wzruszyłem, jak o tym myślę. (...) To było spełnienie moich marzeń, a po prostu Hubertowi [wyprawa - przyp. red.] otworzyła nową drogę do życia - wspomina Dawid Andres w rozmowie z redaktorką dziendobry.tvn.pl Bereniką Olesińską.
Poniżej dalsza część tekstu.
Wyprawa Dawida Andresa i Huberta Kisińskiego przez Amazonkę
Podróże zawsze odgrywały w życiu Dawida Andresa istotną rolę.
- Dużo jeździłem po świecie, ale brakowało mi czegoś naprawdę mocnego. Nie czułem się jeszcze spełniony w życiu. I tak szukałem, żeby zrobić coś ekstremalnego - przyznaje prowadzący "Ciężarówką przez...". Pogoń za przygodą sprawiła, że w ręce truckera wpadła książka "Z nurtem Amazonki" o Piotrze Chmielińskim - mentorze, którego historia okazała się świetną inspiracją do zaplanowania podobnej wyprawy po Ameryce Południowej.
- W głowie sobie ułożyłem taki projekt, że stworzę rower, który będzie mógł jeździć i pływać. Powiedziałem o tym mojemu koledze Piotrowi Przybylskiemu, on w wojsku pracował i potrafił z niczego zrobić coś - wyjaśnia Dawid Andres, zaznaczając, że rower wydawał się wówczas najtańszym i najprostszym do skonstruowania środkiem lokomocji.
- Ja z bratem jesteśmy pierwszymi ludźmi, którzy pokonali Amazonkę na rowerach, za co dostaliśmy główną nagrodę na festiwalu Kolosy w kategorii Wyczyn, ale prawdą jest, że nigdy nie dążyłem do tego, żeby zrobić coś jako pierwszy. Ja zresztą nigdzie tego nie zgłaszałem. I myślę, że świat by się w ogóle o tym nie dowiedział, gdyby nie Piotr Chmieliński, który się zainteresował tą naszą wyprawą - uświadamia Dawid Andres na łamach dziendobry.tvn.pl.
Fragment rozmowy z podróżnikiem znajdziesz w naszym materiale wideo zamieszczonym na górze strony.
Zobacz także:
- Dawid Andres: "Dawałem sobie 50%, że przeżyję. Siedziałem przed komputerem i płakałem"
- Jak Dawid Andres trafił do telewizji? "Biegaliśmy, płakaliśmy, krzyczeliśmy"
- Taco Hemingway zaskoczył fanów szczerym wyznaniem. "Było już tak źle"
Reporter: Berenika Olesińska
Źródło zdjęcia głównego: x-news/TVN