Sukces Avicii'ego
Tim Bergling zaczął tworzyć już w wieku 16 lat. Z biegiem czasu udoskonalał swoje rzemiosło, demonstrował wyraźny styl deep house, a także niezwykle szybko wydawał muzykę. Wybrał sobie pseudonim "Avicii", ponieważ oznacza on "najniższy poziom buddyjskiego piekła". Zaczął odnosić sukcesy, a utwory "Wake Me Up", "Waiting for Love" czy "Levels" przypadły do gustu milionom ludzi na całym świecie.
Równocześnie młody artysta borykał się z problemami zdrowotnymi i od młodych lat cierpiał na lęki. Teraz w najnowszej książce opowiedział o nich szwedzki dziennikarz. 13 kwietnia 2022 roku na rynku ukazała się bowiem autoryzowana przez rodzinę biografia muzyka. Pisarz rozmawiał z prawie setką osób, a także prześledził tysiące maili, wiadomości i prywatnych notatek Tima.
- Pracując nad książką dobrze go poznałem - nie tylko jako wspaniałego artystę, ale też jako człowieka. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak bardzo twardy i nieugięty był. Niezwykle uparty i odważny, jeśli chodzi o jego muzyczny świat. Ale poza tą bańką zmagał się ze sobą. Stresowało go zwykłe wyjście na imprezę do domu przyjaciół - zdradził w Dzień Dobry TVN Mans Mosseson, autor biografii Avicii'ego.
Śmierć Avivii'ego
W styczniu 2012 roku Avicii był hospitalizowany przez ostre zapalenie trzustki spowodowane nadmiernym spożywaniem alkoholu. Przepisano mu wtedy opioidy przeciwbólowe, w tym oksykontynę i vicodin, od których się uzależnił.
- Był bardzo młody, nie miał pojęcia, co to jest poza tym, że przepisał mu je lekarz, który stwierdził, że musi je brać. Oczywiście Tim miał problemy z bólami brzucha, ale wiele z tych pigułek jest mocniejszych niż heroina. Nienawidził ich brać, ale jego ciało się uzależniło - mówił dziennikarz w naszym programie.
W 2016 roku stan zdrowia Berglinga się pogorszył i artysta wycofał się z występów na żywo. W filmie dokumentalnym z 2017 roku pt. "Avicii: True Stories" Avicii opowiedział o swoich zmaganiach ze zdrowiem fizycznym i psychicznym. Ten materiał ukazał presję ze strony menedżerów, by DJ nadal występował na żywo, pomimo jego sprzeciwów.
- Nastąpił pewien zwrot, kiedy zgłosił się na odwyk do kliniki. Zrozumiał, że się przepracowuje. Pracuje fizycznie więcej, niż ktokolwiek mógłby znieść. Dodatkowo psychicznie ciągle coś go rozpraszało. Będąc na odwyku dotarło do niego, że nie odpowiada mu taki tryb życia, dlatego zdecydował, że przestaje koncertować, ale miał też problem z wpasowaniem siebie muzycznie w obecny rynek - tłumaczył Mans Mosseson.
Jego śmierć wpłynęła na całe środowisko muzyczne. David Guetta zaczął zdecydowanie mniej koncertować, to samo zrobił Hardwelli kilku innych DJ-ów. Pisarz dodał: "Powiedziałbym, że branża stała się lepszym miejscem".
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji na Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Martyna Wojciechowska: "To mężczyźni wywołują wojny, a kobiety i dzieci są ich ofiarami"
- Courteney Cox o kultowej roli w serialu "Przyjaciele". Jakie cechy łączą ją z Monicą Geller?
- Seksowna przyszła mama, czyli ciążowe stylizacje Rihanny. Zobaczcie, jak wygląda
Autor: Sabina Zięba
Reporter: Gabi Drzewiecka
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN