Robert Lewandowski o zachowaniu sportowców w dobie wojny
Informacja o wojnie w Ukrainie zaskoczyła wszystkich. Również piłkarz był zdumiony zaistniałą sytuacją. Chciał jednak działać. Na drugi dzień po bestialskim ataku podczas spotkania z Eintrachtem Frankfurt pojawił się na boisku z opaską w barwach ukraińskich. Mówiły o tym media na całym świecie, a później w ślady Roberta Lewandowskiego poszły inne drużyny. Jego opaska natomiast została przekazana na licytację na rzecz pomocy Ukrainie.
- Akurat jechaliśmy na zgrupowanie przed meczem drugiego dnia, jak zaczął się ten atak. Człowiek chyba tak do końca nie wierzył, że to tak naprawdę się stało, że to się dzieje. Powiem szczerze, że to był taki mój spontaniczny pomysł, żeby pokazać solidarność. Byłem kapitanem w tym meczu, więc tak naprawdę 3-4 h przed meczem wpadłem na pomysł, że zamiast normalnej opaski, założę opaskę z barwami ukraińskimi - mówił Robert Lewandowski w Dzień Dobry TVN.
Sportowiec chciał, żeby jego przekaz poszedł w świat. Nie pytał się nikogo przed meczem o to, czy może taką opaskę założyć. Po prostu poinformował, że to robi. Klub, gdy usłyszał o jego decyzji, bardzo się ucieszył. Później niemieccy piłkarze pytali go, jak mogą pomóc. Robert wspominał: "To były bardzo fajne gesty, które ja bardzo doceniałem i z których się cieszyłem". Następnie kontaktował się z członkami polskiej drużyny odnośnie odwołania meczu barażowego z Rosją. Zdradził: "Nasza decyzja była spowodowana wartościami i solidarnością z Ukrainą".
Anna Lewandowska o pomocy Ukrainie
Zarówno Robert Lewandowski, jak i Anna Lewandowska bardzo chcieli pomóc ukraińskim uchodźcom. W 2014 roku bowiem odbyli podróż do obozu dla uchodźców w Syrii i do dziś pamiętają obraz rodzin, które musiały uciekać ze swojego miejsca zamieszkania bez żadnego pakunku. Z tego powodu teraz nawiązali współpracę ze stowarzyszeniem SOS Wioski Dziecięce oraz Polską akcją Humanitarną. Trenerka stwierdziła: "Nie możemy zapominać o tym, że to będzie trwało latami i to musi być pomoc długoterminowa. To nie jest tu i teraz".
- Tak naprawdę od pierwszego dnia moje firmy, moi pracownicy zamienili się w wolontariuszy, za co naprawdę jestem bardzo wdzięczna. Wszyscy po prostu zakasali rękawy i zaczęliśmy pomagać. Niesamowite jest to, jak siła Instagrama jest tutaj przydatna. Wykorzystałam swoje zasięgi i dzięki temu w ciągu doby potrafiliśmy zorganizować dla 200 dzieci hotel, transport, pomoc psychologów i lekarzy. To było niesamowite. Ja w pewnym momencie sama wzięłam za telefon i dzwoniłam do ludzi z Instagrama - wyznała Anna Lewandowska w naszym programie.
Równocześnie trenerka bardzo to przeżywała, ponieważ jest niezwykle emocjonalną osobą. Z tego powodu Robert wyłączał jej telewizor. Nie chciał, by patrzyła bez przerwy na ujęcia z wojny i się załamywała. Lewandowscy ograniczyli również działanie telewizora ze względu na dzieci - choć Klarze mówili w delikatny sposób o wojnie, nie chcieli, by widziała to w tv. Teraz wspólnie apelują, żeby każdy pomagał w miarę własnych możliwości, bo każda pomoc jest ważna.
- Warto mówić o tym, że się pomaga. Ja wiem, ze często wiele osób mówi, że jak się pomaga, to lepiej się tym nie chwalić, ale są sytuacje, że im dłużej, im więcej się o tym mówi, to ta pomoc może być jeszcze większa. Zdajemy sobie sprawę, że nasze słowa i wypowiedzi mają większy kontekst i moc. Nie boimy się mówić o tym i pomagać, bo zdajemy sobie sprawę, ze tej dobroci może być wielokrotnie więcej. Nie jest tak, że lepiej robić ale nie mówić - dodał Robert Lewandowski.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Bella Hadid w końcu przyznała, że miała operację plastyczną. Co zmieniła w swoim wyglądzie?
- 27-latka ujawnia, jak influencerzy przerabiają swoje zdjęcia. Apeluje: "Nie dajcie się oszukać"
- Największe domy mody likwidują sklepy w Rosji. Jakie marki dołączyły do sankcji?
Autor: Sabina Zięba
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Wodzyński/East News