Anita i Adrian wspominają "Ślub od pierwszego wejrzenia"
Widzowie od początku programu kibicowali parze. Anita i Adrian decydując się na udział w eksperymencie byli otwarci na związek i wiedzieli, czego chcą. Dziś twierdzą, że właśnie dzięki temu ich małżeństwo przetrwało. W rozmowie z Karoliną Kalatzi wyznali również, że oboje w ankiecie zaznaczyli, że marzą o rodzinie dwa plus dwa.
- Nie sądziliśmy, że to wszystko się spełni i te cztery lata tak odmienią nasze życie, ale mieliśmy podobne założenia i to chyba był klucz do sukcesu - przyznała Anita.
Anita i Adrian przemierzyli wiele kilometrów zanim postanowili wspólnie zamieszkać. Dziś, po kilku przeprowadzkach, osiedli na stałe w Krakowie. Choć oboje mają mocne charaktery, to wiedzą, że udane małżeństwo składa się z kompromisów.
- Wszystko wypracowuje się wspólnie. Ważne jest też, kto co od siebie daje. Niewątpliwie trzeba pójść na kompromisy, a nam nie jest tak łatwo, bo oboje mamy silne charaktery, oboje jesteśmy uparci i czasami zrobienie kroku w tył oznacza zdjęcie korony i oddanie terenu - przyznał Adrian.
Anita i Adrian ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" opowiedzą dzieciom o swoich początkach
Anita i Adrian nie pozwalają na to, by w ich związek wdała się nuda i wciąż ze sobą randkują. W ich domu nie brakuje pamiątek, które przypominają im o tym, jak się poznali. Jednym z głównych elementów wystroju ich nowego mieszkania jest kartka z kalendarza z dnia, w którym wzięli ślub. Często wracają pamięcią do tego eksperymentu.
Małżeństwo wyznało, że na pewno za kilka lat pokaże swoim dzieciom program, by te zobaczyły, jak poznali się rodzice.
- Na pewno za parę lat puścimy im to, jak się rodzice poznali - stwierdziła Anita.
Jesteście ciekawi, jak na tę wyjątkową historię zareagują ich dzieci?
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz też:
- Dominika Gwit jest w ciąży. "Czekaliśmy na to od wielu lat"
- Borys Szyc odkłada remont i narzeka na drożyznę. "Głupie pójście z dziećmi na lody w marinie to prawie stówa"
- Szamanka polskiej sceny skończyła 50 lat. "Wiem, dokąd zmierzam, co chcę robić i powiedzieć światu"
Autor: Karolina Kalatzi
Reporter: Karolina Kalatzi