Żyli bez wody, toalety i ogrzewania. Przez lata gmina i właściciel domu nie zapewnili bezpieczeństwa 86-latce i jej synowi

Bez bieżącej wody, toalety i ogrzewania, z dziurami w suficie i grzybem na ścianach. W takich warunkach ponad 20 lat żył pan Piotr i jego 86-letnia matka. - Budynek w każdej chwili może zgnić i się zawalić – mówi mężczyzna. Właściciel posesji i gmina nie poczuwali się do zapewnienia bezpieczeństwa lokatorom. Czy kobiecie i jej synowi w końcu udało się pomóc?

Pan Piotr mieszka z 86-letnią schorowaną matką w zabytkowym 100-letnim domu, położonym w Konstancinie-Jeziornie. Właściciel działki, kupił go przed laty razem z lokatorami, a tuż obok wybudował dla siebie dom. Stary budynek nie był remontowany i popadał w ruinę.

Z dachu się leje. Musimy wchodzić do mieszkania przez piwnice. Wszystko jest zagrzybione. Podłoga się rusza. Jest niebezpiecznie, budynek w każdej chwili może zgnić i się zawalić. Żyjemy w jednym pokoju. Nie mamy bieżącej wody. Toaleta to tylko wiadro. Jest bardzo ciężko

– mówi Piotr Klauziński.

W przeszłości matka pana Piotra była ofiarą przemocy. W latach 70. ubiegłego wieku dostała mieszkanie kwaterunkowe, w którym do dziś żyje z synem. Ze względu na brak wody i toalety, rodzina prosiła gminę o jego zamianę.

O nowe mieszkanie staram się od ponad 20 lat. Ciągle odpisują nam, że nie ma mieszkań

– mówi Klauziński.

Dlaczego gmina, znając trudną sytuację rodziny, przez tyle lat nie znalazła bezpiecznego mieszkania?

Gmina swego czasu postanowiła zweryfikować składane wnioski, żeby umieścić te osoby na liście oczekujących na mieszkanie. Do każdego, kto złożył taki wniosek gmina wysłała pismo informując, że ma dostarczyć odpowiednie dokumenty w tej sprawie. Państwo nie dostarczyli takich dokumentów

– mówi Kazimierz Jańczuk, burmistrz Konstancina-Jeziorny.

Wszystkie dokumenty dostarczyłem. Była u nas komisja mieszkaniowa

– zapewnia Klauziński.

Mam informację z wydziału lokalowego, że pan swego czasu był i powiedział, że nie dostarczą

– przekonuje burmistrz.

Budynek do rozbiórki?

Właściciel posesji i gmina nie poczuwali się do zapewnienia bezpieczeństwa lokatorom.

My ze swojej strony staramy się ten budynek w miarę możliwości utrzymywać. Wspieramy też państwa, żeby uzyskali mieszkanie z zasobów mieszkaniowych gminy. W przyszłym tygodniu składamy wniosek o pozwolenie na rozbiórkę tego budynku

– mówi właściciel.

W obawie o swoje bezpieczeństwo, pani Lucyna i jej syn, sami poprosili urzędników nadzoru budowlanego o przeprowadzenie kontroli oraz ocenę wątpliwego stanu budynku, w którym żyją.

Wyłączyliśmy ten budynek z użytkowania. Stan techniczny tego budynku zagraża życiu i zdrowiu. Zarwany jest strop, są liczne przecieki, które spowodowały zawilgocenie i korozję biologiczną drewnianych belek. W tym domu wszystkie stropy są drewniane. Budynek jest w całości zawilgocony i zagrzybiony. Właściciel został administracyjnie ukarany za niewykonywanie przeglądów technicznych. To największa kara, jaka może być, czyli 500 zł

– mówi Albert Olbrycht, inspektor Powiatowego Nadzoru Budowlanego w Piasecznie.

Nowe mieszkanie

Potrzebujemy mieszkania na parterze. Matka ma dyskopatię lędźwiową

– mówi Klauziński.

Marze o mieszkaniu z wodą, żeby można było się wykąpać

– dodaje matka pana Piotra.

Po ponad 20 latach starań, w gminie znalazło się mieszkanie dla rodziny Klauzińskich. To 43 m kw. metry, tuż po remoncie.

Komisja mieszkaniowa dokonała wizji lokalnej i stwierdziła, że właściciel nieruchomości u, którego ci państwo mieszkają, nie dba o budynek, a wręcz odwrotnie utrudnia im życie, w związku z tym dostaną wyremontowane mieszkanie

– zadeklarował burmistrz Jańczuk.

Cały materiał obejrzycie na stronie Uwagi!

>>> Zobacz także:

Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości