Zakaz handlu w niedziele utrudnia niesienie pomocy uchodźcom
W sytuacji największego kryzysu migracyjnego w Europie i olbrzymiej liczby uchodźców z Ukrainy, która szuka schronienia w Polsce, zakaz handlu po prostu utrudnia niesienie pomocy. Kiedy stany magazynowe punktów pomocowych maleją, a towary pierwszej potrzeby schodzą błyskawicznie – w niedziele nie ma gdzie szybko i sprawnie ich uzupełnić. To kolejny już powód, dla którego wiele osób apeluje do polskich władz o zniesienie tego zakazu.
Wojna w Ukrainie
Zakaz handlu w niedzielę został wprowadzony w 2018 r. Od samego początku wejścia tego pomysłu w życie, przedstawiciele i pracownicy branży handlowej, łącznie z wielkimi firmami, szukali luk prawnych, dzięki którym sklepy były legalnie otwierane w niedziele. Stawały się przede wszystkim placówkami pocztowymi. W ostatnim czasie przepisy zostały zaostrzone i w większości przypadków ta opcja została uniemożliwiona – sklepy musiałyby większość przychodów osiągać z działalności pocztowej, a to po prostu jest niemożliwe. Handlarze zaczęli jednak szukać innych obejść i po raz kolejny udowodnili słuszność maksymy "Polak potrafi". Sklepy „stały się” dodatkowo niedzielnymi czytelniami, wypożyczalniami sprzętu sportowego czy poczekalniami na transport publiczny. W efekcie w pierwszej połowie lutego Państwowa Inspekcja Pracy rozpoczęła wzmożone kontrole, by nałożyć kary i ukrócić ten proceder.
Po co wprowadzony został zakaz handlu w niedziele?
Zakaz handlu w niedzielę miał z założenia chronić pracowników tej branży przed koniecznością pracowania również w ten dzień. Środowiska katolickie podkreślały dodatkowo "świętość" tego dnia. Zdaje się to być absurdalne, biorąc pod uwagę, jak wiele branż nie ma takiej możliwości i musi działać 7 dni w tygodniu. Dlaczego więc handel potrzebuje wolnej niedzieli, wręcz narzuconego zakazu, którego nie chce większość jej przedstawicieli? Aktualna sytuacja w Polsce pokazuje, że ten zapis więcej utrudnia niż ułatwia.
Polscy wolontariusze pomagający uchodźcom z Ukrainy na granicy i w wielu miastach apelowali do władz, aby otworzyć sklepy w niedziele. Brak możliwości robienia zakupów uniemożliwia zaspokojenie podstawowych potrzeb i płynnego niesienia pomocy tysiącom ludzi. Wolontariusze są zmuszeni w soboty bardziej skupić się na gromadzeniu zapasów, z obawy, że w niedzielę znów zabraknie wody czy pieluch.
Sklepy otwarte w niedziele tylko w strefie przygranicznej
Do tej pory polski rząd zgodził się jedynie na pewne ustępstwa. Rzecznik rządu Piotr Müller ogłosił, że sklepy działające w strefie przygranicznej w woj. podkarpackim i lubelskim mogą być otwarte w niedzielę, a Państwowa Inspekcja Pracy nie będzie nakładała żadnych kar. Nie jest to jednak systemowa, potrzebna zmiana, tylko tymczasowe, kryzysowe rozwiązanie. Poza tym uchodźcy przebywają na terenie całej Polski, na dworcach niemal wszystkich większych miast stale są tłumy potrzebujących ludzi. Według danych z 14 marca, od 24 lutego do Polski przyjechało już ponad 1,7 miliona ukraińskich uchodźców. Dla porównania, w trakcie największego kryzysu migracyjnego w Europie, który rozpoczął się w 2015 r., do całej Europy przybyło mniej uchodźców niż w ciągu dwóch tygodni do Polski.
Samorządowcy apelują o pomoc, a Polacy ciągle jej udzielają. Najwięcej osób jest w stanie pomagać w weekendy, a jedną z przeszkód stanowi właśnie niedzielny zakaz handlu. Jego zniesienie to też kolejne miejsca pracy, których Polska i jej mieszkańcy, w tym ci chroniący się tutaj przed wojną, potrzebują teraz jeszcze bardziej.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Niedziele handlowe w 2022 roku. Kiedy wypadają? Sprawdź kalendarz
- Specustawa o pomocy dla obywateli Ukrainy. Legalny pobyt, świadczenia i wniosek o refinansowanie pobytu
- 500 plus dostępne również dla Ukraińców. "Mają prawo do wsparcia w zakresie świadczeń rodzinnych"
Autor: Diana Ryściuk
Źródło zdjęcia głównego: Anadolu Agency/Getty Images