Twórcy programu Uwaga! TVN mają świadomość, że często adres TVN-u jest ostatnią deską ratunku. Misja, powołanie i chęć pomocy sprawiają, że dziennikarze godzinami szukają rozwiązania beznadziejnych sytuacji i robią wszystko, by doprowadzić do ich szczęśliwego zakończenia. Nie zawsze historie kończą się "happy endem", jednak nawet te, które wzruszają do łez, budzą w widzach emocje, motywują do pomocy i w zabieganym świecie skłaniają do refleksji. A to dla twórców największa motywacja.
Sprawa Bożeny Wołowicz - nią żyła cała Polska
Historia Bożeny Wołowicz to jedna z wielu spraw, które nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie reporterzy Uwagi! Kiedy kobieta zwróciła się do naszych dziennikarzy o pomoc, wydawało się, że chodzi o typowy sąsiedzki konflikt. Okazało się jednak, że pani Bożena zmaga się z bezwzględnym, wieloletnim nękaniem przez sąsiadów. 8 lat bezskutecznie dochodziła sprawiedliwości w sądach.
Uwaga! TVN
Agresorzy, czując się bezkarnie, atakowali nadal. Dopiero po reportażach w programie Uwaga! TVN prokuratura dostrzegła, że kobieta jest ofiarą uporczywego nękania i zmieniła podejście do jej sprawy. Pani Bożena otrzymała asystę policji. Trwające wiele lat procesy sądowe doprowadziły do skazania prześladowców na kary więzienia.
Zobacz reportaże dotyczące sprawy Bożeny Wołowicz.
Śmierć ciężarnej Izabeli wywołała falę protestów w Polsce
Sprawą 30-letniej ciężarnej Izabeli, która zmarła w szpitalu, żyła cała Polska. Matka młodej kobiety naszym dziennikarzom powierzyła dramatyczne SMS-y wysyłane przez jej córkę z oddziału ginekologicznego szpitala w Pszczynie. Z treści wiadomości jednoznacznie wynikało, że personel szpitala nie reagował na gwałtownie pogarszający się stan kobiety, choć płodowi nie dawano szans na przeżycie. Opublikowanie tych wiadomości wstrząsnęło opinią publiczną. Doprowadziło też do zawieszania lekarzy z Pszczyny. Dodatkowo kontrola NFZ w tamtejszym szpitalu obnażyła wiele nieprawidłowości w funkcjonowaniu tamtejszego oddziału ginekologicznego.
Zobacz reportaże dotyczące Izabeli z Pszczyny.
Śmierć na drodze w okolicach Bydgoszczy. Rodzina dochodziła bolesnej prawdy
37-letni Krystian zginął za kierownicą po zderzeniu z busem na tymczasowo otwartym nowym odcinku drogi szybkiego ruchu w okolicach Bydgoszczy. Zdarzenie początkowo uznano za tragiczny wypadek. Rodzina ofiary przeprowadziła jednak własne śledztwo.
Wyniki okazały się szokujące – przez złe oznaczenie trasy, kierowcy traktowali dwukierunkową drogę jak jednokierunkową. Odpowiedzialność projektantów i wykonawców oznakowania drogi w sprawie tragicznego wypadku bada teraz prokuratura. Nagłośnienie szczegółów sprawy dla rodziny zmarłego jest gwarantem rzetelnego dochodzenia prawdy.
Zobacz reportaż Przeszedł z urną na otwarcie drogi. "Wysłaliście ludzi na śmierć".
Cały materiał na stronie programu Uwaga! TVN.
- Uciekła z dzieckiem. To była jedyna szansa na normalne życie?
- Czy studniówki zostaną odwołane?
- Wielodzietna rodzina. Jak zorganizować święta Bożego Narodzenia?
Autor: Lidia Ostólska
Źródło: Uwaga! TVN