Wypadek podczas interwencji całkowicie zmienił jego życie. "Zostawiłbym żonę, syna i małą córeczkę w brzuchu"

Zrobię wszystko, by znowu nieść pomoc
Źródło: Dzień Dobry TVN
Marcin "Borkoś" Borkowski zasłynął jako wolontariusz, który za własne pieniądze kupił oraz wyposażył motoambulans i patrolował ulice Warszawy. Podczas jednej z interwencji zderzył się z samochodem osobowym. Z licznymi złamaniami trafił do szpitala. Dziś walczy o powrót do sprawności, by znowu móc pomagać.

Marcin Borkowski odzyskuje sprawność

Marcin "Borkoś" Borkowski nie pamięta wypadku, który wywrócił jego życie do góry nogami. Po operacji lekarze zdecydowali o wprowadzeniu pacjenta w 3-tygodniową śpiączkę farmakologiczną.

- Pierwszą osobą, którą zobaczyłem świadomie, była moja żona - wspomina Marcin Borkowski. - Powiedziała: "ściśnij mi rękę, otwórz oczy" i poinformowała mnie, że miałem poważny wypadek motocyklowy. Oczywiście zapytałem się o skuter, mój ukochany motoambulans. Powiedziała mi, że jest wgięta owiewka i trochę wygięty widelec. Nie mogłem tego sprawdzić, bo osłabienie było tak duże, że nie potrafiłem podnieść telefonu komórkowego. Ale po miesiącu, gdy siły wróciły, zobaczyłem rudę żelaza. To nie był motocykl tylko po prostu zgliszcza - opowiada.

Rozmowy o śmierci

Źródło: Dzień Dobry TVN
Jak zabezpieczyć bliskich na wypadek swojej śmierci?
Jak zabezpieczyć bliskich na wypadek swojej śmierci?
Jak rozmawiać z dziećmi o umieraniu?
Jak rozmawiać z dziećmi o umieraniu?

Wypadek Marcina Borkowskiego

Gdy zakończył się pierwszy etap leczenia, można było rozpocząć rehabilitację.

- Chodzenie mam w pakiecie, bo widać już postępy - zdradza. - Jeśli chodzi o prawą rękę, to jest wielka niewiadoma. Część lekarzy mówi, że na 90% nie będę jej zginał, a wiemy, że resuscytację prowadzimy na wyprostowanych rękach w łokciu. Nie wiem, ale nie poddam się. Może nie wsiądę na motor, ale na jakiś mały pojazd. Tak mnie to korci, jednak na razie walczę o życie i fizyczną sprawność. (...) Ratowanie życia jest moim tlenem, ja nim oddycham - zaznacza.

Jak się jeździ po autostradach w Polsce?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Po wypadku żona Marcina i jego przyjaciele nagrywali krótkie relacje, którymi dokumentowali codzienność w oczekiwaniu na jego wybudzenie.

- Ktoś na górze porachował moje postępowanie i to, ile uratowałem ludzkiego życia i powiedział: "nie czas jeszcze na niego" - mówi "Borkoś". - Zostawiłbym żonę, syna i małą córeczkę w brzuchu, nie chcę w ogóle tak myśleć - podsumowuje ratownik.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki zobaczysz na Player.pl.

Zobacz także:

Autor: Adam Barabasz

Reporter: Arkadiusz Gdula

Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości