Ukraińcy chcą się bronić. "To nasz kraj i mamy prawo żyć w nim, jak nam się podoba"

Oksana Pidgurska, pisarka
Oksana Pidgurska, pisarka
Źródło: Dzień Dobry TVN
W czwartek o 4 nad ranem ich życie diametralnie się zmieniło. To, co do tej pory było groźbą, który zdrowy rozsądek kazał odrzucić, stało się rzeczywistością. Rosja dokonała inwazji na sąsiednią Ukrainę. Jej mieszkańcy nie poddadzą się bez walki i nigdy nie zapomną wojny, która właśnie rozgrywa się na oczach całego świata.

"Zaczęła się wojna"

Oksana od 7 lat mieszka w Polsce. Kiedyś była profesjonalną tancerką odnoszącą sukcesy. Po zakończeniu kariery zaczęła pisać wiersze.

- Do ostatniego momentu wierzyłam, że ludzie pójdą po rozum do głowy. Że coś takiego nie jest możliwe w XXI wieku. Dziś to zupełnie nowy świat, przerażający. To nie do uwierzenia - powiedziała Oksana Pidgurska, pisarka.

Ukraina

Żenia Klimakin- dziennikarz telewizyjny i radiowy i Artem Manuilov- aktor teatralny.
Źródło: Dzień Dobry TVN
Wojna rozdzieliła ich z bliskimi
Wojna rozdzieliła ich z bliskimi
Tysiące uchodźców na granicy
Tysiące uchodźców na granicy
Ukraińska tożsamość a rosyjskie ambicje
Ukraińska tożsamość a rosyjskie ambicje
Atak Rosji na Ukrainę
Atak Rosji na Ukrainę
Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę
Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę

- Odebrałam telefon od mamy. Powiedziała: wybacz, skarbie, nie możesz tu przyjechać. Zaczęła się wojna. Widziałam wpisy przyjaciół z Rosji, którzy zaczęli pisać, że przepraszają, że nie chcieli tego, że mnie kochają. Nie jestem jedną z tych osób, które wybaczą i pozwolą wziąć Rosji, czego sobie zażyczą. Nie. To nasz kraj i mamy prawo żyć w nim, jak nam się podoba. Robić, co chcemy i żyć, jak chcą tego rodacy. Jeśli chcemy zbliżenia z Europą, powinniśmy mieć taką możliwość - podkreśliła.

Wszyscy razem przeciwko rosyjskiej agresji

Na ulicach wielu polskich miast pojawiały się niebiesko-żółte flagi i rozbrzmiewał hymn Ukrainy. Polacy i mieszkający tu Ukraińcy pokazali swoją solidarność z sąsiadami i potępienie dla rosyjskiej agresji.

- Potrzebujemy wsparcia od całego świata. Nie chcemy wojny, chcemy, żeby było jak dawniej i żeby granice Ukrainy zostały takie jak dawniej - mówiła jedna z Ukrainek.

- Jestem Białorusinką i bardzo nam wstyd za to, co zrobił ten bezprawny rząd i bezprawny prezydent. Łukaszenka nie jest naszym prezydentem - dodała inna uczestniczka manifestacji.

Liczy się obecność

Anastazja przyjechała do Warszawy 9 lat temu z Kramatorska. Dziś jedyne, co mogła zrobić, to wybrać się na manifestację.

- Nie dopuszczam do siebie myśli, że coś nam się stanie i ktoś nam coś zabierze. Bo nasze terytoria to suwerenne państwo, które jest znane na całym świecie. To nienormalne, co się dzieje - stwierdziła Anastasia Schevchenko-Wójcicka.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości