Doktor Wanda Błeńska, znana również jako "Matka Trędowatych" i "Dokta", przez ponad 40 lat pracowała w ośrodku leczenia trądu w Ugandzie. Jej zasług nie sposób wymienić. Zmarła w 2014 roku, w wieku 103 lat. Rok temu podjęto działania, by niezwykłą lekarkę wynieść na ołtarze.
Kulisy życia dr Wandy Błeńskiej
Dr n. med. Norbert Rehlis przyjaciel Wandy Błeńskiej opowiedział w naszym studiu, jaką osobą była.
Pani doktor trafiła przez przypadek do Ugandy. To był 1951 rok. Miała już wtedy ponad 40 lat i wzięła się do tej pracy bardzo intensywnie. Nie tylko zajmowała się leczeniem chorych, ale przede wszystkim stworzyła cały system opieki nad trędowatymi. Obejmowało to nie tylko rozbudowę szpitala, ale otworzenie ośrodka szkoleniowego. Wykształciła olbrzymie kadry. Dokonała niewyobrażalnej pracy
- oświadczył medyk.
Lekarz poznał dr Błeńską w dość zabawnych okolicznościach. Anegdotką na ten temat podzielił się z widzami Dzień Dobry TVN.
Jak ją poznałem, byłem studentem medycyny. Założyłem fundację i w związku z tym zostałem uczestnikiem komitetu oficjalnego doktor honoris causa. Po tych uroczystościach zaprosiłem do akademika na imprezę. Bawiliśmy się ze studentami i nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi, a tam... pani doktor Błeńska. Zgłupieliśmy wszyscy
- powiedział z uśmiechem na ustach.
Dr Wanda Błeńska znała lokalne języki w Ugandzie. Często dotykała chorych bez rękawiczek, by pokazać, że ich się nie boi, a wręcz przeciwnie – szanuje. Po 42 latach w Afryce wróciła do Polski. Osiedliła się w Poznaniu.
Ona do końca swoich dni była aktywna zawodowo. Cały czas była sprawna umysłowo. Odwiedziłem ją ostatni raz 2 tygodnie przed śmiercią. Ona była niesamowitą osobą. W wieku 90 lat złamała nogę. Wszyscy mówili że, a to już starsza osoba. To już będzie kłopot. A one wzięła mnie na bok i powiedziała – a wiesz, co Norbert ja im zrobię psikusa i wyzdrowieję. I wyzdrowiała
- wspominał dr Rehlis.
Proces beatyfikacji dr Wandy Błeńskiej
Ksiądz Jarosław Czyżewski, zanim wytłumaczył, jak przebiega proces beatyfikacji, przypomniał, że Wanda Błeńska 30 października obchodziłaby 109 urodziny. Następnie wyjaśnił, jakie materiały musi zebrać.
Do beatyfikacji, a potem w przyszłości do kanonizacji, żeby ktoś był ogłoszony świętym, potrzebny jest cud związany z jakimś niewytłumaczalnym pod względem medycyny wydarzeniem uzdrowienia fizycznego, zdrowotnego . Natomiast to dopiero w przyszłości. Najpierw trzeba zebrać materiały dotyczące tego, jaką osobą była. To są dwa kierunki działań. Z jednej strony trzeba spotkać się z takimi osobami jak pan doktor Norbert, którzy ją bezpośrednio znali i w ramach procesu przesłuchać. A po drugie chodzi o przebadanie dokumentów, które były z nią związane. Szczególnie te, które sama napisała, powiedziała, listy, publikacje. I to wszystko trzeba zebrać i przebadać. Ostateczną decyzję podejmuje papież
- wyjaśnił.
Przy okazji ks. Czyżewski pochylił się nad duchowością lekarki.
Jednemu z misjonarzy powiedziała, że gdyby nie codzienna msza święta, to nie miałby sił tam pracować. Niedawno udało się dotrzeć do listów, które pisała do innego kandydata na ołtarze. I w tych listach widać, jak bardzo była głęboko wierzącą osobą. Co nie znaczy, że nie miała życiowych trudności. Takich związanych choćby z modlitwą, czy byciem na mszy św. Była wobec siebie bardzo krytyczna, ale bardzo ufała, że skoro Pan Bóg dał jej taką pracę, to da też i siłę
- oznajmił duchowny.
Pamiętam słowa pana doktora Norberta, że ona nie leczyła trąd, a ludzi chorych na trąd. Bardzo zależało jej na tym, by być przyjacielem pacjenta
- dodał.
Na koniec ksiądz Czyżewski zaapelował do widzów, że jeśli ktoś znał panią Wandę, to prosi o kontakt przez Facebooka (profil Wanda Błeńska) lub stronę internetową wandablenska.pl.
Wszelkie materiały o pani Wandzie są bardzo potrzebne
- skwitował.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz też:
Ojcowie córek wspierają protesty. "Siła kobiet jest wszechmogąca"
Autor: Dominika Czerniszewska