Mateusz Sieradzan jest pielęgniarzem na jednym z warszawskich SOR-ów. Swoją codzienność opisuje na profilu pod nazwą "Pan Pielęgniarka", który obserwuje na Facebooku ponad 50 tys. osób. Wraz z dwoma innymi pracownikami służby zdrowia, którzy prowadzą konta w mediach społecznościowych pod nazwami: "Siostra Bożenna" i "To nie z mojej karetki" napisał książkę "Zamaskowani".
Medycy nie czują się superbohaterami
W naszym programie Mateusz Sieradzan wyjaśnił, dlaczego nie czuje się superbohaterem.
- Cały pomysł na tę książkę był taki, że my jesteśmy medykami, pielęgniarzami, ratownikami i to jest praca, którą wykonujemy na co dzień. Nie uważamy się za superbohaterów. W tych trudnych czasach naszym celem nie jest to, żeby fruwać z peleryną nad miastami i robić nie wiadomo jak dziwne rzeczy. Chcemy po prostu normalnie pracować – wyjaśnił "Pan Pielęgniarka".
Nie zmienia to jednak faktu, że od wybuchu pandemii medycy musieli zmierzyć się z wieloma trudnościami, by móc wykonywać swoje obowiązki.
- Na studiach nikt nas nie uczył, jak pracować w pandemii, bo przecież to się nigdy nie wydarzy. Wszystko to dla nas było nowe, nauka na żywym organizmie i to trwa trochę do dzisiaj. Choć z każdym miesiącem jesteśmy już bardziej zaznajomieni – podkreślił.
"Zamaskowani" – o czym jest książka?
Na początku grudnia ukazała się książka "Zamaskowani", która jest zapisem pracy medyków w dobie koronawirusa.
- Chcieliśmy pokazać naszą pracę, taka jak ona jest - bez żadnego patosu. Taki opis z naszej strony. Jeśli czegoś nie można zbyt poważnie traktować albo coś jest zbyt ciężkie, to obśmiejmy to po prostu. Wiadomo, że trzeba to zrobić z delikatnością, bo mowa tu o cierpieniu człowieka. Widzimy to codziennie w pracy, więc jesteśmy bardziej zaznajomieni niż czytelnicy, ale jak ktoś zobaczy nasze fanpage w mediach społecznościowych, to zauważy, że ten folklor medyczny nas bardzo kręci – wyjaśnił.
Czytając więc "Zamaskowanych" "trochę się pośmiejecie, a trochę nie będziecie dowierzać".
Na koniec Mateusz przytoczył rozmowę z pacjentem, by zaznajomić potencjalnego czytelnika z lekturą.
– Pacjent leży. W ogóle nie jest w stanie się poruszać, bo się dusi. Ma podłączony duży przepływ tlenu do nosa i mówi: "wie pan, ja mam jutro imieniny i się chyba wódeczki tutaj nie napiję" - opowiedział.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Zobacz też:
Głodzi syna, by uratować mu życie. "Całymi dniami woła jeść. To co robimy to wyścig z czasem"
Prawdziwe gwiazdy murawy. Piłkarski klub Błękit Cyców dokonał niemożliwego
Autor: Dominika Czerniszewska