Joey Jordison nie żyje. Perkusista Slipknot miał 46 lat. "Świat heavy metalu pogrąża się w żałobie"

świeczka w ciemności
Nie żyje Moses J. Moseley
Źródło: Towfiqu Photography/Getty Images
Smutna wiadomość dotarła do fanów we wtorkowy poranek. W wieku 46 lat odszedł Joey Jordison. O śmierci byłego perkusisty zespołu Slipknot poinformowała jego rodzina. - Byłeś jedynym w swoim rodzaju - wspomina zmarłego muzyka dziennikarka Sandra Hajduk.

Joey Jordison nie żyje

Joey Jordison zmarł podczas snu. Muzyk miał zaledwie 46 lat. Nie podano oficjalnej przyczyny śmierci.

Z żalem zawiadamiamy, że Joey Jordison, utalentowany perkusista, muzyk i artysta zmarł w trakcie snu, 26 lipca 2021 roku. Joey miał 46 lat. Jego śmierć pozostawiła pustkę w naszych sercach i napełniła nas nieopisanym smutkiem. Ci, którzy znali Joeya, rozumieli jego błyskotliwość, uprzejmą osobowość i wielkie serce, a także wielką miłość dla rodziny i muzyki

- czytamy w oświadczeniu wydanym przez rodzinę artysty.

Joey Jordison we wspomnieniach fanów

Muzyka opłakują najbliżsi oraz fani. Pamiątkowe zdjęcie w sieci opublikowała Sandra Hajduk. Dziennikarka Dzień Dobry TVN przypomniała sylwetkę cenionego artysty.

- Byłeś jedynym w swoim rodzaju, znakomitym muzykiem, niesamowitą osobą . Świat heavy metalu pogrąża się w żałobie. Spoczywaj w pokoju, Joey. Dziękuję za te chwile - napisała Sandra na Instagramie pod wspólna fotografią.

Kim był Joey Jordison?

Joey Jordison był perkusistą i jednym z założycieli zespołu Slipknot w latach 1995-2013. Muzyk z grupą nagrał cztery albumy. Działał także w zespołach Murderdolls, Vimic, Scar The Martyr i Sinsaenum. Artysta już podczas ostatniej trasy z zespołem Slipknot miał problem z ustaniem na nogach. Został wówczas wniesiony i zniesiony ze sceny. W jednym z wywiadów udzielonych dla AXS.com powiedział:

- Pod koniec trasy Slipknot rozchorowałem się. Nie wiedziałem, co mi jest, nogi zawodziły mnie i byłem przerażony, siedząc przed kilkoma tysiącami, patrzących na mnie osób. Mogli sobie pomyśleć, że byłem pod wpływem, ale w żadnym wypadku nie była to prawda.

Jak się okazało, przyczyną wszelkich problemów była choroba neurologiczna oraz zapalenie rdzenia, które spowodowało utratę władzy w nogach. W czasie, gdy muzyk przebywał w szpitalu, podjęto decyzję o usunięciu go z grupy muzycznej.

- W szpitalu odwiedziła mnie tylko jedna osoba z zespołu, a wszyscy wiedzieli, że tam jestem. Jeśli ktoś jest w szpitalu – czy to członek rodziny, czy ktoś inny – a ty go kochasz, odwiedzasz go. A mnie nie odwiedził nikt. Zaraz potem dowiedziałem się, że wylatuję z zespołu. Nie mam pojęcia dlaczego. Nie opuściłem Slipknota, nigdy bym nie opuścił zespołu. Chcę, żeby fani o tym wiedzieli. Dostałem głupiego e-maila z informacją, że wylatuję z zespołu, dla którego przez całe życie wypruwałem sobie flaki. Poczułem się tym zraniony. Nie rozumieli, co mi jest, początkowo sam tego nie rozumiałem. Myśleli, że jestem naćpany, ale tak nie było - tłumaczył w tym samym wywiadzie.

Zobacz wideo: Wiadomości ze świata gwiazd – zespół Brainstorm

Dzień Dobry TVN

Zobacz także:

Katarzyna Sokołowska pokazała partnera. Kim jest ukochany jurorki "Top Model"?

Syn Ewy Minge skończył 30 lat. Projektantka opisała dramatyczny poród: "Jakby obdzierali mnie ze skóry żywcem"

Aleksandra Szwed pokazała wyjątkowe zdjęcie swojego partnera z dzieckiem. "Rozczulający widok"

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości