Dobra rada może być przemocą. "Boimy się, co inni powiedzą"

Dobre rady - dlaczego lepiej ich nie dawać?
W piekiełku dobrych rad
Źródło: Dzień Dobry TVN
13 czerwca to Święto Dobrych Rad. Każdy z nas kiedyś taką dostał, często bez proszenia. Jak się okazuje, mamy pewną skłonność do ich udzielania. W Dzień Dobry TVN rozmawialiśmy o tym, kiedy są one potrzebne, a kiedy zbędne. Czy niechciane "dobre rady" mogą być formą przemocy?  

"Dobre rady" - dlaczego mogą szkodzić?

Jak przekonuje dr Małgorzata Majewska, badaczka komunikacji, ludzie dają rady, ponieważ trudno im jest towarzyszyć drugiej osobie w trudnych chwilach. Rady dają im poczucie, że sami by sobie poradzili w podobnej sytuacji. Odbiorcy ich słów nie zawsze czują się z tym komfortowo.

- Dostajemy często przekaz, że jesteśmy nieporadni. Kulturowy przekaz jest taki, że popełnianie błędów jest złe - powiedziała nasza ekspertka.

- Boimy się, co inni powiedzą. To jest naznaczone tym - dodał Mateusz Glen, twórca internetowy znany jako Ta Jedna Ciotka.

Dlaczego lepiej nie doradzać?

Gościni Dzień Dobry TVN przestrzega, że radzenie to pewna forma przemocy na nieświadomym poziomie. Ponieważ mówimy drugiej osobie: "nie wierzę, że sobie beze mnie poradzisz", czyli "nie wierzę, że jesteś na tyle sprawczy, że jak cię zostawię sama z tym [problemem], to ogarniesz sprawę".  

- Cielesność, odpowiedzialność za dom i życie prywatne - to obszary naszej prywatności i tożsamości. Udzielamy rad, kiedy ktoś nas o to prosi. Im bardziej ktoś się czuje mniej ważny, tym bardziej będzie krzyczał - podsumowała dr Małgorzata Majewska.

Obejrzyj rozmowę z gośćmi w materiale wideo na górze strony.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości