Dzień Bez Futra. Ludzie wyszli na ulice
W niedzielę 24 listopada głównymi ulicami stolicy przemaszerował tłum osób sprzeciwiających się hodowaniu i zabijaniu zwierząt na futra. Wydarzenie zorganizowały Stowarzyszenie Otwarte Klatki oraz Fundacja Viva! w ramach tegorocznych obchodów Dnia Bez Futra. O godzinie 12:00 pod Sejmem zebrały się setki osób, które domagały się wprowadzenia zakazu w Polsce.
W czerwcu tego roku posłanka Małgorzata Tracz złożyła w Sejmie projekt ustawy zakazującej hodowli zwierząt na futro – aktywiści mają nadzieję, że zakaz po wielu latach walki zostanie tym razem wprowadzony.
- Po raz kolejny doczekaliśmy momentu, kiedy na fermach futrzarskich trwa właśnie ubój zwierząt. Po raz kolejny politycy nie wywiązali się ze swoich obietnic. Polki i Polacy nie chcą tych futer i to jest absurdalne, że 70 procent społeczeństwa chce tego zakazu, że bogacą się na tej produkcji zagraniczni inwestorzy duńscy, holenderscy i w zasadzie jedna rodzina. A u nas zostają koszty społeczne i środowiskowe po to, żeby futra były eksportowane. Wszystko idzie do Chin i Rosji – powiedziała Anna Iżyńska-Tymoniuk.
Jak przyznała ekspertka, za wprowadzeniem zakazu jest też kilka innych przesłanek. Przede wszystkim zwierzęta zamknięte na małej powierzchni cierpią psychicznie. Oprócz nich, na wiele nieprzyjemności skazani są także mieszkańcy pobliskich ferm.
- To jest rzeczą zrozumiałą, że jeżeli zamkniemy dzikie zwierzę w ciasnej klatce na całe życie, to będą ogromnie cierpiały psychicznie. Te wszystkie rany, dziwne zachowania, cierpienie w dużej mierze bierze się z cierpienia psychicznego. To tak jakbyśmy my byli zamknięcie całe życie na powierzchni budki telefonicznej. Są też kwestie środowiskowe. To jest bardzo obciążająca środowisko hodowla, wszystkie odchody spadają z klatek na ziemie, to dostaje się do gruntów, do wody. Ma to wpływ na społeczność mieszkającą w pobliżu ferm – wyjaśniła Anna Iżyńska-Tymoniuk.
Tego samego zdania jest także Kamila Szczawińska, która jak przyznaje, nie nosi futra i systematycznie edukuje innych, dlaczego powinni zrezygnować z takich zakupów.
Joanna Krupa walczy o zwierzęta
O prawa zwierząt od lat walczy także Joanna Krupa. Modelka wzięła udział w głośnej kampanii "Lepiej nago niż w futrze" dla PETA. Jak przyznała, akcja ta przyniosła wiele korzyści. Choć wprowadzenie zakazów w LA trwało dość długo, walka popłaciła.
- Walka jest ważna i trzeba walczyć, bo zwierzęta nie mają głosu. To muszą być organizacje, które cały czas o to walczą. Sukces będzie wtedy, jak rząd zgodzi się, żeby zmienić los zwierząt. W Stanach zrobiłam kampanię. Dla mnie to było ogromne osiągnięcie, żebym mogła być takim głosem dla zwierząt. To trochę trwało, żeby wszystko się zmieniło, ale się udało. Nie można się poddawać. powiedziała Joanna Krupa.
Modelka zdradziła także, że o prawa zwierząt potrafi walczyć nawet w miejscach publicznych. Mimo głośnej afery, zareagowała w jednym z popularnych sklepów, gdy zobaczyła na wieszakach futra.
- Pamiętam, jak poszłam do sklepu Kim Kardashian i zrobiłam protest, bo sprzedawali futra, o tym pisano wszędzie w prasie. Ale nie boję się tego, żeby być kontrowersyjna – powiedziała modelka.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Po uszy zakochane w uszakach. O dziewczynach, które ratują króliki
- Bartosz Żukowski od lat działa w Pogotowiu dla Zwierząt. "Przeraża mnie znieczulica"
- 85-letnia emerytka pomaga porzuconym zwierzakom. "To głównie koty pośmiertne"
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Adam Burakowski/East News