Tradycja pierścionka zaręczynowego
Uczeni są przekonani, że tradycję wręczania pierścionków zaręczynowych kultywowali już starożytni Egipcjanie, wręczając swoim ukochanym proste pierścienie pozbawione ozdób. Z kolei Grecy i Rzymianie ofiarowali przyszłym żonom pierścionek z motywem klucza. Do popularyzacji zwyczaju w dzisiejszej formie przyczynił się papież Innocenty III, który w XIII wieku wprowadził obowiązkowy okres narzeczeństwa poprzedzający zaślubiny. I tak pierścionek stał się obietnicą złożenia przysięgi. Tytułem ciekawostki należy dodać, że ślub z narzeczoną innego mężczyzny był karany jak cudzołóstwo.
Pierwszą szczęściarą, która otrzymała od przyszłego męża pierścionek z brylantem była Maria z Burgundii. Na kosztowny prezent szarpnął się książę Austrii Maksymilian. I choć diamenty są najlepszymi przyjaciółmi kobiety, to nie każda z nich może na nie liczyć. Zresztą żadna zakochana kobieta ich nie potrzebuje, żeby naprawdę lśnić.
- Jako dziecko zapytałem mamę, gdzie jest jej pierścionek zaręczynowy, opowiedziała, że w łazience - wspomina Michał. - Ochoczo tam pomaszerowałem, ale nie znalazłem niczego, co byłoby biżuterią. Mama się roześmiała. Okazało się, że dostała od ojca pralkę. Tata miał odłożone pieniądze na pierścionek, ale akurat nadarzyła się okazja i zakupił automat nieistniejącego już Predomu. Gdy dowiedziała się o tym babcia, natychmiast, za ciężkie pieniądze, zdobyła pierścionek u znajomej, która z zapasem precjozów wróciła z Moskwy. To był rubin oprawiony w charakterystyczne, radzieckie złoto z domieszką miedzi. Mama zakładała go na specjalne okazje, dziś tak robi moja siostra. Rodzice przeżyli ze sobą 44 lata, a pralka służyła nam przez ponad 20 - dodaje.
"Ślub od pierwszego wejrzenia"
Ona była świeżo upieczoną absolwentką Akademii Sztuk Pięknych, a o jej talent upominała się Europa zachodnia. On po obronie magisterium rozpoczął pracę naukową na politechnice. Ich największym kapitałem było porządne wychowanie, wykształcenie i olbrzymie poczucie humoru. Było oczywiste, że pierścionek nie może być standardowy.
- Tata zrobił pierścionek sam - zdradza Maria. - A że miał techniczny umysł, to wykonał go z tego co miał w pracowni: kawałka drutu i urządzenia, którego nazwy nawet nie znam. Dziś nie ma go już z nami, a pierścionek pozostał. Jest niepowtarzalny - mówi, nie ukrywając wzruszenia.
Pierścionek po babci to marzenie wielu przyszłych panien młodych. Stara biżuteria to zawsze unikat, ma swoją historię i stanowi piękną pamiątkę. Czasami jednak bywa przedmiotem żartów.
- Mój mąż dał mi pierścionek, który dostał w prezencie od mamy swojej mamy - wspomina Agnieszka. - Klasyczny, staromodny z koralem oprawionym w cieniutkie złoto. Misterna robota. Od razu go polubiłam, ale kuzynowie mojego męża oszaleli. Żartom, że dał mi "odpustowy pierścionek z czerwonym oczkiem", nie było końca. Ostatecznie uniesiony męską dumą szarpnął się na brylant. Może i jestem odpustową wieśniarą, ale kocham mój koral. Przecież czerwony to kolor miłości - dodaje.
Obrączki z lombardu
Biżuterią, która jest nierozerwalnie związana ze ślubem, są obrączki. Tradycyjnie powinny być wykonane z trwałego i szlachetnego kruszcu. Ich okrągły kształt symbolizuje nieskończoność. Upadek obrączki podczas ceremonii, źle dopasowany rozmiar lub zbyt częste mierzenie mogą - według przesądów zwiastować - kłopoty w związku. Ryzykowne może okazać się również kupowanie obrączek z drugiej ręki.
- Czasy były takie, że nic nie było, rodzice brali ślub, więc mama poszła do jubilera, który zajmował się również skupem złota - opowiada Iwona. - Sprzedawca wyjął dwie obrączki: jedną po rozwódce, drugą po wisielcu. Nie było wyjścia. Jubiler przestrzegał, że to nie najlepsza wróżba i niestety miał rację - zaznacza.
Z kolei Jagna Niedzielska, popularna kucharka i propagatorka idei zero waste jest zachwycona faktem, że jej mąż miał już obrączkę z poprzedniego małżeństwa. O parze zrobiło się głośno, gdy media obiegła wiadomość, że zorganizowali ślub w 24 godziny.
- Tomek, czyli mój mąż, miał wykorzystać obrączkę, którą już posiadał, natomiast ja kilka godzin przed przed ślubem nie miałam nic dla siebie - zdradza Jagna. - Dowiedzieliśmy się, że znajomy znajomego ma lombard, ale był już zamknięty. W dniu ślubu okazało się, że nie ma tam mojego rozmiaru. Na szczęście w końcu udało się nabyć dla mnie obrączkę, ale wszystko było załatwiane na ostatnią chwilę.
Nawet najszlachetniejsze kruszce nie są w stanie zapewnić trwałości małżeństwa. Warto też pamiętać, że nie wszystko złoto, co się świeci. Choć lśniący brylant to ciężar, który warto dźwigać. Oczywiście w imię miłości.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- "Miała piękne życie i dowiedziała się o chorobie", czyli historie kobiet, które zaczęły wszystko od nowa
- Niebezpieczna praca korespondentów wojennych. "Czasami bliscy płacą wyższą cenę"
- Co panowie sądzą o Dniu Mężczyzn? "Jeśli chcesz go docenić, okazuj mu to codziennie"
Autor: Adam Barabasz
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum prywatne / Martin Steinthaler / Getty Images