Nauczyciel został przedsiębiorcą pogrzebowym. "Dziś tablicy już nie ma, są trumny"

Nauczyciel został przedsiębiorcą pogrzebowym
Źródło: Dzień Dobry TVN
Nauczyciel – przedsiębiorca pogrzebowy
Nauczyciel – przedsiębiorca pogrzebowy
O życiu, reinkarnacji i śmierci klinicznej
O życiu, reinkarnacji i śmierci klinicznej
Jak w XIX wieku pielęgnowano pamięć o zmarłych?
Jak w XIX wieku pielęgnowano pamięć o zmarłych?
Żałoba w trakcie pandemii
Żałoba w trakcie pandemii
Z wykształcenia i powołania - nauczyciel historii, z wyboru - przedsiębiorca pogrzebowy. Artur Sierawski jeszcze rok temu pracował w szkole, teraz organizuje ostatnie pożegnania. Co sprawiło, że radykalnie zmienił swoje zawodowe życie? Co jest najważniejsze, a co najtrudniejsze w prowadzeniu zakładu pogrzebowego? O tym opowiedział w reportażu Dzień Dobry TVN.

Nauczyciel przedsiębiorcą pogrzebowym

Artur Sierawski niespełna rok temu uczył historii. - Pracowałem w szkole, pisałem po tablicy. Dziś tablicy już nie ma, są trumny - mówi mężczyzna, odsłaniając kotarę, za którą leży kilka drewnianych skrzyń służących do wiecznego spoczynku.

Dariusz Jenderko pracował z nim w jednej szkole. Jak przyznaje, odejście Artura z zawodu było dużym zaskoczeniem, bo to właśnie szkoła była całym jego życiem.

- Jak został wychowawcą, to jednym z jego pomysłów była zmiana wizerunku sali. Wszyscy się do tego przyłączyli i malowali postacie, które są im bliskie. To wywołało duże zainteresowanie młodzieży: "wow, kto to jest? zaczyna tak od razu inaczej" - wspomina znajomy Artura. - Został rzecznikiem praw uczniów i na tym polu był nad wyraz aktywny. Można było do niego przyjść i porozmawiać, powiedzieć o swoich bolączkach i troskach. Czyli to, co najważniejsze: relacja, relacja i jeszcze raz relacja - dodaje Dariusz Jenderko.

- Szkoła jako miejsce, gdzie są uczniowie, to jest coś fantastycznego. Kontakt z młodzieżą kochałem, uwielbiałem, bo to było najpiękniejsze, co może być - przekonuje Artur Sierawski.

Natomiast - jak zaznacza - cała "otoczka" była wkurzająca. - Papierologia, bezsensowne, wielogodzinne rady pedagogiczne, z których nic nie wynikało, posiedzenia, zespoły, podzespoły, tworzenie tabelek, sprawozdań. Sztuka dla sztuki po prostu, zamiast zajmować się uczniami - wyjaśnia.

O tym, jak bardzo mu zależało na szkole, świadczy chociażby fakt, że był w komitecie strajkowym podczas ostatniego protestu nauczycieli. Nie ukrywa, że niepowodzenie tamtej akcji ostatecznie przesądziło o odejściu z zawodu. - Przychodzi ten moment krytyczny i trzeba powiedzieć: "dość" - twierdzi.

Był nauczycielem, jest przedsiębiorcą pogrzebowym

Kiedy Artur Sierawski pomysłem na otwarcie zakładu pogrzebowego podzielił się ze swoją narzeczoną, ta początkowo nie była do tego przekonana.

- Dla mnie widok samej pustej trumny to już było przeżycie. Jak jeździliśmy oglądać samochody, karawany, busy, to w ogóle nie mogłam na to patrzeć, bałam się wsiąść - wspomina Ewa Szczypkowska.

- Jakieś dwa tygodnie było podchodów, w końcu sie zgodziła, ale na zasadzie: "dobrze, ja ci pomogę, ale w ogóle do niczego mnie nie mieszaj, nie chcę mieć z tym nic wspólnego" - opowiada Artur.

Pierwszy pogrzeb organizowany przez jego firmę odbył się dwa tygodnie po założeniu zakładu. - Najtrudniejsze to pierwszy kontakt z rodziną zmarłego, z ciałem. To było coś, co człowiek pamięta - zaznacza przedsiębiorca pogrzebowy. A co w nowej pracy jest najważniejsze? - Przygotowanie tego, by rodzina czuła, że jest zaopiekowana przede wszystkim. Na tym nam zależy. Żeby ludzie czuli, że mogą na nas liczyć, że chcemy im pomóc - podkreśla.

- Artur, jak w coś wchodzi, to na 100 procent albo wcale, więc wiedziałam, że nie wybrniemy z tego, tylko zajmiemy się tym profesjonalnie, tak jak najlepiej potrafimy - przyznaje jego narzeczona. Po trzech miesiącach od otwarcia zakładu para założyła pracownię florystyczną. - Teraz oprócz tych przykrych uroczystości, gdzie są wieńce i wiązanki, robimy też strojenie kościołów na śluby, bukiety ślubne, coś takiego bardziej sprawiającego przyjemność - tłumaczy Ewa Szczypkowska.

Czy Artur żałuje swojej decyzji?

- Nie żałuję, ale czegoś brakuje, jest jakiś niedosyt. Zawsze mówię, że jestem nauczycielem, a nie, że byłem. Bo nauczycielem się jest do końca życia - podsumowuje bohater naszego reportażu.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry Extra znajdziesz na platformie Player.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości