Tajemnica Leonarda da Vinci. Czy dzieło, którego ślady prowadzą do Polski jest jego?

La Bella Principessa Leonarda da Vinci. Historia obrazu
Losy dzieła Leonarda da Vinci prowadzą do Polski?
Źródło: Dzień Dobry TVN
Po niemal pięciu wiekach renesansowy portret młodej kobiety - "La Bella Principessa" znów rozpala emocje badaczy. Dlaczego? Bo może pomóc napisać historię sztuki na nowo. Fascynujące jest to, że tropy prowadzą prosto do Polski. W Dzień Dobry TVN przyjrzeliśmy się historii obrazu.
Kluczowe fakty:
  • Portret "La Bella Principessa" może być autentycznym dziełem Leonarda da Vinci.
  • Kluczowy trop prowadzi do księgi "Sforziada" przechowywanej w Polsce.
  • Badania prowadzone przez zespół międzynarodowych ekspertów mogą zmienić historię renesansowego malarstwa.

Polski trop w tajemnicy Leonarda da Vinci

Renesansowy portret młodej dziewczyny, znany jako "La Bella Principessa", przez stulecia pozostawał w ukryciu. O jego niezwykłej historii opowiadają badacze, którzy odkryli ślady prowadzące z XV-wiecznych Włoch do współczesnej Polski. Katarzyna Woźniak, historyk sztuki współpracująca z profesorem Martinem Kempem z Uniwersytetu Oksfordzkiego, wspomina pierwszy moment zetknięcia się z zagadką.

– Otrzymałam e-mail od pana profesora Kempa. "Witaj Kasiu, czy mogłabyś udać się do Biblioteki Narodowej w Warszawie, by zbadać dzieło Sforziada?" – wspomina badaczka. – Poszukiwałem kogoś w Polsce, kto sprawdzi nasze przypuszczenia i jest dobry w tej dziedzinie - dodał prof. Kemp.

Katarzyna Woźniak przez lata badała losy księgi "Sforziada", w której – jak się okazuje – mógł znajdować się oryginalny portret Bianki Sforzy, córki Ludwika Sforzy.

– W badaniu jej dziejów poświęciłam ponad 10 lat życia. W kontekście oczywiście portretu Principessy, więc jest to dla mnie szczególny moment – przyznaje.

Rysunek miał być częścią tej właśnie księgi.

– Dla Leonarda, jak sądzę, było to jednorazowe, szybkie zlecenie. Książę zwrócił się do niego z prośbą: "proszę uwiecznij moją córkę tutaj, w tym konkretnym miejscu, z tego konkretnego powodu" – tłumaczy Woźniak.

Niezwykła podróż "La Bella Principessa" – od renesansu po współczesność

Losy portretu przypominają scenariusz filmowy.

– Ktoś po prostu rzeczywiście wypatrzył, że w księdze, która jest opowieścią o rodzie Sforzów, jest coś magnetycznego, coś wspaniałego. No i cóż, bierze nóż i wycina, bo to jest wycięte nożem, to nie jest wyrwane – relacjonował prof. Jerzy Miziołek, historyk sztuki z UW.

Po wiekach dzieło niespodziewanie pojawiło się w domu aukcyjnym Christie’s w Nowym Jorku, sprzedane za 19 tysięcy dolarów jako XIX-wieczny niemiecki rysunek. Dopiero kanadyjski kolekcjoner Peter Silverman zwrócił uwagę, że to może być coś więcej.

– Spojrzałem na rysunek i pomyślałem, to imponujące i warte zbadania – wspomina.

Profesor Martin Kemp wraz z inżynierem Pascalem Cote przyjechali do Warszawy, by przeprowadzić kluczowe badania.

– Kiedy włożyłem dzieło do księgi, zobaczyłem, że wymiary są dokładnie takie same. Stało za mną 14 obserwatorów. Wszystko było filmowane. To było magiczne. To był bardzo wzruszający moment – mówi Kemp.

Dziś "La Bella Principessa" przechowywana jest w szwajcarskim skarbcu, a badania nad jej autorstwem trwają.

– Zebraliśmy wystarczająco dużo dowodów. Tak naprawdę żadne dzieło nigdy nie zostało w pełni udowodnione, nawet Mona Lisa w Paryżu – podsumowuje jeden z badaczy.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości