Kobiece kręgi coraz modniejsze. "U nas jest przestrzeń na słabość"

Katarzyna Gwiazdowska
Katarzyna Gwiazdowska
Źródło: Archiwum prywatne
W XXI wieku coraz więcej kobiet poszukuje dla siebie przestrzeni. Jedne wybierają zajęcia jogi, drugie wolą babskie spotkania przy winie, a trzecie - uczestniczą w kobiecych kręgach. O tęsknocie za siostrzeństwem i odkrywaniu swojej kobiecości rozmawiamy z psycholożką Katarzyną Gwiazdowską.

Kobiece kręgi

Dominika Czerniszewska, dziendobry.tvn.pl: Choć kobiety od wieków w różnych kulturach na całym świecie zasiadały w kręgu, to dopiero ostatnio jest o nich głośno na polskim podwórku. Na czym zatem polega ich fenomen?

Katarzyna Gwiazdowska, psycholożka i prowadząca kręgi kobiet od 2012 r.: Mam wrażenie, że powrót do tradycji zasiadania w kręgu jest spowodowany potrzebami kobiet. Nasz zachodni świat jest bardzo męski. My kobiety zaczęłyśmy zarządzać, przeć do przodu, osiągać cele wyznaczane w korporacjach. W pracy przejęłyśmy dużo męskich cech. I nie ma w tym nic złego. Cieszę się, że coraz więcej kobiet jest obecnych w biznesie czy w polityce. Jednak często brakuje nam równowagi. W głębi serca tęsknimy za naszą kobiecością. Pragniemy również być w takiej przestrzeni, w której nie trzeba nic udowadniać, zasługiwać na coś, a po prostu przebywać ze sobą i pozwolić sobie na odczuwanie emocji. W męskim świecie często musimy je ukrywać. Dyrektorka czy menadżerka nie będzie pokazywała złości, smutku, tęsknoty, a skupi się na zadaniu. Natomiast w kobiecym kręgu otrzymuje bezpieczną przestrzeń, w której może płakać, śmiać się i nie bać się, że będzie oceniona za swoją wrażliwość. Może w pełni być sobą, powrócić do korzeni, do swojej kobiecości.

Czy powrót do kobiecości ma realny wpływ na życie codzienne – tak osobiste, jak zawodowe? 

Będąc z mężczyznami, wymieniamy się energią, naszym dzieciom ją dajemy, ale to przebywając z kobietami, czerpiemy jak ze źródła. Rozwijając swoją kobiecość, jesteśmy bardziej połączone ze swoją mocą. Przekłada się to na nasze życie codzienne. Mamy większe poczucie własnej wartości, mniej krytykujemy siebie i mniej oceniamy innych. Jesteśmy bardziej empatycznymi menadżerkami, wyrozumiałymi matkami i kochającymi żonami.     

W przeszłości w różnych kulturach: na Bliskim Wschodzie, w Afryce czy w indiańskich plemionach kobiety spotykały się w kręgu. Kiedy kobieta dostawała pierwszą miesiączkę, rodziła dziecko, wychodziła za mąż, to spotykała się z kobietami i celebrowała wejście w nowy etap życia. Obecnie, kiedy dziewczynka zaczyna miesiączkować, często przeżywa to jako przykre doświadczenie, a później, gdy dorasta, zamiast zwolnić i więcej odpoczywać podczas menstruacji, bierze tabletkę przeciwbólową i biegnie do pracy. Kobiece kręgi przypominają nam o byciu blisko z naturą. O tym, że jesteśmy powiązane z cyklami księżyca. Kiedyś dziewczynki uczyły się mądrości od starszych, dojrzałych kobiet. A dziś? Często oddajemy seniorki do domów starców. 

Zobacz wideo: Pierwsza kobieta wodzem w Malawi

DD_20211114_KNKS_rep_REP
Pierwsza kobieta wodzem w Malawi
Źródło: Dzień Dobry TVN

Czyli kobieta w każdym wieku i na każdym etapie życia może uczestniczyć w kręgu?

Głównie prowadzę zajęcia dla osób pełnoletnich. Kręgi dla nastolatek czy dziewczynek to troszeczkę inna praca. Najmłodsza uczestniczka mojego kręgu miała 17 lat, a najstarsza 72. Starsza kobieta wniosła do kręgu bardzo dużo mądrości i wsparcia, a młodsza – spontaniczność, radość i świeżość. To piękne, że spotykają się kobiety w różnym wieku i na różnych etapach swojego życia. Samo bycie w takiej różnorodności, bez oceniania, porównywania się, ma ogromny aspekt terapeutyczny.

Zatem kręgi stanowią namiastkę terapii?

Kręgi kobiet to nie jest terapia. Tym, co różni krąg kobiet od grupy wsparcia bądź grupy terapeutycznej, jest brak prowadzącej. Moją rolą jest tylko "trzymanie przestrzeni", co oznacza, że jestem obecna i czuwam nad bezpieczeństwem i komunikacją. Czasem tylko proponuję jakieś ćwiczenie. W kręgu jest absolutna równość, a w grupie psychologicznej jest wyraźny podział pomiędzy psychoterapeutą a pacjentami. Gdy zaczynałam kręgi, dla mnie jako psychologa, to było wyzwanie. Musiałam nauczyć się dawać kobietom więcej przestrzeni. Nie wymądrzać się, nie dawać rad, nie być mentorem. Ponadto w kręgach sięgamy do tradycji rytuałów lub ceremonii (np. inicjacji przejścia do nowego etapu życia). Nie są one powiązane z żadną religią czy też wyznaniem. Bardziej nawiązują do naturalnych cyklów życia i celebrują ważne wydarzenia. Jednym słowem kręgi przypominają nam o byciu w zgodzie z naturą, z jej zmiennością i cyklicznością. 

Sceptycy powiedzą, że nie wszystko w kręgu jest tak racjonalne, jak podczas zbiorowej psychoterapii… 

W kręgach często pojawiają się doświadczenia mistyczne, co rzadko się wydarza podczas klasycznej psychoterapii. To skutek bycia w kontakcie ze swoją najgłębszą naturą. Czujemy się częścią czegoś większego. Zaczynamy bardziej odczuwać swoją intuicję, kierować się sercem i być w przepływie życia. My kobiety przecież mamy naturalne moce jego dawania. Bo czymże jest poród? To może być bardzo duchowe doświadczenie, a zachodnia kultura sprowadziła go do zabiegu medycznego. Dlatego wiele kręgowych sióstr decyduje się na porody domowe (oczywiście, jeśli nie ma ku temu przeciwwskazań medycznych). Mają taki kontakt ze swoim ciałem, że chcą przeżyć to niezwykłe doświadczenie w naturalnych warunkach. Dla tych kobiet najważniejsze jest ich serce i łono. To one je prowadzą. Oczywiście pod okiem doświadczonej położnej i douli. 

A inne różnice…

W kręgach nie udzielamy sobie rad. Bycie wysłuchanym i niekrytykowanym daje ukojenie w trudnym doświadczeniu. Jeśli kobieta jest smutna, nie mówimy: "Ja na twoim miejscu zrobiłabym to i to". Moją rolą w kręgach jest pilnowanie tego. Gdy któraś z uczestniczek zaczyna radzić, po prostu przypominam jej tę zasadę. Gdy któraś płacze, zachęcam do głębszego oddychania. Kobiety dzielą się swoimi doświadczeniami i to jest piękne, że słuchamy siebie i przebywamy razem. To, co mamy najcenniejszego dla drugiej osoby, to jest nasz czas i nasza uwaga. 

Od przebywania razem i wysłuchania mamy przyjaciółkę, z którą możemy się spotkać na kawę i jej opowiedzieć o naszych troskach. 

Kręgi nie zastępują relacji z przyjaciółkami, bo bardzo często w relacji przyjacielskiej pojawia się wspomniane dawanie rad, gdy chcemy pomóc naszej przyjaciółce. Z perspektywy duchowej, gdy podążamy za radą, oddajemy swoją moc drugiej osobie. Wchodzimy w rolę ofiary i odbieramy sobie pozwolenie na niewiedzę. W kręgu to odwracamy. U nas jest przestrzeń na słabość. Czasem wypowiedzenie na głos: "Nie wiem, co zrobić w tej sytuacji" i akceptacja swojej bezradności jest najwyższym aktem odwagi. Zazwyczaj w tym momencie kobieta odzyskuje swoją moc, sama zaczyna czuć, co jest dla niej najlepsze. Dociera do tego, jak postąpić, i potrafi dać upust swoim emocjom. W kręgu wszystkie emocje są mile widziane. Nie ma podziału na negatywne i pozytywne. To też jest różnica pomiędzy psychologią nowożytną a kręgami. Akceptujemy swoje uczucia takie, jakie są i wyrażamy je w kręgu poprzez taniec, krzyk, ruch i oddech. 

Nie oceniamy, nie dajemy rad, jesteśmy sobą – to niektóre z zasad, które zostały wymienione. Jakie reguły jeszcze obowiązują w kręgu?

Jesteśmy w stanie się otworzyć, dopiero gdy czujemy się bezpiecznie. Każda uczestniczka wie, że jeśli coś powie, nie zostanie to wykorzystane przeciwko niej. Kolejną zasadą jest to, że nic nie wychodzi poza krąg. Zachęcam kobiety do tego, by nie rozmawiały z innymi o sytuacjach, które się wydarzyły podczas kręgu. Szczególnie, by nie przekazywały tego mężczyznom, ponieważ są to nasze kobiece sprawy. Mężczyźni mają własne kręgi. Jeden z nich na przykład prowadzi mój mąż. Mężczyźni też potrzebują rozmów, które nie są powierzchowne, jak te przy piwie czy podczas meczu. Natomiast nasze kręgi znacznie się różnią. Kobiety bardziej skupiają się na odczuwaniu swoich emocji, na byciu razem, wspieraniu siebie, dzieleniu, komunikacji. Wyhamowujemy działanie, co czasami jest trudne dla tych, które w swojej pracy są bardzo aktywne. Mężczyźni zaś często skupiają się na wspólnym działaniu, np. budują razem szałas lub idą na wyprawę w góry.  Po drodze rozmawiają, dzielą się, ale są bardziej skupieni na zadaniu niż kobiety.

Kobieca przestrzeń

Wydaje mi się, że pierwsze spotkanie w kręgu może być stresujące dla kobiet. Muszą porzucić swoje dotychczasowe role i się otworzyć.

Bardzo często przyjeżdżają do mnie nowe uczestniczki. Każda z nas ma zapisane głęboko w sercu pragnienie bycia razem z kobietami w bezpiecznej przestrzeni. To jest tak naturalne, że już po 1-2 dniach czują się, jakby należały do kręgu od lat.

Kobiety uczestniczą same w kręgach czy raczej zabierają towarzyszkę?

Często prowadzę zajęcia tygodniowe, w jakimś zakątku Polski i zazwyczaj kobiety przyjeżdżają bez towarzyszki, ale zdarza się, że trafiają do mnie przyjaciółki lub matka z córką. Bycie razem w kręgu może dużo wnieść do ich relacji, a czasem nawet ją uzdrowić. Obok siedzenia i rozmów proponuję w kręgach różne ćwiczenia, rytuały i ceremonie. Jedną z nich jest nadawanie nowego imienia. Ma ono przypominać kobiecie o jej własnej mocy. Kobiety zostawiają za sobą różne traumy, przeszłość, to co im ciążyło. Taka ceremonia jest pewnego rodzaju inicjacją. Imiona, które dostają od sióstr, często nawiązują do przyrody, np. Biegnąca z Wilkami, Srebrna Gwiazda. Po takim doświadczeniu kobiety wyjeżdżają wzmocnione i bardziej pewne siebie. Dystansują się do tego wszystkiego, co się wydarzyło w przeszłości. Ceremonia nadawania nowego imienia ma wymiar symboliczny i znana była różnym tradycjom. Często była przeprowadzana, gdy dziewczynka osiągała dojrzałość lub sędziwa kobieta stawała się częścią starszyzny plemiennej. Pewien etap się kończył, a drugi zaczynał. 

Nowe imię, nowa osoba, ale nadal jednostka. Czy pomiędzy uczestniczkami zawiązują się przyjaźnie?

Absolutnie tak. Te przyjaźnie budowane są na innym fundamencie niż te np. ze szkoły czy z pracy. One są głębsze. To, co cechuje krąg kobiet, to bycie w prawdzie. Zdejmujemy maski. Wielokrotnie słyszałam od kobiet: "Nie potrafię być w pełni sobą w pracy czy w towarzystwie znajomych". W kręgach odkrywają siebie i bardzo często weryfikują swoje dotychczasowe znajomości. 

Prowadzi Pani kręgi od 10 lat. Są kobiety, które od dekady w nich uczestniczą?

Wiele jest takich, które przyjeżdżają do mnie cały czas. Powiedziałabym nawet, że czasem 1/3 albo połowa kręgu się nie zmienia. Kobiety wracają. To dla mnie sygnał, że jest to dla nich cenne. Prowadzą własne życie, po czym po jakimś czasie potrzebują wrócić do źródła, by znowu zadbać o siebie i doładować baterie. Kobiety, które uczestniczą w kręgach, czy to ze mną, czy z innymi prowadzącymi, widzą w sobie ogromną zmianę. Te bardziej doświadczone kręgowe siostry stanowią trzon kręgu, a te nowe, które są niekiedy zagubione, wystraszone otrzymują od nich ogromne wsparcie. Widzę, jak się uśmiechają, słuchają siebie nawzajem, okazują sobie czułość. Na tym polega siostrzeństwo. My siostry wspieramy siebie.

Krąg kobiet
Krąg kobiet
Źródło: Archiwum prywatne

Czy na przestrzeni dekady coś Panią zaskoczyło podczas prowadzenia kręgu?

Tak, na jednym z kręgów usłyszałam słowa, które mnie bardzo poruszyły. Dotyczyło to relacji damsko-męskiej. Jedna kobieta podzieliła się tym, że rozbiła małżeństwo, stając się kochanką pewnego mężczyzny. Bardzo tego żałowała i przyznała, że teraz będąc w kręgu i doświadczając siostrzeństwa, drugi raz by tego nie zrobiła. Nie zdradziłaby innej kobiety, zabierając jej męża. Było to bardzo poruszające wyznanie. Piękne również było to, że nikt z kręgu jej nie ocenił. Nie było słów: "Jak ty mogłaś?!" albo "To teraz pokutuj za swoje grzechy". Nie! Przerodziło się to we wzruszającą ceremonię, podczas której kobiety symbolicznie przepraszały inne siostry, ślubowały sobie wierność i wzmacniały poczucie więzi między sobą. To zupełnie inne spojrzenie na zdradę, jaką znamy.  

To przeciwieństwo tego, z czym mamy do czynienia na co dzień. Niestety wciąż kobieca solidarność potrafi być zastępowana hasłem – kobieta kobiecie wilkiem.

Dlatego kobiety, które uczestniczą w kręgu, często mówią: "Właśnie tak powinno być między nami kobietami". To jest nasza pierwotna więź, a myśmy ją zagubiły w świecie zachodnim, w którym jest rywalizacja. Proszę zobaczyć, co się dzieje w korporacjach. Często mówi się, że kobiety dla drugich kobiet są gorsze niż mężczyźni dla siebie. Mężczyźni dadzą sobie po razie i oczyszczą atmosferę, a my bywamy mistrzyniami intryg. To jest cień kobiecości, coś, co zostało wynaturzone. Dzieje się tak, kiedy tracimy połączenie ze swoim źródłem, i my w kręgach je przywracamy. Jeśli kobiety są połączone ze sobą, ze swoim sercem, nie zrobią niczego złego drugiej kobiecie. Jedynie siostra, która nie lubi siebie, czuje się ofiarą, to zrobi. Ona w ten sposób chce odzyskać poczucie siły. Uczestniczki kręgów nie mają potrzeby udowadnia czegokolwiek i porównywania się z inną siostrą, bo znają swoją wartość. Żyjemy w zgodzie ze sobą i z tego płynie nasza moc. Dlatego prowadzę kręgi, bo widzę, jak wiele darów kobiety na nich otrzymują, jak się zmieniają, odzyskując kontakt ze sobą i z innymi kobietami na głębokim poziomie.

Katarzyna Gwiazdowska – psycholożka, psychodietetyczka, nauczycielka metody Soul Body Fusion®. Prowadzi kręgi kobiet od 2012 roku. Uczyła się pracy z kobietami od wybitnych nauczycielek, takich jak: Ewa Foley (Polska), dr Mattie Davis-Wolfe (USA), Komala de Amorim (Brazylia), Santoshi (Hiszpania) czy Arvick Baghramian (Iran/Hiszpania). W swojej pracy opiera się na praktyce Soul Body Fusion®, tradycji jogi i tantry, współczesnym szamanizmie oraz pracy w nurcie psychoterapii zorientowanej na proces. Tworzy wspólnotę świadomych kobiet, które wzmocnione "u źródła", mogą później realizować się w pełni, tak w pracy zawodowej, jak i w życiu osobistym.

Zobacz też:

podziel się:

Pozostałe wiadomości