Kulisy trasy koncertowej Sylwii Grzeszczak
W rozmowie o jesiennej trasie, będącej zarówno podsumowaniem kariery, jak i zapowiedzią nowego albumu, Sylwia Grzeszczak wraca do momentów, które ukształtowały ją jako artystkę. Wprowadzenie do jej opowieści niesie w sobie spokój i dojrzałość, i dopiero po nim wybrzmiewają poruszające słowa wokalistki, pokazujące ogrom pracy i siły, które doprowadziły ją do tego miejsca. – Ja myślę, że to się zaczęło, kiedy byłam naprawdę małą dziewczynką i to moje marzenie o występie na wielkich arenach było ogromne. Wiem, że wiele zrobiłam, wiem, że wiele osiągnęłam. Różnie bywało. Byli tacy, którzy bardzo pięknie kibicowali, ale byli tacy, którzy swoim okropnym zachowaniem po prostu mobilizowali mnie też do kolejnego działania - mówiła wokalistka.
Jak podkreśla, jej trasa "Było sobie marzenie" powstała z potrzeby pokazania, że marzenia, choć czasem bolesne i trudne, mają niezwykłą siłę.
– Nawet jeśli ludzie uważają mnie za gwiazdę, to tak naprawdę też idę po te bułki, i ja też robię te same rzeczy - powiedziała gwiazda.
- Była kiedyś ogromna samotność. Gdzieś te marzenia cały czas po prostu pulsowały w środku, żeby wyjść i iść, po prostu iść dalej, i idę - dodała.
Sylwia Grzeszczak prywatnie
Choć jej życie zawodowe jest intensywne, Grzeszczak mówi szczerze o swojej codzienności, macierzyństwie, pracy twórczej i konieczności wyznaczania granic. To część, w której odsłania siebie najbardziej, pokazując, jak wygląda rzeczywistość poza blaskiem kamer.
– Po latach nauczyłam się po prostu co jest ważne w życiu. Ten moment po prostu, kiedy na przykład jestem gdzieś z córką, jest najważniejszy. To jest mój czas - przyznała piosenkarka.
Mimo perfekcjonizmu i pracoholizmu, stara się nie tracić z oczu tego, co najcenniejsze.
Zaskakujący występ na Capri Sylwii Grzeszczak
W drugiej części rozmowy artystka wraca pamięcią do wakacyjnego wyjazdu na Capri, który niespodziewanie zamienił się w wyjątkowy koncertowy epizod. Jej opowieść jest żywa i pełna emocji – od niespodzianego spotkania po wejście na scenę w gronie światowych artystów.
– Pojechałam sobie z moim partnerem na Capri. Przeżywałam wspaniałe chwile naprawdę. I nagle podchodzi do mnie człowiek i mówi, słuchaj jest mikrofon, idź zaśpiewać. Zaśpiewałam - wyznała.
Zobacz także:
- Sylwia Grzeszczak zaskoczyła fanów na scenie w Operze Leśnej. "7 lat minęło, żeby zagrać ten utwór w duecie"
- "Chciałabym, żeby była sobą". Sylwia Grzeszczak w przejmujących słowach opowiedziała o swojej córce
- Natalia Szroeder i Liber - "Porównania"
Autor: Oskar Netkowski
Reporter: Agata Zjawińska