Codzienność mieszkańców Afganistanu najlepiej opisać mogą korespondenci wojenni, którzy mieli okazję przyjrzeć się jej na własne oczy. Przekonał się o tym Paweł Pieniążek, który podczas rozmowy z Dorotą Wellman opisał realia życia w zdobytym przez talibów kraju.
Czy w Afganistanie jest już bezpiecznie?
Korespondenci wojenni odwiedzający Afganistan cieszą się obecnie dużą swobodą, pozwalającą wyruszać w niedostępne dotąd rejony kraju. W wielu prowincjach aż do tej pory toczyła się wojna, wstrzymanie działań zbrojnych poprawiło sytuację bezpieczeństwa i umożliwiło dziennikarzom przemieszczanie się po wybranych terenach. Nie bez znaczenia pozostaje też postawa talibów, którym zależy na wykreowaniu określonego wizerunku i wyjaśnieniu podstaw swoich działań.
Talibowie chcą się uwiarygodnić przed światem, więc zależy im na tym, żeby zagraniczni dziennikarze byli dobrze traktowani. Afgańscy dziennikarze mają dużo bardziej ograniczone możliwości
- wyjaśnił Paweł Pieniążek w rozmowie z Dorotą Wellman. Dodał też, że ostatni wyjazd do Afganistanu okazał się najłatwiejszym w jego karierze, właśnie ze względu na zwiększenie poziomu bezpieczeństwa we wszystkich prowincjach
Nie oznacza to jednak, że w kraju zupełnie ustąpiły represje i prześladowania. Zdaniem dziennikarza zmniejszyła się jednak ich liczba. Co więcej, mieszkańcy stolicy spodziewali się znacznie większej agresji ze strony talibów.
- Co innego jest w Kabulu, a co innego w innych regionach. To są bardzo różne perspektywy. W Kabulu dominuje strach i niepewność. Wiele osób tak naprawdę spodziewało się, że będzie dużo gorzej, że wystąpią represje na bardzo dużą skalę. Obecnie zdarzają się tortury, więzienie, jednak zakładano, że będzie to zastosowane wobec dużo szerszych grup społecznych. Teraz jest to punktowe i trochę przypadkowe. Szeregowi bojownicy otrzymali rozkazy, by nie dokonywać zemst, pracownicy rządowi otrzymali amnestię - ocenił Paweł Pieniążek.
Codzienność mieszkańców Kabulu
Życie w stolicy Afganistanu jest teraz mniej intensywne. Miasto przestało tętnić życiem, co przekłada się także na coraz bardziej widoczne załamanie systemu gospodarczego.
- Wiele osób na wszelki wypadek wciąż unika wychodzenia z domu. Kobiety obawiają się wychodzenia na ulice, jest ich tam zdecydowanie mniej. Wielu obcokrajowców, ale i Afgańczyków wyjechało. W centralnych dzielnicach widać dużo mniejszy ruch i dużo większy spokój. Lokale i sklepy są puste. Wszystkie są otwarte, jednak głównym problemem jest to, że praktycznie każdy narzeka tam na coraz gorszy obrót i na to, że handel ustaje - opisał realia życia w afgańskiej stolicy Paweł Pieniążek. Zwrócił również uwagę na funkcjonowanie poszczególnych placówek użyteczności publicznej.
- Banki pracują, ale zwykle stoją przed nimi długie kolejki, bo wprowadzono limity na wypłaty pieniędzy z bankomatów. Szkoły podstawowe działają, ale uniwersytety państwowe zostały zamknięte, jest to tłumaczone bezpieczeństwem kobiet - mówił dziennikarz. Wspomniał też o tym, że na niektórych uniwersytetach prywatnych zastosowano proste rozwiązanie, umożliwiające podjęcie edukacji kobietom. Sale wykładowe zostały tam przedzielone kotarą, by uniknąć spotkania w jednym pomieszczeniu przedstawicieli obu płci.
Paweł Pieniążek zauważył też, że Afgańczycy w pewnym sensie sami nakładają na siebie pewne ograniczenia. Wynika to w dużej mierze z obawy przed kolejnymi represjami ze strony talibów.
Zobacz także:
- Jakim człowiekiem był naprawdę Waldemar Milewicz? "Chciał być odbierany jako osoba twarda, nieokazująca emocji"
- Magdalena Gacyk i Elżbieta Dzikowska o kulturze i duchowości Indian. "W rezerwatach panuje potworna bieda"
- Książka "Nie ma" Mariusza Szczygła otrzymała nagrodę. Wiele osób dzięki niej poradziło sobie z żałobą
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl.
Autor: Magdalena Brzezińska
Reporter: Michał Malinowski, Dorota Wellman
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN