Magdalena Gacyk i Elżbieta Dzikowska o kulturze i duchowości Indian. "W rezerwatach panuje potworna bieda"

Elżbieta Dzikowska
Duchowa podróż do rdzennych mieszkańców Ameryki
Źródło: Dzień Dobry TVN
Jak współcześnie wygląda życie Indian? Czego możemy się od nich nauczyć? Co się zmieniło od lat 70.? O tym opowiada Magdalena Gacyk, dziennikarka i analityczka trendów technologicznych oraz Elżbieta Dzikowska, pisarka i podróżniczka.

Magdalena Gacyk o życiu wśród Indian

Magdalena Gacyk jest dziennikarką i analityczka trendów technologicznych. Od kilkunastu lat mieszka w sercu Doliny Krzemowej. Jest autorką między innymi bestsellera "Ścigając Steve’a Jobsa. Historie Polaków w Dolinie Krzemowej". W kolejnej książce planuje opisać swoją ostatnią podróż do rdzennych mieszkańców Ameryki.

- Od początku do końca jeździłam z drżeniem serca, że gdzieś mnie odrzucą, potraktują jak białego człowieka, który przyjeżdża szukać tej, często nieautentycznej egzotyki. Miałam szczęście przede wszystkim do ludzi, spotykałam na swojej drodze takich przedstawicieli starszyzny, którzy chcieli się dzielić swoją wiedzą. Pierwszą moją przewodniczką u ludu Lakota była LaDonna Brave Bull, która była liderką ruchu aktywistów, kiedy tamtejsi przedstawiciele plemienni protestowali przeciwko budowie rurociągu. LaDonna wzięła mnie pod swoje skrzydła i otworzyły się nagle wszystkie drzwi, do takich ceremoniałów jak spotkania starszyzny, rytuały w Szałasie Potu czy ceremonialne pogrzeby – opowiada dziennikarka.

Jak tłumaczy, kobiety mają niezwykłą rolę w społeczeństwach natywnych. Wszyscy słuchają kobiet, szczególnie kobiet po menopauzie, starszych Indianek. Największe wrażenie zrobił na niej jednak rezerwat Pajutów, gdzie mieszka Biały Bawół, szaman, który jest weteranem wojny w Wietnamie i postanowił poświęcić się temu, by zachować pamięć o weteranach z okolicznych plemion, którzy popełnili samobójstwo. Wybudował wieżę, na której umieszczone są czaszki zwierząt duchowych. Każda czaszka symbolizuje jednego weterana.

- W rezerwatach panuje potworna bieda. Są rezerwaty, gdzie około 90% mieszkańców jest bezrobotnych. Naprawdę walczą z dnia na dzień. Jednak nawet najbiedniejsza rodzina ma w swoim domu kącik, gdzie gromadzi rzeczy, które może dać innym, bo to decyduje o statusie i prestiżu. Wola pomagania jest w nich obecna przez cały czas - wyjaśnia podróżniczka.

Jak mówi Magdalena Gacyk, do Polski wróciła wzbogacona i w przekonaniu że nasza droga życia, droga zachodniego społeczeństwa nie jest jedyna i absolutnie nie jest najlepsza.

Elżbieta Dzikowska o teraźniejszych Indianach

Elżbieta Dzikowska jest podróżniczką i pisarką. W książkach porusza tematykę kultury Indian Ameryki Południowej. Opisuje przemiany, jakie zaszły w ich kulturze, ponieważ do Ameryki Południowej podróżuje już od lat 70. Jak teraz wygląda życie Indian?

- Myślę, że dziś w znacznej mierze Indianie globalizują się. Kiedy byłam pierwszy raz u Lakandonów w Meksyku, nie było drogi. Trzeba było dolecieć awionetką i dojść kilkanaście kilometrów. Była świątynia, kapłan, można było filmować i cieszyć się ich tradycyjną kulturą. Kiedy pojechałam tam jakieś 15 lat później, była szosa, samochody przykryte gałęziami i żeby zrobić zdjęcie, jak sadzą kijkami kukurydzę, trzeba było specjalnie zapłacić, bo oni tego na co dzień już nie robią. Ta kultura zanika - informuje.

Jak dodaje, żywa kultura Indian istnieje, jednak są też "Indianie na sprzedaż", o czym pisze w swojej ostatniej książce.

- W "Tam, gdzie byłam 3. USA" jest rozdział "Indianie na sprzedaż". Jest o tym, że Indianie specjalnie, żeby zarobić, pokazują przybyszom swoje tradycje, a nawet zdarza się, że biali przebierają się za Indian i rozstawiają swoje kramiki z indiańskimi artefaktami - tłumaczy.

Jak opowiada pisarka, choć wielu Indian skończyło studia i pracują, na Dzień Słońca przyjeżdżają do swoich rezerwatów, zdejmują krawaty i marynarki, wdziewają swoje tradycyjne szaty i na 3 dni zamykają się w szałasie z gałęzi.

- Nie wolno im jeść i pić, mogą tylko palić papierosy i śpiewać. Dopiero na czwarty dzień kobiety przynoszą im wodę w wiadrach. Oni nie musieliby tego robić, myślę jednak, że jest to przywiązanie do tradycji, bo w tym wypadku nie żądali zapłaty za obecność, było to naturalne. To, że im płacimy czasami podtrzymuje tradycję, bo to najłatwiejszy sposób zarobku.

Podoba mi się w Ameryce Południowej to, że ludzie nie mówią na nich Indianie, a "Indígenas", to jest jakby "Indiańscy tubylcy", podczas gdy w Stanach mówi się normalnie, "Indianie" - wyjaśnia.

Jak dodaje, nazwa "Indianie" zaadaptowała się już w naszej świadomości, więc normalnym jest, że jej używamy. Zwraca też uwagę, że choć Indian nazywa się rdzennymi mieszkańcami Ameryki, tak naprawdę przybyli oni tam około 15-25 tys. lat temu z Azji.

Zobacz video: Śladami rdzennych mieszkańców Ameryki

DD_20211009_Dzikowska_REP
Śladami rdzennych mieszkańców Ameryki
Co człowiek cywilizacji zachodu może poczuć w zderzeniu z kulturą indiańską? Co warto z niej wyciągnąć dla siebie? Co wyciągnęła Elżbieta Dzikowska?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Zobacz także:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Katarzyna Chętnik, Katarzyna Olubińska-Godlewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości