Lara jest mamą niemalże dwuletniej Neny, wkrótce na świecie pojawi się jej drugie dziecko - wraz z mężem oczekuje narodzin chłopca. Zdaniem restauratorki ważne jest, aby ojciec był wprowadzony we przebieg ciąży, aby poród nie był dla niego zaskoczeniem.
- Rodziłam w pandemii, ale udało nam się, żeby Piotr był, bo to była jej druga część - wspominała Lara Gessler w Dzień Dobry TVN. - Śmiesznych tekstów u nas nie było. Piotruś był zmrożony i potwornie skupiony na tym, co może zrobić, żeby pomóc i pomagał faktycznie, Wydaje mi się, że to jest bardzo ważne, żeby dopuścić tatę do porodu. Wiem, że chcemy wyjść na te nieskazitelne, które wyjdą, założą czystą koszulę i wszystko jest wspaniale, jakby tego nigdy nie było. Przeżywanie tego samemu może prowadzić do wielu konfliktów w związkach np. tatuś dobiera się do mamusi po dwóch tygodniach i nie rozumie, czemu ona nie chce. Trzeba wciągać ojców i rozmawiać o tym, co się dzieje z naszym ciałem, bo dla nas to też jest szok - podkreśliła.
Przy okazji Lara zdradziła, że zdecydowała się na poród bez znieczulenia.
- Miałam taką potrzebę połączenia się z moją pierwotną kobietą - wyjaśniła i dodała, że nadchodzące rozwiązanie również odbędzie się bez uśmierzania bólu. - Wiedziałam, że chcę rodzić w miejscu, które jest dedykowane porodom naturalnym. Mój mąż z piłeczką rolował mnie po plecach. Położna powiedziała: "pierwszy raz widzę faceta, który, gdyby mógł, urodziłby za ciebie" - opowiadała nasza gościni.
Partner przy porodzie
Na poród w obecności partnera zdecydowała się również Katarzyna Burzyńska-Sychowicz. Co więcej, jej mąż odegrał niebagatelną rolę w całym procesie.
- Urodziłam w szpitalu, a nie w domu, wyłącznie dzięki mojemu mężowi - zdradziła. - Pierwsze dziecko urodziłam przez cesarskie cięcie, więc kiedy akcja porodowa rozpoczęła się w domu, kompletnie jej nie zdiagnozowałam, bo nie wiedziałam, jak to wygląda. Byłam pewna, że są to skurcze przepowiadające. Mój mąż z zegarkiem w ręku odliczał ich częstotliwość i powiedział : "to chyba jest to". Powiedziałam mu: "kobieta wie, kiedy rodzi, czuje to". On miał jednak większy instynkt i zmusił mnie, żebyśmy pojechali do tego szpitala, już w drodze okazało się, że to jest to. Nie chciałam być jedną z tych kobiet, które przyjeżdżają do szpitala, okazuje się, że jest za wcześnie i wracają - wyjaśniła.
Dziś Katarzyna Burzyńska wychowuje dwójkę dzieci: Henia (ur. w 2016) i córkę Józefinę (ur. 2019). Podczas narodzin drugiej córki doszło do zabawnej sytuacji.
- To było zdanie, które wypowiedział, jak już jechaliśmy w skurczach, w stresie, nerwach i bardzo szybko niestety, ale przepisowo, do szpitala urodzić naszą córkę - wspominała poród. - I wtedy on tak posępniał i powiedział mi, że wydaje mu się, że decyzja o drugim dziecku była zbyt pochopna. Potem już było tylko lepiej - wspominała rozbawiona.
Dagmara Kaczmarek – Szałkow, dziennikarka TVN24, opowiedziała o niezwykłym spokoju, którym wykazał się jej partner.
- Dwóch mężczyzn mówiło do mnie jednocześnie: mąż i lekarz, ja nie słyszałam już nic, bo byłam w takich bólach i powiedziałam: "zamknijcie się", ale dużo dosadniej, a lekarz spojrzał na mojego męża i mówi: "ej, to było do mnie czy do ciebie" - opowiedziała. - Mój mąż powiedział: "biorę to na klatę, wszystko, co najgorsze, dzisiaj do mnie". (...) Mój mąż, kiedy obudziłam się po znieczuleniu, patrzę, a on siedzi na fotelu i rozwiązuje krzyżówki.
Zobacz całą rozmowę i poznaj historię naszych bohaterek.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Robert Karaś w szpitalu. Przyjechała do niego karetka
- Rusza odbudowa Pałacu Saskiego w Warszawie. Do kiedy potrwa i jaki będzie jej koszt?
- Przyczyny katastrofy ekologicznej Odry nadal są ustalane. Czym jest "złota alga"?
Autor: Adam Barabasz
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Olkuśnik / East News