Przewodów - sytuacja po wybuchu rakiety
Wśród mieszkańców Przewodowa pojawiła się niepewność, zdziwienie i strach. Z tego powodu zarówno dla dorosłych, jak i dzieci została zapewniona pomoc psychologiczna.
- To jest mała wieś, gdzie ludzie żyją i pracują tak, jak się pracuje na wsi. Z kolei mieszkają tak, jak się mieszka w mieście, czyli w blokach. Dlatego ta więź między nimi jest bardzo bliska. To jest bardzo ważne, bo oni czują się raźniej w grupie. Pomoc psychologiczna została zapewniona, jednak ludzie są trochę wycofani. Wczoraj w szkole czekało czterech psychologów na mieszkańców i przyszła jedna rodzina z dzieckiem. Ludzie są przestraszeni. Ale będą mogli z tej pomocy jeszcze skorzystać - powiedział Ryszard Cebula.
Jak dodał, mieszkańców uspokoiły ostatnie doniesienia.
- Mieszkańcy z jednej strony są wyciszeni, z drugiej strony, gdy dowiedzieli się, że prawdopodobnie była to zabłąkana rakieta ukraińska, to z nich powietrze zeszło. Ci ludzie na początku przestraszyli się, że wojna przyszła do Polski - relacjonował reporter.
Przewodów. Śledztwo w sprawie rakiet
Przypuszczenia specjalistów mówią o tym, że rakiety, które spadły na terytorium Polski, nie należały do Rosji. Śledztwo wciąż jednak trwa. Prezydent Wołodymyr Załenski, jak i władze ukraińskie są innego zdania. Jak twierdzą, nie są to ukraińskie rakiety.
Służby działają tu na okrągło. Co chwilę przejeżdżają kolumny policyjne, wojskowe. Służby są, sprawdzają. Pamiętajmy, że wybuchły dwie rakiety. Jedna uderzyła w skład i suszarnię zboża. Tam zginęły dwie osoby, a druga gdzieś w pola. Jak wracaliśmy wczoraj wieczorem, widzieliśmy kolumny wojskowe w polach, oświetlenia, cały czas prowadzone jest dochodzenie, co się stało
Sytuacja w Przewodowie okiem eksperta ds. bezpieczeństwa
- Absolutnie nic nie wskazuje na to, że zdarzenie w Przewodowie było to intencjonalny atak na Polskę – mówił dzień po eksplozji w pobliżu polsko-ukraińskiej granicy prezydent Andrzej Duda. Najprawdopodobniej na teren naszego kraju spadła nie rosyjska, jak pierwotnie sądzono, a ukraińska rakieta z systemu obrony przeciwrakietowej. Pocisk najpewniej zmienił swoją trajektorię po strąceniu innego pocisku. Dokłada wersja zdarzeń jest nadal ustalana. Wszystko wskazuje na to, że była to tragiczna pomyłka lub nieszczęśliwy wypadek.
- Nic nie wskazuje na to, żeby były to rakiety odpalone celowo. Też mi trudno sobie wyobrazić, jaki ta rakieta miałby cel, gdyby była wystrzelona przez wojska rosyjskie czy ukraińskie celowo w stronę Polski. Trochę się dziwię, że władze ukraińskie idą w zaparte. W tej chwili już nikt nie ma wątpliwości, że to jest rakieta, która została odpalona z terytorium Ukrainy. Ukraińcom jest niezręcznie przyznać się do tego, że stali się sprawcami niewinnych ofiar w kraju zaprzyjaźnionym. Chodzi o polityczne konsekwencje tego. Nikt nie podejrzewa, że zrobili to celowo - zaznaczył Piotr Niemczyk, ekspert ds. bezpieczeństwa.
Wskazał przy tym, że rakieta, która spadła we wtorek (15. 11) na terytorium Polski, nie jest pierwszą, która uderzyła w kraj niebiorący udziału w konflikcie. Wcześniej konsekwencje wojny w Ukrainie odczuła także boleśnie Mołdawia. 31 października na jej terytorium spadły odłamki rosyjskiej rakiety.
Jakie jeszcze sytuacja miały miejsce na świecie. Czy zawsze były one przypadkowe? Zobaczcie wideo.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na platformie Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Pobór do wojska w razie wojny. Jakie zasady obowiązują w Polsce w 2022 roku?
- Schrony w Polsce - w jakim są stanie i ile ich jest?
- Czy grozi nam wojna? Ambasador USA: "Ameryka stoi ramię w ramię z Polską jako z partnerem w NATO"
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN