Telewizja sprzed lat: wtedy wszyscy siadaliśmy przed ekranem. "Ten program wzbudzał ogromne kontrowersje"

Telewizja sentymentalnie: Agnieszka Wróbel
Telewizja, która przywołuje wspomnienia
Źródło: Dzień Dobry TVN
Czas na podróż w czasie do epoki, w której telewizor był centrum domowego życia, a dźwięk charakterystycznej czołówki potrafił zgromadzić całą rodzinę w salonie. O tym, co oglądaliśmy, czym się zachwycaliśmy i dlaczego wciąż wspominamy te czasy z uśmiechem, rozmawialiśmy w Dzień Dobry TVN z Agnieszką Wróbel, twórczynią internetową.

Agnieszka od lat przypomina w sieci, jak wyglądały lata 90. i początek 2000. – nie tylko poprzez zdjęcia czy anegdoty, ale też kultowe reklamy i programy, które kształtowały tamte czasy. Dlaczego postanowiła się tym zająć?

- To moja wewnętrzna potrzeba, żeby to archiwizować. Wymyśliłam, że zrobię zdigitalizowane muzeum sentymentów i okazało się, że nie tylko ja mam ciągoty do takich rzeczy - przyznała.

Reklamy z lat 90., które znali wszyscy

Kto nie nucił w przedszkolu piosenki z reklamy Koukou Roukou? Melodia była tak chwytliwa, że znały ją wszystkie dzieci – choć później pojawiły się też mniej cenzuralne "wersje alternatywne".

- Jakiś żartowniś zmienił tekst piosenki, że Koukou Roukou jest trujące i kosztuje 2 tysiące. Mamy w to uwierzyły i rozniosła się wieść, że batonik jest szkodliwy i nie należy go kupować dzieciom - przyznała nasza gościni.

Nie sposób też zapomnieć o Vienetcie – symbolu luksusu lat 90. Czekoladowe płatki chrupały z dźwiękiem, który dziś nazwalibyśmy… ASMR-em.

- Bez tego deseru nie mogły odbyć się komunie, imieniny, oświadczyny - wspominała Agnieszka Wróbel.

Nie można też nie wspomnieć o reklamie sprzętu AGD, w której wystąpiła... Małgorzata Szumowska, słynna reżyserka.

Programy, które zatrzymały Polskę przed telewizorem

Nie da się mówić o tamtej telewizji bez wspomnienia o "Big Brotherze". To był prawdziwy fenomen – pierwszy reality show w Polsce, który stworzył nowych celebrytów i zmienił sposób, w jaki myślimy o sławie.

- To było coś absolutnie rewolucyjnego - stwierdziła Agnieszka Wróbel. - Ten program wzbudzał ogromne kontrowersje [...], ale dzieciaki rozmawiały na korytarzach szkolnych tylko o jednym: kto odpadł z "Big Brothera" - dodała.

Był też "Nie do wiary", czyli program, który w niedzielne wieczory przyprawiał o dreszcze.

- Ja gryzłam kołdrę, jak to oglądałam - przyznała Sandra Hajduk-Popińska.

A kto pamięta "Zwariowaną Forsę", gdzie za tysiąc złotych (a wtedy to było naprawdę sporo!) ludzie gotowi byli zrobić niemal wszystko?

- To był program, [...] w którym trzeba było zrobić jakieś głupie rzeczy, żeby dostać za to kasę i namówić jeszcze do tego inne osoby - przypomniała nasza gościni.

Nie można pominąć też "Esmeraldy" – telenoweli, która na początku lat 2000. zatrzymała kraj w miejscu. Kiedy główna bohaterka odwiedziła Polskę, witały ją tłumy fanów – nawet helikopterem przylatywała do miast, by zobaczyć się z widzami.

- Esmeralda była wtedy tym, czym "Niewolnica Isaura" w latach 80. - stwierdziła Agnieszka Wróbel.

Telewizja jako rytuał

Oglądanie telewizji w latach 90. to był rytuał. Wieczory spędzało się wspólnie – z herbatą, kocem i telewizorem, który nie miał funkcji "pauzy". Czekało się na konkretną godzinę, by zobaczyć ulubiony program, a potem omawiało go następnego dnia w szkole czy pracy.

Dzisiejsza telewizja wygląda zupełnie inaczej – szybciej, nowocześniej, z milionem kanałów i platform. Ale może właśnie dlatego tak chętnie wracamy do tamtych prostszych czasów – gdy reklamy były melodyjne, seriale emocjonujące, a w niedzielne popołudnie po prostu siadało się przed ekranem.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz też na Player.pl.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości