Krokodyl wywołał panikę we włoskim miasteczku. Policja szuka żartownisia

włoskie służby/krokodyl - zabawka
Krokodyl zabawka wywołał panikę we Włoskim miasteczku
Źródło: gabrieletamborrelli/Getty Images/X
Pojawienie się krokodyla w miejscowości Ladispoli niedaleko Rzymu, wywołało panikę wśród mieszkańców. Kiedy służby wkroczyły do akcji okazało się, że groźny gad w rzeczywistości był zabawką. Policja szuka osoby, która pokusiła się o ten nieśmieszny żart.
Kluczowe fakty:
  • W miejscowości Ladispoli niedaleko Rzymu, rzekomo, pojawił się krokodyl.
  • Obecność zwierzęcia wywołała panikę wśród miejscowej ludności.
  • Na szczęście, okazało się, że groźny gad był tak naprawdę zabawką.

Dalsza część tekstu znajduje się poniżej.

Małżeństwo ratuje egzotyczne zwierzęta
Z miłości do gadów
Źródło: Dzień Dobry TVN

Krokodyl na ulicy jednego z włoskich miast

Strach przed rzekomo grasującym w nadmorskim mieście Ladispoli krokodylem był tak duży, że lokalne służby wszczęły zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. Sięgnięto po drony, zaangażowano karabinierów, straż miejską oraz wolontariuszy Obrony Cywilnej. Media relacjonowały, że w mieście wybuchła panika, a ludzie obawiali się, że krokodyl może podejść do ich domów.

- Po niezbędnych czynnościach możemy wreszcie potwierdzić, że nie ma żadnego groźnego gada w rzece Sanguinara. Choć od początku wydawało się, że jest to nieprawdopodobne, kompetentne służby przeprowadziły wszystkie konieczne kontrole, by wykluczyć potencjalne zagrożenie dla mieszkańców - oświadczył burmistrz Ladispoli, Alessandro Grando.

Poinformował, że podczas kontroli jedna z mieszkanek miejscowości wyjaśniła, że w parku zostawiła zabawkę swojego dziecka. Ktoś następnie umieścił plastikowego krokodyla w rzece, a jego zdjęcie krążące w sieci wywołało panikę.

Krokodyl - zabawka wywołał panikę. Policja szuka żartownisia

Burmistrz zapowiedział wszczęcie postępowania przeciwko niezidentyfikowanemu dotąd sprawcy, w związku z wywołaniem nieuzasadnionego alarmu. - My zawsze zostawiamy w tym samym miejscu zabawki, którymi nie bawią się już nasze dzieci po to, by mogły bawić się nimi inne - powiedziała właścicielka krokodyla. - Ten krokodyl ma otwartą paszczę. Jest pomazany flamastrami, którymi mój syn go pokolorował - opisywała kobieta. Po czym dodała z ironią: - Był tam też wielki dinozaur.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości