- Sebastian M. jest podejrzany o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1.
- Tuż po wypadku mężczyzna uciekł z Polski. Ukrył się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
- Po prawie dwóch latach od wypadku mężczyzna w końcu został sprowadzony do Polski.
Sebastian M. został sprowadzony do Polski
Konwój z Sebastianem M. wylądował w poniedziałek wieczorem, 26 maja, na lotnisku w Warszawie. Mężczyzna podejrzany jest o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. M. został zatrzymany na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
M. ma usłyszeć zarzuty na podstawie drugiego paragrafu art. 177 Kodeksu karnego. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku grozi mu do 8 lat więzienia.
Sebastian M. jest już w Polsce. Co dalej?
Ministrowie Adam Bodnar i Tomasz Siemoniak podkreślili, że ekstradycja Sebastiana M. jest przykładem świetnej współpracy organów władzy publicznej.
- Kilkadziesiąt minut temu do Polski został deportowany Sebastian M. Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską we wrześniu 2023 roku. Sprawca zbiegł z Polski i uważał, że bycie za granicą, duże pieniądze, jakimi dysponuje, zapewnią mu bezkarność - mówił po 21 szef MSWiA Tomasz Siemoniak.
- Zjednoczone Emiraty Arabskie to państwo, z którym dopiero budowaliśmy doświadczenia, jeśli chodzi o sprowadzenie do Polski podejrzanego o poważne przestępstwo. Bardzo chciałbym podziękować władzom Zjednoczonych Emiratów Arabskich, w szczególności policjantom, którzy działali szczególnie w ostatnich dniach, żeby doprowadzić do zatrzymania Sebastiana M. - wyjaśniał. - Ta cała historia pokazuje, że nie da się ukryć, nie da się uciec. (...) Polski wymiar sprawiedliwości, polskie państwo ich znajdzie i doprowadzi przed sąd - podkreślił.
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak był dopytywany, dlaczego M. nie został zatrzymany przez policjantów zaraz po wypadku. - Oczywiście, że Sebastian M. powinien być zatrzymany w takiej sytuacji. To nie podlega żadnej dyskusji. To był po prostu błąd policjantów we wrześniu 2023 roku - stwierdził.
Głos zabrał też minister sprawiedliwości Adam Bodnar.
- Ta sprawa się nie kończy w tym momencie. Teraz pan Sebastian M. jest oddany w ręce prokuratury. Już w tym tygodniu Prokuratura Okręgowa w Katowicach będzie przeprowadzała czynności, czyli przesłuchanie, złożenie wyjaśnień, przedłużenie aresztu - zapowiedział. Czynności z udziałem Sebastiana M. zaplanowane są na wtorek, 27 maja.
- Rozpoczyna się normalna praca prokuratury. Taka, jakby ta osoba nie uciekła i od początku, zaraz po tym wypadku, były prowadzone normalne działania śledcze - wyjaśnił minister sprawiedliwości. - Pan Sebastian M. będzie w jednej ze śląskich jednostek penitencjarnych, w areszcie śledczym - przekazał szef MS.
Tragedia na A1. Co się wydarzyło?
Do tragicznego wypadku na A1 doszło 16 września 2023 roku. Rozpędzone bmw uderzyło na autostradzie w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego w osobową kię, w której jechała trzyosobowa rodzina - małżeństwo i pięcioletni syn. Ich auto stanęło w płomieniach, wszyscy zginęli.
Bezpośrednio po wypadku strażacy przekazali, że "doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych". 18 września piotrkowska policja wydała komunikat, w którym napisano, że "kierujący pojazdem kia na chwilę obecną z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w bariery energochłonne, następnie auto zapaliło się". Brak było informacji, że w wypadku uczestniczyło również bmw.
24 września, w kolejnym stanowisku piotrkowskiej policji, napisano, że w wypadku "brały udział kia i bmw".
- Policjanci zabezpieczyli szereg śladów, przesłuchali świadków. Dotarliśmy również do szeregu nagrań z kamer, które mamy nadzieję, pozwolą wyjaśnić, co było przyczyną tej ogromnej tragedii. Przedmiotem tego śledztwa jest również wyjaśnienie, czy zachowanie kierującego bmw miało bezpośredni wpływ na zaistnienie przedmiotowego zdarzenia - przekazali wtedy mundurowi.
BMW prowadził Sebastian M. Tuż po wypadku mężczyzna uciekł z Europy. Na polecenie ówczesnego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry wydano za nim list gończy. M. był też poszukiwany na podstawie czerwonej noty Interpolu. Policja w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, wspierana przez polską Specjalną Grupę Poszukiwawczą, zatrzymała go w Dubaju. Został wypuszczony z aresztu za kaucją i według doniesień mediów otrzymał tzw. złotą wizę, dającą mu status rezydenta.
Polska prokuratura, w ramach procedury ekstradycyjnej, wnioskowała o wydanie Sebastiana M. do Polski. W styczniu Sąd Apelacyjny w Dubaju, orzekając jako sąd pierwszej instancji, stwierdził "nieprawomocnie prawną dopuszczalność ekstradycji Sebastiana M. do Polski". Orzeczenie to zostało w lutym zaskarżone przez mężczyznę, a na początku maja Sąd Najwyższy Zjednoczonych Emiratów Arabskich ostatecznie uznał ekstradycję za dopuszczalną.
- Sebastian M. już w naszych rękach - napisał na platformie X premier Donald Tusk, publikując nagranie.
Więcej na ten temat można przeczytać na stronie tvn24.pl.
Zobacz także:
- Horror na imprezie samochodowej w Krośnie. "Obok mnie leżała nieprzytomna dziewczyna"
- Katastroficzna przepowiednia na lipiec 2025. Turyści masowo rezygnują z wyjazdów do tego kraju
- Wysyłał groźby, czatował pod domem, zaatakował w sklepie. Polska influencerka przeżyła koszmar
Autor: ek/ft/Katarzyna Oleksik
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: ronstik/Getty Images