Do wypadku doszło w niedzielę około godziny 12:30. Podczas wyścigu samochodów na wynajętej płycie lotniska 27-letni kierowca, nagle stracił panowanie nad samochodem i z impetem uderzył w kilkanaście osób, które od toru dzieliła tylko taśma.
- Mam złamane dwie nogi. Cały czas widzę, to co się stało. Nie straciłam wtedy przytomności, cały czas byłam świadoma, co się wokół mnie dzieje. A obok mnie leżała nieprzytomna dziewczyna – opowiada Oliwia, jedna z poszkodowanych osób.
Reporter Uwagi! rozmawiał z ojcem 27-letniego kierowcy zielonego bmw.
- Stało się, co się stało. Nie mówię, że syn jest niewinny. Ale to nie był jego pierwszy raz. Dwa albo trzy razy był na takiej imprezie. Miał doświadczenie, nie wiemy, co się stało z samochodem, bo wpadł w niekontrolowany poślizg, a to się nie zdarza w samochodzie czteronapędowym – mówi ojciec 27-latka.
Co mogło być przyczyną wypadku w Krośnie?
Nagranie ze zdarzenia pokazaliśmy kierowcy rajdowemu Michałowi Kościszko.
- Widzimy klasyczny równoległy wyścig na ćwierć mili. Kierowca popełnił błąd techniczny, bo zamiast płynnie odpuścić troszeczkę gazu i wykonać korektę na kierownicy, gwałtownie zszedł z gazu i auto złapało poślizg nadsterowny, bardzo głęboki, nad którym trudno było zapanować – tłumaczy Michał Kościuszko.
- Tam przede wszystkim powinny być jakieś betony odgradzające od publiczności, przez które nie przeleci auto, a nie śmieszna tasiemka, żeby przez nią nie przechodzić. I ochroniarz – mówi jeden z poszkodowanych młodych mężczyzn.
- Na filmie za zdarzenia widzimy, że widzowie stoją bardzo blisko drogi i nie ma zabezpieczeń, które w sposób realny, fizyczny chroniły przed zdarzeniami, do jakich doszło. Powinny stać betonowe zapory, specjalne separatory i tylko wtedy można mówić o względnym bezpieczeństwie - zaznacza Michał Kościuszko.
Uwaga! TVN. Kto organizował imprezę motoryzacyjną w Krośnie?
Za imprezę odpowiada spółka, której kapitał zakładowy wynosi około 5 tysięcy. Ma siedzibę w Warszawie w tym samym małym biurze, w którym nasz reporter natknął się na doradcę ubezpieczeniowego oraz... punkt pralniczy. Nie zastaliśmy jednak nikogo z organizatorów na miejscu.
Sprawę bada prokuratura
Tymczasem, organizator w regulaminie odcina się od jakiejkolwiek odpowiedzialności: między innymi za wszelkie urazy, których mogli doznać uczestnicy. Pisze o tym w aż trzech punktach. W ostatnim nadmienia, że uczestnictwo w targach i zawodach jest dobrowolne i odbywa się na wyłączną odpowiedzialność uczestników ze świadomością istnienia ryzyka utraty zdrowia lub życia.
- To, że on w regulaminie się zrzeka, to nie znaczy, że my go w żaden sposób nie będziemy sprawdzać – zapewnia Krzysztof Zdunek z Prokuratury Rejonowej w Krośnie. I dodaje: - Obecnie zatrzymane mamy dwie osoby, kierującego i organizatora. Przeprowadzamy czynności procesowe, które mają wykazać, do jakich nadużyć w trakcie tego wydarzenia doszło. Sprawdzamy normy bezpieczeństwa, jak również kwestie związane z zabezpieczeniem imprezy przez organizatora.
Prokuratura bada także, czy impreza była właściwie zakwalifikowana, nie miała bowiem statusu imprezy masowej.
Okazuje się, że ojciec młodego mężczyzny, który wjechał w tłum, ścigał się wówczas razem z nim – to on był w samochodzie obok.
- Usłyszałem komunikat, że ktoś podał na radiu, że zielone bmw wjechało w ludzi. Ścięło mnie z nóg. Po tym, co się stało, rozmawiałem z synem, był w szoku, nie wiedział, co powiedzieć - mówi mężczyzna.
Inne reportaże Uwagi! można oglądać także na player.pl.
Zobacz także:
- 6-letni Maksymilian nie żyje. Matka i jej partner z zarzutami. "Dziecko miało tylko im nie przeszkadzać"
- Zabójca 16-letniej Mai nie działał sam? Wstrząsające szczegóły sprawy. "Wyjątkowe okrucieństwo"
- Czy będzie przełom w sprawie zaginięcia Beaty Klimek? "Czynności zmierzają do ujawnienia śladów"
Autor: wg/AM
Reporter: Jakub Dreczka
Źródło: Uwaga! TVN
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga! TVN