- W Brennej dwa psy wybiegły z posesji i zaczęły gonić chłopca, który jechał na hulajnodze
- Dziecko, uciekając przed zwierzętami, spadło ze skarpy do potoku
- Mieszkańcy gminy od lat zgłaszali problem biegających luzem psów, jednak służby nie reagowały na ich donosy
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo:
Chłopiec spadł ze skarpy, uciekając przed goniącymi go psami
Jak podaje TVN24, do zdarzenia doszło 10 października na ulicy Śniegociny w Brennej. Nagranie z monitoringu, pokazujące, jak psy gonią dziecko na hulajnodze, opublikował portal Echo Brennej. Według lokalnych dziennikarzy, problem z biegającymi swobodnie psami trwa w tamtejszej okolicy już od trzech lat.
"Sprawa była wielokrotnie zgłaszana na policję, niestety bez efektów" - czytamy w artykule.
Pod wspomnianym wpisem pojawił się komentarz kobiety, która przedstawiła się jako ciocia chłopca widocznego na filmie.
"Psy od lat wybiegają na drogę, a posesja nie jest ogrodzona. Mieszkańcy boją się tamtędy chodzić - dorośli schodzą na pobocze, dzieci zmieniają trasę, a starsze osoby omijają tę ulicę całkowicie. To mówi wszystko" - napisała.
Dodała również, że jej bratanek miał "wielkie szczęście", bo sytuacja mogła skończyć się znacznie gorzej.
Wójt gminy Brenna apeluje o zgłaszanie niepokojących przypadków
Jak poinformował w rozmowie z TVN24 oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie, podkomisarz Krzysztof Pawlik, funkcjonariusze otrzymali już zgłoszenie dotyczące tego zdarzenia. Policjanci prowadzą obecnie czynności wobec właścicieli psów pod kątem niezachowania ostrożności przy trzymaniu ich zwierząt.
Na razie nie wiadomo jednak, czy wcześniej rzeczywiście zgłaszano podobne incydenty. Policja ma zweryfikować te informacje, a redakcja portalu TVN24 czeka na odpowiedź w tej sprawie.
Do sprawy odniósł się również wójt gminy Brenna, Andrzej Kozieł, który zachęcił mieszkańców do przekazywania policji nagrań i dowodów dotyczących podobnych sytuacji.
"Raz trzeba poświęcić czas, żeby wyeliminować takie zdarzenia, zwłaszcza jeśli się powtarzają. Tym bardziej, że policja jako zadanie priorytetowe postawiła sobie eliminowanie wałęsających się psów" - czytamy na TVN24.
Jak ustaliło Echo Brennej, właściciel wspomnianych psów poinformował, że kilka dni po zaistniałym incydencie zwierzęta zostały otrute. Jeden z nich nie przeżył.
Więcej informacji znajdziesz na stronie TVN24.
Zobacz także:
- 26-latka w ciąży potrącona przez wózek widłowy. Kobieta i jej dziecko nie żyją
- Policjanci znaleźli 72-latkę w lesie. Miała być więziona przez własną rodzinę
- Został śmiertelnie pogryziony przez psy. "To mój jedyny syn. Chciał być szczęśliwy"
Autor: Aleksandra Kokot
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: StockRocket/Getty Images