Media bez wyboru. Protest w sprawie nowego podatku
10 lutego 2021 roku o poranku zniknęły polskie portale internetowe, programy telewizyjne i radiowe, czernią pokryły się także okładki gazet. Akcja "Media bez wyboru" to odpowiedź na proponowane przez rząd zmiany. Chodzi o wprowadzenie tzw. "podatku solidarnościowego", który przekazywany ma być na ochronę zdrowia i odnawianie zabytków. Prawdopodobnie nie chodzi wcale o pieniądze, lecz osłabienie mediów, które do tej pory działały niezależnie. Dlaczego i po co rząd chce wprowadzić taki haracz?
- Oficjalne uzasadnienie brzmi, że to jest podatek, który w pierwszej kolejności ma objąć tzw. wielkich cyfrowych gigantów, więc firmy takie jak: Google, Facebook, Amazon czy Apple. W praktyce w największym stopniu dotyczy polskich mediów. Podatek nałożony w tym projekcie ustawy na polskie media jest dużo większy, niż ten, który mieliby płacić cyfrowi giganci. W związku z tym on w największym stopniu dotyka polskie media, zwłaszcza małych lokalnych, wydawców i nadawców – powiedział Bartosz Hojka, prezes zarządu Agory.
Podatek od reklam, który w założeniu miał się skupiać na wielkich gigantach, rząd chce nałożyć także na portale internetowe, telewizję, radio, prasę, a także kina i firmy billboardowe.
To jest kompletnie niezrozumiałe. Kina na skutek rządowej decyzji są zamknięte od prawie roku, z krótką przerwą na lato. Od wielu miesięcy generują straty i one również miałby być objęte tym podatkiem. Nie dość, że jest bardzo wysoki, bo może sięgnąć kilkunastu procent, to w dodatku jest naliczany od obrotów. Będą go musiały płacić nawet firmy, które generują straty
– tłumaczył prezes Agory.
Co więcej, wielkie koncerny objęte zostały składką w wysokości 5 procent, podczas gdy na pozostałe media nałożono podatek sięgający 15 procent. Dlaczego?
- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Proszę zwrócić uwagę, że pod tym protestem, który podpisało już 50 firm działających w mediach, podpisały się również takie redakcje jak "Tygodnik Podhalański" czy "Gazeta Żoliborza" - podkreślił gość Dzień Dobry TVN.
Wolność mediów zagrożona
W jaki sposób planowane zmiany mogą zagrozić wolności mediów? Zdaniem Bartosza Hojki, podatek uderza w fundament finansowy mediów. Większość z nich utrzymuje się z reklam, dzięki którym widzowie mogą za darmo oglądać kanały telewizyjne, słuchać radia czy czytać strony internetowe. Co więcej, podobny podatek został wprowadzony na Węgrzech - za jego pomocą rozmontowano niezależne media, których dzisiaj tam już nie ma. Zdaniem specjalistów ustawa zaproponowana w Polsce wprowadza podobne zagrożenia.
- Dzięki przychodom z reklamy możemy finansować dobre dziennikarstwo, rzetelną publicystykę i śledztwa dziennikarskie, które są żmudne, bardzo kosztowne, a dzięki którym ujawniamy afery i patologie. Najważniejszą gwarancją niezależności mediów jest ich niezależność finansowa. Media słabe, biedne, stłamszone finansowo będą coraz bardziej uzależnione od reklam i dotacji państwowych. Na końcu stracą swoją niezależność, przestaną kontrolować władze, a bez niezależnych i wolnych mediów, nie ma niezależnego i wolnego społeczeństwa – zaznaczył Bartosz Hojka.
Media bez wyboru. Co się stanie, jeżeli w mediach zabraknie niezależności? Obejrzyj materiał wideo.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Zobacz także:
Izabela Trojanowska o swoich niezwykłych kostiumach z lat 80. "Moda wraca, zatoczyła koło"
Nie żyje Tatra. Niedźwiedzica była jednym z najstarszych zwierząt w warszawskim zoo
Autor: Nastazja Bloch