Niemowlę oblane wrzątkiem. Matka przez trzy dni miała patrzeć, jak cierpi

niemowlę
Niemowlę miało zostać poparzone przez matkę
Źródło: Aleksandr Morozov/Getty Images
Trzymiesięczna Julka z Gołdapi została ciężko poparzona. Niemowlę trafiło w ręce lekarzy dopiero po trzech dniach od zdarzenia. Matka usłyszała zarzuty o spowodowanie obrażeń u dziecka.

Gołdap. Niemowlę miało zostać poparzone przez matkę

Do zdarzenia doszło w Gołdapi w województwie warmińsko-mazurskim. Jak donosi "Super Express", Justyna P. (24 l.) miała poparzyć swoje trzymiesięczne dziecko. Maleńka Julka trafiła do lekarza dopiero po trzech dniach od zdarzenia.

Chore dzieci

Źródło: Dzień Dobry TVN
Operacja serca w łonie matki
Operacja serca w łonie matki
Badanie USG u dzieci
Badanie USG u dzieci
Dzięki polskim lekarzom zrobił swój pierwszy krok
Dzięki polskim lekarzom zrobił swój pierwszy krok
Polski lekarz od lat pomaga w Rwandzie
Polski lekarz od lat pomaga w Rwandzie
Omikron u dzieci
Omikron u dzieci
Uwaga! TVN: "Choroba pojawiła się z dnia na dzień". WOŚP gra na rzecz okulistyki dziecięcej
Uwaga! TVN: "Choroba pojawiła się z dnia na dzień". WOŚP gra na rzecz okulistyki dziecięcej
Siła dobrych ludzi
Siła dobrych ludzi
Protonoterpia w leczeniu dzieci w Polsce
Protonoterpia w leczeniu dzieci w Polsce

Pomoc wezwała pracownica opieki społecznej, która odwiedziła mieszkanie zajmowane przez matkę dziecka i jej konkubenta. Medycy ocenili, że "dziewczynka doznała poparzenia aż 30 proc. powierzchni ciała, w tym twarzy, klatki piersiowej i podbrzusza".

Gołdap. Poparzone niemowlę, matka z zarzutami

Jak napisał dziennikarz "Super Expressu", Paweł Kicowski, "prokurator przedstawił Justynie P. zarzuty spowodowania obrażeń u dziecka, a także nieudzielenia pomocy, przez co naraziła dziecko na niebezpieczeństwo utraty życia. Jej konkubent (Adam - przyp. red.) dostał zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad poparzonym dzieckiem przez zaniechanie udzielenia pomocy. Zarzut nieudzielenia dziecku pomocy usłyszał także ojciec Adama, który wiedział o poparzeniu maleństwa, ale nic nie zrobił, by je ratować".

Gazeta dotarła też do matki Justyny P., która wypowiedziała się na temat swojej córki.

- Skończyła gimnazjum, nie pracowała. Razem z Adamem, konkubentem i ojcem Julki, mieszkali w wynajmowanym mieszkaniu w Gołdapi. Często się kłócili. Nie wiem, co się tam stało, może woda w kąpieli była za gorąca. Chciałam wcześniej, żeby Justyna wprowadziła się do mnie z dziećmi, ale bez Adama. Nie zgodziła się.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości