Wenecja może znaleźć się pod wodą. Zagrożone są też polskie miasta, m.in. Gdańsk

Wenecja
Naukowcy przewidują, że do 2150 roku Wenecja znajdzie się pod wodą
Źródło: bluejayphoto/GettyImages

Do roku 2150 Wenecja oraz wyspy i bagna Laguny Weneckiej mogą okresowo znaleźć się pod wodą podczas powodzi morskich - potwierdziła analiza włoskich naukowców. Do końca wieku zalaniu ulec mogą też niektóre polskie miejscowości, w tym dzielnice Gdańska. - Będziemy mieli ponad 90 proc. średniej światowego wzrostu poziomu morza - powiedział PAP prof. Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk Jacek Piskozub.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Radosław Gajda i Natalia Szcześniak
Perła włoskiej architektury oczami Natalii i Radka
Źródło: Dzień Dobry TVN

Wenecja znajdzie się pod wodą z powodu wzrostu poziomu morza

Do roku 2150 Wenecja oraz wyspy i bagna Laguny Weneckiej mogą okresowo znajdować się pod wodą - ostrzegają włoscy naukowcy. Badacze z Istituto Nazionale di Geofisica e Vulcanologia (INGV) przypominają, że poziom morza w regionie Wenecji rośnie od wieków, ale obecnie proces ten przyspiesza z powodu topnienia lodowców. W najnowszej analizie oceniono trzy scenariusze emisji CO₂ - niski, średni i wysoki - biorąc pod uwagę nie tylko wzrost poziomu morza, ale też osiadanie gruntu (nawet do 7 mm rocznie) i ekstremalne fale sztormowe.

W najbardziej pesymistycznym scenariuszu poziom morza może wzrosnąć nawet o 3,5 metra względem referencyjnego punktu w Punta della Salute. Może to zagrozić skuteczności systemu przeciwpowodziowego MoSE, zaprojektowanego do ochrony przed pływami do 3 metrów.

- Wyniki naszych badań podkreślają wpływ antropogenicznej zmiany klimatu na Lagunę Wenecką. Rosnący poziom mórz, spowodowany emisjami CO2 ze spalania paliw kopalnych, łączy się z lokalnym osiadaniem lądu, pogarszanym przez urbanizację i podziemną eksploatację zasobów - mówił współautor badania Tommaso Alberti z INGV.

Polskie miasta mogą zostać zalane

Według polskich naukowców również nasz kraj może już za kilkadziesiąt lat zmagać się z podobnymi zagrożeniami.

- To oczywiste, że badania te mają przełożenie na polskie warunki, ponieważ poziom morza podnosi się wszędzie w miarę podobnie. W Polsce należy się spodziewać, że będziemy mieli ponad 90 proc. średniej światowego wzrostu poziomu morza - powiedział PAP prof. Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk Jacek Piskozub.

Według prognoz, bez redukcji emisji w 2100 r. pod wodą mogą znaleźć się fragmenty Żuław, a także obszary Gdańska, Gdyni i wybrzeże w okolicach Dębek.

- Wzrost poziomu morza w przyszłym wieku może wynieść nawet 3 metry. Wtedy właściwie każdy port będzie zalany - wskazał rozmówca PAP. Dodał, że Gdańsk jest szczególnie narażony przez szybsze osiadanie gruntu. Ekspert podkreśla konieczność szybkich działań. Jego zdaniem już teraz powinniśmy inwestować pieniądze w budowanie wałów przeciwpowodziowych i wrót przeciwsztormowych w nadmorskich miastach

- To jest olbrzymia inwestycja, którą powinniśmy zacząć planować, ponieważ będzie potrzebna już za 20-30 lat. Niestety, obawiam się, że w Polsce zrobimy to dopiero po pierwszej dużej powodzi morskiej - stwierdził prof. Piskozub. Zwrócił przy tym uwagę, że mimo prognoz na terenach zagrożonych wciąż powstają nowe domy. Ekspert ostrzegł, że jeśli za 100 lat nie osiągniemy neutralności emisyjnej i lądolody będą się topiły dalej, to niektóre miasta, a nawet całe kraje, mogą przestać istnieć.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości