W Głogowie zmarło roczne dziecko. Są wyniki sekcji

Stópki niemowlęce.
Roczne dziecko zmarło w Głogowie.
Źródło: Owen Franken/ Getty Images
Do niewyobrażalnej tragedii doszło w Głogowie. Roczne dziecko straciło oddech. Gdy matka zadzwoniła po pomoc, zamiast karetki przyjechała jednostka straży pożarnej, bo ratownicy nie byli dostępni. Maluch zmarł. Są już wyniki sekcji.

O kryzysie w ochronie zdrowia mówi się od dawna. Zmęczeni, przepracowani lekarze i ratownicy, a także braki w personelu to niejedyne, choć największe problemy, z jakimi muszą się mierzyć przedstawiciele tego systemu. Sytuacja ta odbija się bezpośrednio na pacjentach. Niestety czasami ma to również śmiertelne skutki.

Protest ratowników medycznych
Protest ratowników medycznych
Źródło: Uwaga! TVN

Głogów – nie żyje roczne dziecko

W poniedziałek 22.11 około godziny 13:00 matka dziecka, które przestało oddychać, zadzwoniła po pomoc. Niestety dyspozytor nie był w stanie wysłać na miejsce zdarzenia karetki, ponieważ… wszystkie były zajęte. Do duszącego się malucha sprowadzono jednostkę staży pożarnej.

Strażacy ratowali nieoddychające dziecko

Strażacy po przyjeździe do dziecka natychmiast rozpoczęli resuscytację. Dopiero po pewnym czasie pomoc przyszła też ze strony policji oraz ratowników ściągniętych z położonych 20 kilometrów dalej Polkowic. Niestety dziecko zmarło. Okoliczności tego zdarzenia bada teraz policja.

W Głogowie brakuje karetek

Jak informuje serwis glogow.naszemiasto.pl w mieście od dawna nie ma wystarczającej liczby karatek. Cały powiat jest obsługiwany przez zaledwie trzy zespoły. Ratownicy pracują na 12-sto godzinnych zmianach. Sytuacji nie ułatwia też trwająca już od prawie dwóch lat pandemia.

Nie ma nas, bo zaczęły się covidy i zapie...my za POZ-y. Jeździmy do wszystkiego. I nie można nas cofnąć z zachorowania jeśli jesteśmy już na miejscu, dyspozytor może nas przekierować tylko w czasie drogi 
- skomentował portalowi jeden z miejscowych ratowników. 

Wyniki sekcji zwłok dziecka

Jak podaje tvn24.pl, w mieszkaniu, gdy doszło do tragedii, była matka dziecka, która miała ograniczoną władzę rodzicielską. Z oględzin z udziałem lekarza u malucha zauważono widoczne wychudzenie.

- Przeprowadzono sekcję, wstępne ustalenia potwierdziły znaczne wychudzenie u dziecka. Stwierdzono także przewlekłą neuroinfekcję – ta infekcja była przyczyną zgonu. Ze względu na ustalenia – proces mógł trwać od pewnego czasu - prokurator ocenił, że nie podejmując działań, (matka i jej partner - przyp. red.) narazili dziecko na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i doprowadzili nieumyślnie do jego zgonu, albowiem niewłaściwie się nim opiekowali - przekazała w środę prokurator Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Prokuratura podjęła decyzję o zatrzymaniu matki i jej partnera.

Przeczytaj też:

podziel się:

Pozostałe wiadomości