"Nie chcę się bać". Wokalistka "The Boogie Town" opowiedziała o poważnej chorobie

Jak wygląda codzienność z SM?
Muzyka, miłośc i walka z chorobą
Źródło: Dzień Dobry TVN
Ula Mieszkuniec, znana z zespołu "The Boogie Town", choć od piętnastu lat choruje na stwardnienie rozsiane, to o swoich problemach zdrowotnych głośno mówi od niedawna. Jak dowiedziała się o tym, że ma SM i jak czuje się obecnie? O tym artystka i jej mąż, Bartek Mieszkuniec opowiedzieli w Dzień Dobry TVN.

Ula Mieszkuniec choruje na stwardnienie rozsiane

Problemy ze zdrowiem u Uli Mieszkuniec zaczęły się, gdy miała 27 lat. - Przestałam widzieć prawidłowo na jedno oko. Poszłam do okulisty, okazało się, że mam zapalenie nerwu wzrokowego i okulistka dała mi wtedy taką karteczkę, którą pamiętam do tej pory, z dwiema literkami: "SM?", żebym koniecznie poszła na rezonans. Więc to zrobiłam, z rodzicami od razu, chyba tego samego dnia. Zrobiliśmy rezonans. Pani mnie uspokajała: "nie przejmuj się, to są na pewno zmiany naczyniowe, ale jeszcze przyjdzie radiolog, opisze". Okazało się, że nie są to zmiany naczyniowe, tylko takie, które wskazują na to, że jest to stwardnienie rozsiane. Tak się to zaczęło. Wylądowałam w szpitalu, mieliśmy wtedy pierwszy koncert, miesiąc później podpisywaliśmy kontrakt fonograficzny, ja byłam w szpitalu podczas tego koncertu, więc wzięłam przepustkę - wspominała wokalistka.

Bartek Mieszkuniec doskonale pamięta moment, kiedy się dowiedział, że jego żona jest chora. - To była rozmowa telefoniczna. Ula do mnie zadzwoniła od razu, jak wyszła z badań. Pamiętam, że pierwsze, o czym pomyślałem, to jest to, że chcę, żebyśmy wzięli ślub. Po pierwsze mieliśmy to w planach, żeby to niedługo zrobić, a po drugie nie wiedziałem na tamtym etapie życia, jak okazać jej to, żeby się nie martwiła, że ja np. odejdę - wyznał.

Ula Mieszkuniec - jak wygląda jej życie z chorobą?

- Na początku po diagnozie, jak miałam 27 lat, moja reakcja na to była zupełnie inna. Teraz po latach nauczyłam się już prawidłowo reagować. Mam to szczęście, że wiedziałam, że jeżeli to się zaczęło od zapalenia nerwu, to jest to najprawdopodobniej łagodna postać choroby. Natomiast nikt nigdy nie da gwarancji, jeżeli chodzi o chorobę, jak ona będzie postępować. Wiedziałam to, ale mimo wszystko bardzo się bałam. Teraz już wiem, że nie chcę się bać. To nie ma sensu, to nic nie daje. Budowanie życia na strachu nie daje niczego poza stratą czasu - stwierdziła nasza rozmówczyni.

Mimo choroby Ula i Bartek spełnili swoje marzenie i zostali rodzicami. - Zajmujemy się razem, kiedy możemy, robimy wszystko razem. Do tego pracujemy razem, poza muzyką, będąc aktywnymi artystami, też jesteśmy właścicielami studia nagrań. Nagrywamy albumy - wyjaśnił Bartek.

Jak w przypadku Uli i Bartka wyglądały starania o dziecko? Czy Ula mogła stosować leki, kiedy była w ciąży? Dowiecie się tego z dalszej części rozmowy.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na Player.pl.

Pomóż nam ulepszyć serwis. Weź udział w krótkiej ankiecie.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości