Małgosia choruje na stwardnienie rozsiane. "Zrobić więcej, niż wydaje się, że możesz"

Małgorzata Dąbrowska, bohaterka cyklu: "Nieustraszone"
"NIEUSTRASZONE". Małgorzata Dąbrowska
Źródło: Dzień Dobry TVN Online
Diagnozę usłyszała dziesięć lat temu. Od tamtej pory jej codzienności towarzyszy niepewność. W ramach cyklu "Nieustraszone" Małgorzata Dąbrowska opowiada o życiu ze stwardnieniem rozsianym i pasjach, które dają jej motywację. 

W Polsce żyje 5,4 mln osób z niepełnosprawnościami, 54,9% z tej grupy to kobiety. Kobiety z niepełnosprawnościami wciąż nie są jednak dostrzegane. Pomijane są ich potrzeby i postulaty. Mierzą się z brakiem dostępności, tymczasem chcą żyć pełnią życia, realizować się zawodowo i prywatnie. Cykl „Nieustraszone” to seria reportaży poświęconych kobietom z niepełnosprawnościami, które nieustraszenie idą przez życie. Ukazuje codzienne życie bohaterek, ich zmagania, sukcesy oraz siłę, która pozwala im stawić czoła wyzwaniom. Każdy odcinek skupia się na innej bohaterce, pokazując różnorodność doświadczeń.

Życie ze stwardnieniem rozsianym - poszukiwanie wolności

Małgorzata Dąbrowska, jak sama o sobie mówi, jest mamą, żoną, z wykształcenia psychologiem, a z zawodu kierowniczką projektu. Od dziesięciu lat choruje na stwardnienie rozsiane. - Nie wiedziałam co to za choroba, myślałam, że zaraz umrę - wspomina. O tym, na czym polega stwardnienie rozsiane, dowiadywała się sama.

- Raz jest dobrze, raz źle. Ostatnio miałam dosyć mocny rzut w maju i nie doszłam jeszcze po nim niestety do siebie. Mój stan się pogarsza mimo leku, który biorę, ale nie tak szybko - mówi. Największym problemem Małgosi jest przewlekłe zmęczenie, które pojawia się o poranku. - I niepewność. Dotyczy każdego kolejnego dnia, ale i każdej kolejnej minuty. Oprócz niedowładów mam zachwiania równowagi, to momenty, które zmieniają rzeczywistość - tłumaczy.

Codzienność i rehabilitacja chorych na stwardnienie rozsiane

Od kiedy usłyszała diagnozę, próbuje różnych form rehabilitacji. Była jazda konna, siłownia. Teraz stawia na wspinaczkę i sztukę. - Skupiam się na kolejnym ruchu. Żeby zrobić więcej, niż wydaje Ci się, że możesz. Adrenalina mnie napędza - uśmiecha się.

Trzy lata temu koleżanka z pracy zaproponowała Małgosi wyjazd z warszawską Grupą Nowolipie. Kolektywem artystycznym, grupą terapeutyczną dla osób chorych na stwardnienie rozsiane. - To terapia przez sztukę. Relaks wynikający z kreatywności, który nie jest oceniany - wyjaśnia. Ale to także relaks, który daje jej wolność. - To ironia losu, że wolność zawsze była istotna dla mnie, a największy problem z niepełnosprawnościami, ze stwardnieniem rozsianym na pewno, to to, że stajemy się coraz bardziej zależni od innych - przyznaje.

I chociaż, jak mówi, góra jej życia jest coraz trudniejsza do pokonania, nie przestaje działać. - Wierzę w to, że pojawiliśmy się tu z jakimś potencjałem i dobrze byłoby go wykorzystać. Niektórzy, i to jest olbrzymia praca, mogą przysłużyć się tak, że będą się rozwijać i dzięki temu świat będzie lepszy. To są małe kroczki - kwituje Małgorzata Dąbrowska.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości