Mariusz Szczygieł wspomina Zofię Czerwińską
Zofia Czerwińska i Mariusz Szczygieł przyjaźnili się od lat. To dziennikarz jako pierwszy poinformował o śmierci aktorki, a podczas pogrzebu był jedną z niewielu osób, która wygłosiła poruszające przemówienie.
- Tym zdjęciem i torbą była zachwycona. Zrobiłem je w foyer Jej ukochanego Teatru Syrena na premierze "Czarownic z Eastwick". Czarownica, to było Jej ulubione stworzenie zaraz po psach i kotach. Na pogrzebie ma być śpiewana "My way"... Będzie, Zosiu. Wszystko dla Ciebie! ZOFIA CZERWIŃSKA 1933-2019 - przekazał wtedy Szczygieł.
Aktor każdego roku stara się ocalić aktorkę od zapomnienia. Dlatego dzisiaj (12.03.), w przededniu piątej rocznicy śmierci dodał poruszający post, który poświęcił niezapomnianej aktorce. - Jutro, 13 marca mija pięć lat od śmierci Zofii Czerwińskiej. Zmarła na sześć dni przed swoimi urodzinami. W tym roku skończyłaby, jak mój tata, dziewięćdziesiąt jeden lat - napisał.
Dziennikarz wspomina wyjątkową osobowość aktorki, która od zawsze słynęła z ogromnego dystansu do siebie i świata. - Zosia mawiała, że zagrała wiele ról i epizodów, a znana jest tylko z trzech zdań: "Może herbatki, panie inżynierze?", "Całuję prawe oczko misia Rysia, całuję lewe oczko misia Rysia…" i "Jak ktoś się urodził w mieście, to się za Chiny do wiochy nie przyzwyczai" (...). Na własny temat mówiła: "Istniałam, istniałam aż zaistniałem" - zdradził.
W swoim wpisie Mariusz Szczygieł nawiązał także do twórczości Zofii, która niepodważalnie zasługuje na chwilę uwagi. - Pod koniec życia pojawiała się w ośmiu na dziesięć polskich telenowel i seriali. Przeważnie grała epizody albo małe role. Ale zawsze charakterystyczne i do zapamiętania. Nigdy nie zagrała głównej postaci. Na ten temat stworzyła bon mocik: "Często cena nie gra roli. Częściej roli nie gra aktorka. A najczęściej tą aktorką jestem ja" - wspomina publicysta.
Mariusz Szczygieł o ukochanym psie Zofii Czerwińskiej
Mariusz Szczygieł z okazji 5. rocznicy śmierci Zofii Czerwińskiej podzielił się także wyjątkową fotografią - Znalazłem dziś nasze wspólne zdjęcie z @viva_magazyn autorstwa Marcina Kempskiego, sprzed dziesięciu bodajże lat - napisał.
- Na zdjęciu jest z nami "Dżek, black Dżek". Ukochany przyjaciel. Umarł przed nią, co bardzo źle zniosła. Zosia była karmicielką bezdomnych kotów, dotowała schroniska. "Węża nie mam tylko dlatego, że nie podaje łapy" tłumaczyła - dodał.
Na koniec obszernego wpisu Mariusz zaznaczył, że nieobecność Zofii jest potwierdzeniem jednej z prawd. - Podobno nie ma ludzi niezastąpionych. Nie dotyczy to oczywiście kobiet - stwierdził, apelując przy tym o autoironię, której każdy z nas powinien się uczyć od Zofii Czerwińskiej.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Mariusz Szczygieł pożegnał bliską osobę. "Magda, dziękuję"
- Mateusz Janicki miał wypadek samochodowy. "W ramach dekompozycji idealnego świata"
- Jest oskarżana przez lekarzy, że promuje szkodliwą metodę ILADS. Basia Kurdej-Szatan po raz pierwszy reaguje na zarzuty i wspomina o ciąży: "To sobie media wymyśliły"
Autor: Anna Gondecka
Źródło: Instagram
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA