Ukryty Paryż. Przewodniczka odkrywa zapomniane miejsca stolicy Francji

Paryż
DD_20251210_Paryz_rep
Źródło: Dzień
Paryż wciąż zaskakuje nawet swoich mieszkańców. Polska przewodniczka Karolina Kozłowska zabrała widzów Dzień Dobry TVN w podróż po zakamarkach miasta, które umykają uwadze turystów, odsłaniając ich historię, magię i niezwykłych bohaterów.
Kluczowe fakty:
  • Karolina opowiada o rewolucyjnych akcentach dzielnicy Odéon i najstarszej restauracji Paryża.
  • Przewodniczka prezentuje romantyczny plac Furstenberga oraz związanych z nim artystów.
  • Skrajne dzielnice miasta, jak Butte-aux-Cailles i Butte-Berger, odsłaniają historię robotniczą, street art i unikalne punkty widokowe.

Sekretne miejsca Odéon i historia paryskiej rewolucji

Paryż kryje miejsca, w których historia splata się z codziennością, a rewolucyjny duch odżywa między wąskimi pasażami i starymi restauracjami. Karolina, polska przewodniczka i pasjonatka architektury, wprowadza nas w klimat dzielnicy Odéon, wskazując na jej teatralne, urbanistyczne i rewolucyjne dziedzictwo. – Jesteśmy w dzielnicy Odeon, która bierze swoją nazwę od bardzo znanego i bardzo ważnego dla Francji teatru Odeon. A przed nami jest pomnik Georges d'Antone, jednego z przywódców rewolucji francuskiej. I według legendy ten pomnik stoi tam, gdzie był kiedyś jego salon. Trzeba sobie wyobrazić, że 200 lat temu Paryż zupełnie nie wyglądał tak jak teraz. Tej ulicy, przy której jesteśmy, w ogóle nie było. Ale w XIX wieku Hossmann z Napoleonem III zdecydowali przebudować Paryż i stworzyć te bardzo szerokie bulwary - mówiła przewodniczka.

Karolina Kozłowska prowadziła nas również do najstarszej restauracji miasta. – To jest Le Procop, która funkcjonuje bez przerwy od 1686 roku. Przychodzili do tej restauracji na przykład tacy filozofowie oświecenia, jak Voltaire, Rousseau. Przychodzili rewolucjoniści, bo było to jedno z pierwszych miejsc, gdzie serwowano kawę. Podobno Napoleon Bonaparte, jak był młody, zostawił w zastaw swój kapelusz jako zapłatę za obiad. Przynajmniej twierdzi gablota, która wciąż ma ten kapelusz - opowiadała.

Butte-aux-Cailles i Butte-Berger: street art, cisza i najrzadsze widoki na Montmartre

Kolejne etapy wycieczki prowadziły na południe i północny wschód miasta, do dawnych robotniczych dzielnic, gdzie sztuka uliczna spotyka się z ciszą małych osiedli. Karolina oprowadza po Butte-aux-Cailles, wskazując na jej przemysłowe korzenie i dzisiejszą renomę wśród miłośników street artu.

– Ta dzielnica w ogóle nie należała do Paryża przez dłuższy czas. No i ta ulica, na której jesteśmy, rue de la Butte au Caille, jest jedną z takich ulic. Miłośnicy z całego świata tak naprawdę tutaj przychodzą, żeby zobaczyć dzieła przeróżnych artystów. Tutaj też mieszkali artyści. W takich dzielnicach było dużo więcej pozwolenia na ten typ sztuki i tworzył się taki klimat otwartej przestrzeni artystycznej - opowiadała Karolina Kozłowska.

W Butte-Berger zmienia się atmosfera: od gwaru i kolorów przechodzimy do ciszy i spokoju rzadko odwiedzanej dzielnicy. – Jesteśmy tutaj w bardzo nietypowej dzielnicy, bo wyłącznie mieszkaniowej. Właściwie nie ma tutaj żadnych sklepów ani restauracji. Ci nieliczni, którzy tutaj przychodzą, przychodzą po to, żeby trochę odpocząć od zgiełku paryskiego. Na początku XX wieku wybudowano tutaj stadion na 15 tysięcy widzów. A stadion nazywał się Robert Berger - tłumaczyła.

Wycieczkę kończy widok na Montmartre. – Jest to najbardziej nieznany punkt widokowy na Montmartre. Tutaj przed nami jest jedna z najmniejszych winnic paryskich. I co ciekawe, tą winnicą zajmuje się miasto.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości