Księżna Kate i książę William narazili się swoim sąsiadom. "Akt egoizmu"

Księżna Kate i książę William narazili się swoim sąsiadom. "Akt egoizmu"
Księżna Kate i książę William narazili się swoim sąsiadom. "Akt egoizmu"
Źródło: Pool, Heritage Images/Getty Images
Przeprowadzka księżnej Kate i księcia Williama do nowej posiadłości w Forest Lodge miała przynieść rodzinie królewskiej spokój i poczucie bezpieczeństwa. Tymczasem, jak donosi jeden z brytyjskich dzienników, decyzja ta wywołała sprzeciw okolicznych mieszkańców. Co zarzucają książęcej parze jej nowi sąsiedzi?
Artykuł w skrócie:
  • Przeprowadzka księżnej Kate i księcia Williama do Forest Lodge wywołała oburzenie wśród ich nowych sąsiadów.
  • Lokalna społeczność zarzuca parze książęcej egoizm, twierdząc, że ograniczenia związane z zamknięciem 150 akrów ziemi zwiększają koszty publiczne i odbierają innym dostęp do parku.
  • Przedstawiciel instytucji Crown Estate zapewnił w rozmowie z "The Mirror", że podjęto już działania mające na celu zminimalizowanie wszelkich utrudnień.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Kate Middleton
Kate Middleton – wzorowa przyszła królowa?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Przeprowadzka księżnej Kate i księcia Williama wywołała niezadowolenie ich sąsiadów

Kate Middleton i książę William przeprowadzili się do domu położonego w Windsor Great Park, licząc na większy komfort oraz możliwość odpoczynku po trudnym okresie związanym z chorobą księżnej. Forest Lodge, wyjątkowa posiadłość otoczona przyrodą i oddalona od zgiełku Londynu, miała być idealnym miejscem dla rodziny królewskiej. Jak donosi jednak "The Mirror", przeprowadzka książęcej pary nie spotkała się z entuzjazmem lokalnych mieszkańców. Zamknięcie około 150 akrów pobliskiej ziemi, wprowadzenie monitoringu, dodatkowych ogrodzeń oraz zwiększonej ochrony policyjnej wywołało falę krytyki wśród sąsiadów Kate i Williama.

"To ewidentnie akt egoizmu. Oni pozwalają na zamknięcie ogromnego obszaru ziemi publicznej i zwiększają koszty publiczne, aby zapewnić im wystarczające bezpieczeństwo na obszarze, na którym wcześniej nie było ochrony policyjnej. Wątpię, żeby pomyśleli choć trochę o konsekwencjach dla innych" - stwierdziła w rozmowie z dziennikiem Tina, mieszkanka okolicy.

Kobieta wyraziła również nadzieję na to, że sytuacja ulegnie zmianie po objęciu przez księcia Williama rządów.

"Chcę, żeby Kate i William otworzyli oczy i zrozumieli konsekwencje tego posunięcia. Mam nadzieję, że kiedy William zostanie królem i będzie miał do dyspozycji wiele posiadłości, opuści dom i pozwoli społeczeństwu odzyskać swoją ziemię. To nie będzie jakaś biedna rodzina, która nie ma dokąd pójść" - podkreśliła.

Co z osobami odwiedzającymi park?

Choć Pałac Kensington odmówił komentarza w tej sprawie, redakcji "The Mirror" udało się skontaktować z przedstawicielem Crown Estate, instytucji odpowiedzialnej za zarządzanie Windsor Great Park. Jak podkreślił, podjęto już działania, które mają zminimalizować wszelkie niedogodności wśród osób odwiedzających park.

"Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Policja Doliny Tamizy wprowadziły granicę bezpieczeństwa na niewielkim obszarze Parku Windsor Great, aby wesprzeć zaostrzenie środków ochrony. Nie ma to wpływu na dostęp do parku dla zdecydowanej większości osób, a dołożono wszelkich starań, aby w jak największym stopniu ograniczyć wpływ na użytkowników parku. Ściśle współpracujemy z Berkshire, Buckinghamshire and Oxfordshire Wildlife Trust (BBOWT) w celu zidentyfikowania potencjalnych alternatywnych lokalizacji Centrum Ochrony Środowiska" - poinformowano.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości