Jej nagrania z posiłkami dla męża podbijają TikToka. Kinga Wierzbicka zdradziła nam, ile czasu spędza w kuchni

Jej nagrania z posiłkami dla męża podbijają TikToka. Kinga Wierzbicka zdradziła nam, ile czasu spędza w kuchni
Jej nagrania z posiłkami dla męża podbijają TikToka. Kinga Wierzbicka zdradziła nam, ile czasu spędza w kuchni
Źródło: Tiktok.com/@wierzbicka_kinga, Getty Images/InspirationGP
Kinga Wierzbicka zasłynęła na TikToku serią nagrań przedstawiających przygotowywanie posiłków w formie lunchboxów, które pakuje swojemu mężowi do pracy. Jej autentyczność i pozytywna energia sprawiły, że obserwuje ją niemal 400 tys. użytkowników. Skąd wziął się pomysł? Jak dużo czasu zajmuje jej przygotowanie pudełek z posiłkami? O tym opowiedziała w rozmowie z Aleksandrą Kokot, dziennikarką serwisu dziendobry.tvn.pl.
Artykuł w skrócie:
  • Kinga Wierzbicka to popularna internetowa twórczyni. Na TikToku obserwuje ją już niemal 400 tys. osób, a liczba ta wciąż rośnie
  • Największą popularność przyniosła jej seria nagrań pt. "Co pakuję mojemu mężowi do pracy na 12h?", w której pokazuje posiłki przygotowane dla ukochanego w formie lunchboxów
  • W rozmowie z serwisem dziendobry.tvn.pl autorka kulinarnych filmów zdradziła, ile czasu zajmuje jej gotowanie oraz wyjaśniła, skąd narodził się u niej pomysł na publikowanie tiktoków

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo:

Córka Katarzyny Pakosińskiej jest tiktokerką
Moja córka TikTokerka
Źródło: Dzień Dobry TVN

Kinga Wierzbicka przygotowuje mężowi posiłki do pracy

Jak zdradziła Kinga Wierzbicka, pomysł na nagrywanie filmów o tematyce kulinarnej narodził się u niej przez przypadek.

- Ten scenariusz podsunęło mi samo życie, dlatego, że na co dzień przygotowywałam dla męża posiłki. Pewnego dnia, w listopadzie, a to było, jak pamiętam, już późno, około godz. 22-23, spakowałam jedzenie do lunchboxa i stwierdziłam: "kurczę, może nagram na TikToka, może kogoś zainspiruję". Wrzuciłam ten film, a on zrobił ogromne zasięgi, czego się nie spodziewałam. Tak to się zaczęło - wspominała. Jak dodała, nagrania mają spontaniczny charakter.

- Nagrywam bez żadnych scenariuszy, zazwyczaj jest to taki "jeden strzał". Wyciągam telefon i wrzucam to, co wydaje mi się, że może być dla ludzi interesujące - wyjaśniła twórczyni internetowa.

Jak powstają nagrania do uwielbianej przez internautów serii pt. "Co pakuję mojemu mężowi do pracy na 12h?"?

- Jeśli chodzi o moją wiodącą serię z lunchboxami, to najpierw muszę pomyśleć, co chcę przygotować. Teraz, jak tych filmów jest już tak dużo, to staram się, żeby te lunchboxy się nie powtarzały. Uwieczniam te, które są dla mnie ciekawe. Planuję menu, gotuję. To zajmuje najwięcej czasu, a samo nagranie już krócej - tłumaczyła w rozmowie z Aleksandrą Kokot z serwisu dziendobry.tvn.pl.

Kinga Wierzbicka podkreśliła również, że - wbrew temu, co zarzuca jej wielu użytkowników TikToka - gotowanie nie zajmuje jej całego dnia.

- Najczęściej przygotowuję takie lunchboxy do godziny, a jeśli robię coś bardziej skomplikowanego, to myślę, że do półtorej. Nie jest to na pewno cały dzień stania w kuchni, tak, jak zarzuca to większość komentujących - zapewniła.

Tak Kinga Wierzbicka czerpie inspiracje na kolejne dania

Jakiego rodzaju posiłki najczęściej przygotowuje?

- Najczęściej są to rzeczy, które lubię jeść. Lubię też kombinować z przepisami, więc, jak zobaczę jakiś, to dodaję coś od siebie albo coś zmieniam, bo rzadko kiedy tak w pełni trzymam się konkretnego. Są to też inspiracje z TikToka, często staram się również odtworzyć coś z restauracji - mówiła. Oprócz walorów smakowych zwraca także uwagę na kwestie zdrowotne i estetyczne.

- Dla mnie najważniejsze jest to, żeby te posiłki były w miarę zdrowe. Wiadomo, że do kawy daję też "coś słodkiego", więc bez przesady, nie jest to jakieś dietetyczne jedzenie, ale staram się, żeby było dobrze zbilansowane. Bardzo lubię, jak to wszystko ładnie wygląda, bo jemy też oczami, więc zależy mi na tej prezentacji - zaznaczyła.

Autorka popularnych nagrań nie ukrywa jednak, że w zdarzyło jej się stworzyć danie, które nie spełniało oczekiwań.

- Pamiętam, że kiedyś zrobiłam fit tiramisu. Starałam się je bardzo ładnie nagrać, więc włożyłam w ten film już dużo pracy i ostatecznie puściłam go na kanał, ale to było tak niedobre, że powiedziałam, że nie polecam tego nikomu. Spakowałam je jednak mężowi do pracy, no i zjadł je, biedny - ujawniła ze śmiechem.

Posiłki, które przygotowuje swojemu mężowi do pracy, cieszą się wielkim uznaniem wśród jego kolegów.

- Chłopaki często sprawdzają, co tam ciekawego Kacper dostał do pracy, a jeśli ich akurat nie ma, to podglądają na TikToku, co mu dałam. Upomnieli się nawet, żebym pamiętała, że ich jest tam trzech, więc np. staram się dawać po trzy kawałki ciasta, żeby dzielili sobie przy kawie - powiedziała.

Jak Kinga Wierzbicka reaguje na swoją popularność?

Przepisy Kingi inspirują wielu internautów do tworzenia własnych posiłków.

- Jest bardzo dużo takich wiadomości prywatnych, ale też komentarzy, że to jest kopalnia inspiracji, że ludzie zapisują sobie te filmy i mają gotowe menu, z którego mogą przygotować coś dla siebie - niekoniecznie dla partnera, a np. na uczelnię czy do pracy. Widzę też teraz w różnych filmach, że starają się odwzorowywać moje przepisy i przygotowywać dla siebie coś dobrego - mówiła. Tak ogromny odzew publiczności bardzo ją cieszy i motywuje do dalszej pracy.

- Sama jestem zdziwiona, że to ma tak dużą popularność, że ludzie tak lubią komentować moje filmy. Staram się odpowiadać na większość komentarzy. Wiadomo, że jak jest ich po 2-3 tys., to nie daję rady, ale przy mniejszych ilościach, to praktycznie na wszystkie odpowiadam. Myślę, że to też ludzi zachęca, że mają ze mną taki realny kontakt. Robię też czasami live'y, więc tam też cały czas sobie rozmawiamy - przyznała. Oprócz pozytywnych komentarzy zdarza jej się także czytać te obfitujące w nieuzasadnioną krytykę.

- Dla mnie chyba najtrudniejsze jest to, żeby zaakceptować też te negatywne komentarze. Jestem jeszcze na takim etapie, że chciałabym z tym walczyć i nie godzę się zupełnie na to, żeby ktoś tak bezkarnie mnie hejtował pod jakimś filmem. Tym bardziej, że są to filmy o jedzeniu i nie ma tam żadnego negatywnego contentu - zauważyła.

Jaką radę ma dla osób, które - podobnie jak ona - chciałyby tworzyć w Internecie własne treści?

- Naprawdę nie ma złego momentu. Teraz wydawałoby się, że w 2025 r. nikt już nie może zaistnieć, bo są stali twórcy, a można się jeszcze "wybić", to myślę, że trzeba dać całego siebie, cały swój pomysł. Trzeba się pokazać, trzeba mówić i dać ludziom siebie poznać. W moim przypadku bardzo długo było tak, że nagrywałam bez dźwięku, bo wstydziłam się swojego głosu w kamerze, a teraz jest to rzecz, za którą otrzymuję najwięcej komplementów - zaznaczyła.

Co teraz przygotowuje dla swoich odbiorców?

- Coraz więcej myślę o tym, żeby stworzyć własnego e-booka, w którym zawarłabym wszystkie swoje przepisy, żeby moi obserwatorzy mieli wszystko w jednym miejscu, ale przekładam to z miesiąca na miesiąc, bo, jak na razie, nie mam na to za dużo czasu. Coś na pewno będę jednak pisała - podsumowała.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości