Paulina Gałązka o filmie "Elvis"
Paulina Gałązka obejrzała film "Elvis" z zaciekawieniem. Szczególnie jej uwagę zwróciła perspektywa, z której pokazano gwiazdę.
- Jestem bardzo poruszona filmem. Ja bardzo lubię kino rozrywkowe, biograficzne i właśnie z takim przesłaniem. Myślę, że tutaj twórcy wybrali dobrą perspektywę storytellingu historii Elvisa, usadzając wszystko w perspektywie historycznej, z tym, co się działo wtedy społecznie. Rzeczywiście on był fenomenem społecznym i bez tego nie dałoby się opowiedzieć - powiedziała aktorka.
Nie pominęła także Austina Butlera, o którym mówią aktualnie wszyscy.
- Świetny, bardzo mnie poruszał w tym filmie. Byłam z nim przez cały czas. Wzruszyłam się na końcu filmu, kiedy główny bohater filmu umiera, chociaż wiem o tym. Przepiękna kreacja aktorska, bardzo zdolny, bardzo pasujący też fizycznie do swojej postaci - podkreśliła Paulina Gałązka.
"Elvis" - film o królu rock and rolla
Paulina Gałązka wspomniała także o nawiązaniu do kinematografii tamtych czasów. Niektóre sceny były przedstawione w sposób kreskówkowy.
- Bardzo sprawna też oprawa muzyczna. Tutaj żonglujemy między gatunkami tak naprawdę, pokazując jego inspiracje, ale też odwołujemy się do współczesności, do rapu. Dla mnie bardzo udane kino rozrywkowe - oceniła.
Jak dodała, to, za co ludzie kochali Elvisa, spalało go. - To cena, którą legendy za swoją piękną sztukę muszą płacić - podsumowała aktorka.
Zobacz także:
- Współtwórczyni filmu "Elvis" ma już w domu cztery Oscary. "Moje dzieci nie są pod wrażeniem"
- Film "Elivis" już w kinach. "Historia prawdziwa, genialnie i kreatywnie opowiedziana"
- "Jestem tu dla niego". Agnieszka Woźniak-Starak o powodach przyjścia na premierę filmu "Elvis"
Autor: Daria Pacańska
Reporter: Anna Pawelczyk-Bardyga