Monika Kuszyńska wspomina ciążę
Monika Kuszyńska w 2017 roku po raz pierwszy została mamą. Na świat przyszedł wówczas jej synek – Jeremiasz. Półtora roku później urodziła się córeczka wokalistki – Kalina. Czy ciąże były dla niej wyzwaniem?
Trudno mi jest porównać się z innymi matkami sprawnymi. Każda z nas ma jakieś wyzwania. Ten okres generalnie jest dużym wyzwaniem. To, z czym ja się najbardziej borykałam, to moja psychika. Bardzo się bałam, czy to się uda, czy zdołam ciążę donosić, czy zdołam szczęśliwie urodzić to dziecko
– mówi.
Piosenkarka przyznaje, że podczas pierwszej ciąży zastanawiała się również nad aspektami czysto technicznymi. - Jak podniosę dziecko, jak przełożę do łóżeczka i tak dalej. To są niby drobiazgi, ale urastają w głowie do rangi wielkich problemów. Potem przy drugim maluchu okazało się, że to się tak samo pięknie układa i że dzieci bardzo pomagają same i niesamowicie się dostosowują do matki. Nie było tego problemu. Za każdym razem, przy obu ciążach bardzo się bałam o to dziecko we mnie. Czy fizycznie podołam temu, czy to się po prostu uda – opowiada.
Monika Kuszyńska wiedziała, że w przypadku obu ciąż czeka ją cesarskie ciecie. - Tak jak za pierwszym razem wszystko było bez problemu najmniejszego, za drugim już był duży problem, bo córeczka urodziła się wcześniej o miesiąc i miałam akcję porodową, czego nie znałam zupełnie. Dla lekarza to też było zaskakujące, bo nie bardzo wiedział, czy to już jest to. Ja zupełnie inaczej odczuwałam te bóle. Niestandardowo. Nie tak jak każda kobieta w podbrzuszu, a wyżej. Nie wiadomo było, czy to jest jakieś schorzenie, czy już poród i sytuacja była dość dramatyczna nawet – wspomina.
Monika Kuszyńska o macierzyństwie
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i Monika Kuszyńska może cieszyć się dwójką wspaniałych dzieci. Jak zmieniło ją macierzyństwo?
- To jest inne życie. Dużo wyzwań, jest dużo trudności, bo o tym też trzeba pamiętać. Jesteśmy matkami i to jest ogromne wyzwanie. Ja nie myślałam, że to jest tak pochłaniające głównie emocjonalnie. To co pojawiło się z dziećmi, to jest oczywiście wielkie szczęście i radość (…), ale i lęk. To mnie zaskoczyło totalnie. Byłam na takim etapie w swoim życiu, że z wieloma rzeczami sobie poradziłam, uporałam i czułam się bardzo silna. Czułam się pewna, że ze wszystkim sobie poradzę i nic mnie nie przytłoczy. A z tym pierwszym dzieckiem, zaczęłam się telepać ze strachu. O jego życie, o jego zdrowie, o jego przyszłość. Nagle zaczęłam myśleć o rzeczach do przodu (…) dziecko zupełnie zmieniło moją percepcję – opowiada.
Szkoła rodzenia dla osób z niepełnosprawnością
We Wrocławiu powstała pierwsza w Polsce szkoła rodzenia dla osób z niepełnosprawnością. To spełnienie marzeń wielu rodzin i jednocześnie niezwykle ważna inicjatywa, która pozwala inaczej spojrzeć na ludzi z niepełnosprawnościami. - To jest jeden z głównych naszych celów, żeby społeczeństwo zmieniło sposób myślenia – tłumaczy Adam Komar z Fundacji Potrafię Pomóc. Zobacz cały materiał:
Zobacz też:
Czy trzeba rodzić w maseczce? Ministerstwo Zdrowia wyjaśnia
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Autor: Anna Korytowska
Reporter: S. Repeła, M.Buchla, B. Jańczak