Monika Kuszyńska znów w roli kierowcy
Monika, choć przeżyła ogromną tragedię, nigdy nie poddała się w walce o siebie i swoje marzenia. Już po trzech latach wróciła do muzyki, potem zakochała się, wyszła za mąż i urodziła dwójkę dzieci. 2020 rok miał być dla niej przełomowy - Kuszyńska zaplanowała wiele ciekawych rzeczy. Jedną z nich był powrót do prowadzenia auta. I... udało się!
W tym roku postanowiłam przeprowadzić taką zmianę w swoim życiu. Oczywiście nie miałam świadomości, że zaskoczy nas pandemia, więc troszkę to się przesunęło w czasie. Bardzo długo nie jeździłam autem, trochę też tego nie potrzebowałam, bo jeździłam z mężem, ale samochód w moim przypadku, a zresztą w przypadku większości z nas, jest takim narzędziem, którego trudno nie używać. Dla mnie to jest podstawowy środek transportu, o którym trochę marzyłam, bo chciałam stać się samodzielna w tym. I okazuje się, że można, trzeba tylko przystosować specjalnie auto tak, aby można było nim kierować za pomocą rąk
- powiedziała Kuszyńska.
Pomyślałam, że po tych 10 latach chciałam wreszcie poczuć się tak normalnie, teraz tak bardzo jeszcze łakniemy tej normalności
- dodała Monika, nawiązując do pandemii i powszechnej izolacji.
To są wciąż jednak mieszane uczucia, bo ja cały czas gdzieś z tyłu głowy mam traumę, z którą walczę. I też nie chcę, żeby moje życie tak wyglądało, że ja się cały czas boję być tym kierowcą
- wyznała jak zawsze szczera wokalistka.
Monika postanowiła więc pójść o krok dalej i zapisała się na kurs doszkalający na torze.
Będę chciała przewalczyć w sobie traumę związaną z poślizgami, bo to jest coś, co spowodowało wypadek
- powiedziała Monika.
Trzymamy za nią bardzo mocno kciuki i cieszymy się, że piosenkarka radzi sobie tak dobrze również w obliczu pandemii.
Jak Monika Kuszyńska radzi sobie z pandemią?
Monika wraz z mężem, Jakubem Raczyńskim, i dwójką maluchów, Jeremim (3 latka) i Kaliną (ma niecałe dwa latka) mieszkają w Łodzi. Jak radzą sobie w związku z pandemią?
Mamy takie szczęście, że mieszkamy w domu, mamy ogródek i mini plac zabaw. Dzięki temu udało nam się nie zwariować. Dla nas jednak to nie było takie szokujące, bo od trzech lat jestem głównie w domu ze względu na maleńkie dzieci. Dopiero w tym roku planowałam zrobić wiele fajnych rzeczy, bo skończyłam 40 lat. Między innymi właśnie wrócić do kierowania autem, ale i nagrać płytę. Siłą rzeczy ten mój urlop macierzyński się przedłużył. Mamy więc to szczęście, że już od dawna potrafimy funkcjonować ze sobą, nie była to żadna próba dla naszego związku ani dla rodziny, bo my ze sobą funkcjonujemy cały czas, pracujemy i żyjemy, mamy tę wspaniałą umiejętność, że po prostu lubimy być ze sobą
- przyznała promienna Monika.
Liczymy więc, że pandemia się skończy, a Monika będzie mogła nagrać płytę, o której wspomniała.
Zobacz także:
Natalia Kukulska śpiewa Chopina: "Nigdy w życiu nie miałam takiej tremy przed jakąkolwiek premierą"
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Anna Mierzejewska