Maja Ostaszewska oburzona wyrokiem TK
Maja Ostaszewska znana jest z angażowania się w sprawy społeczne. Była m.in. twarzą czarnego protestu, podczas którego sprzeciwiano się odrzuceniu przez polski sejm projektu ustawy Komitetu Ratujmy Kobiety, liberalizującego prawo do usuwania ciąży i jednoczesnego skierowania do prac w komisji projektu "Stop aborcji".
Aktorka sprzeciwia się również wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że aborcja przeprowadzana ze względu na nieodwracalne wady lub ciężką chorobę płodu, jest niezgodna z Konstytucją. Oznacza to, że po opublikowaniu orzeczenia nie będzie można usunąć ciąży uzasadniając to wspomnianą przesłanką.
Poczułam się strasznie, tak jak tysiące polskich kobiet. To jest tak paskudne co się zdarzyło. Przeprowadzenie tego w chwili, kiedy walczymy z pandemią, kiedy wiele osób boi się o byt swojej rodziny, boi się o zdrowie, choruje. To, że to się stało nie w sejmie, bez możliwości społecznej debaty, to jest coś paskudnego
- stwierdziła Maja Ostaszewska.
Przypomniała także, że ok. 98 proc. aborcji, które były przeprowadzane w naszym kraju dotyczyło ciąż pato embrionalnych, czyli z trwałym i nieodwracalnym uszkodzeniem płodu.
Polki są dobre, mądre i nie traktują aborcji jak jakiejś fanaberii
- oceniła aktorka.
Jej zdaniem, wydany wyrok może pociągnąć za sobą kolejne ograniczenie dotyczące przeprowadzania badań prenatalnych. Mówiąc to, Maja Ostaszewska opowiedziała o kłopotach z jedną ze swoich ciąż:
Jestem matką, miałam drugą ciążę bardzo zagrożoną. Zdecydowałam się o nią walczyć i byłam gotowa na wszelkie leczenie na etapie prenatalnym i żebym mogła być spokojna (...) miałam szansę zrobić wszystkie, zaawansowane, również inwazyjne, badania prenatalne. Po to, żeby móc pomóc swojemu dziecku
Koronawirus w rodzinie Mai Ostaszewskiej
Aktorka nie mogła tym razem wyjść z domu, żeby dołączyć do piątkowego protestu, ponieważ chorowała na Covid-19 i - choć czuje się już zdrowa - to cały czas jest jeszcze słaba. Maja Ostaszewska zdradziła także, jak doszło do zakażenia.
U nas zaczęło się od tego, że dostaliśmy informację, że na planie zdjęciowym, na którym pracował mój partner ktoś okazał się chory, więc natychmiast poddaliśmy się takiej autoizolacji. Następnego dnia wieczorem przyszły wyniki pozytywne
Dodała także, że Covid-19 objawiał się u niej ogromnym bólem głowy i całego ciała, brakiem węchu i smaku, dreszczami i dużym osłabieniem. Oprócz Mai chorował jej partner i syn. Córka na szczęście uchroniła się przed koronawirusem, bo kiedy jej rodzina się zakaziła, ona była na tygodniowej wycieczce z klasą.
Aktorka przyznała, że w trakcie choroby nie opuszczała ją myśl o samotnych i starszych ludziach, którzy w czasie pandemii mogą czuć się bezradni. Mówiąc to, zaapelowała do osób, które twierdzą, że nie ma pandemii:
Nawet jeśli ktoś się nie boi Covida, uważa, że to jest zwykła grypa, naprawdę zaręczam, że nie jest, to żeby pomyślał o starszej osobie, chorej osobie, którą może zarazić i która może tego po prostu nie przeżyć. (...) Powinniśmy się bardzo wspierać
Mai i jej rodzinie życzymy szybkiego odzyskania sił.
>>> Zobacz także:
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Iza Dorf